- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Marilyn Manson "Eat Me, Drink Me"
Czas leci nieubłaganie, a Brian Warner, znany tu i ówdzie jako Marilyn Manson, wydaje właśnie szósty długogrający krążek. Nie ukrywam, że trudno było mi podejśc do "Eat Me, Drink Me" bez grama negatywnego nastawienia. Po pierwsze, bez Twiggy'ego Ramireza w składzie zespół nagrał najgorszą w swojej historii płytę "The Golden Age of Grotesque". Po drugie, w następstwie tajemniczych sporów opuścili zespół także gitarzysta John5 oraz Madonna Wayne Gacy - postać, która towarzyszy kontrowersyjnemu muzykowi od samych początków, czyli przeszło 13 lat. W końcu, mimo wielu plotek o rozpadzie grupy, pojawiła się informacja, że kolejny jej album ukaże się i zostanie on nagrany przez duet Marilyn Manson i Tim Skold.
Przejdę jednak do samego materiału, który zaczyna się dość ponurym, powolnym "If I was Your Vampire", przywodzącym na myśl raczej mroczniejsze oblicze Mansona rodem z "Holy Wood". Co dzieje się dalej zaskoczy pewnie wielu miłośników kontrowersyjnego artysty, jak i ludzi luźno zainteresowanych jego albumami. Oto Manson nagrał bardzo rockową płytę, co więcej... momentami niezwykle przebojową. Nie mam tu na myśli jakiś popowych przyśpiewek, tylko porywające swoją melodyką rockowe utwory, których dawno w wykonaniu zespołu nie słyszałem. Ok.. Na "Mechanical Animals" nie brakowało wpadających w ucho refrenów (chociażby "The Dope Show"), ale napewno nigdy w karierze Manson nie napisał utworu pokroju "Heart-Shaped Glasses". Wspomniany numer, mimo , że wydawał mi sie wręcz wesołkowaty jak na Mansona jest jednak godny polecenia i na pewno wprowadza sporo świeżości do jego mocno wyeksploatowanej twórczości. No właśnie.. "Eat Me, Drink Me" to kawałek naprawde świeżego, porywającego materiału. To czego zabrakło mi na albumie to szybszego, energicznego utworu, ale poza tym nie mam płycie niczego do zarzucenia.
Piosenki są osadzone w średnich tempach, a ich tematyka wiąże się ze związkami męsko-damskimi, co jest w pewnym stopniu novum dla fanów Mansona. Nie spotkamy tu wielu nawiązań do religii, broni, sławnych ludzi, narkotyków.. można powiedzieć "płyta o miłości". Napewno jednak nie mdła. Nawet łzawy "Just a Car Crash Away" potrawi urzec, zainteresować. Inne kawałki które niewątpliwie zasługują na napomknięcie to "They Said, Hell's Not Hot" i "Evidence". Myślę, że zapoznanie sie z nimi powinno dać jakiś osąd, czy warto kupić ten krążek, ponieważ są kwintesencją "Eat Me, Drink Me". Przebojowość, zakrapiana rozpoznawalnym stylem Marilyn Manson.
Podsumowując jestem pozytywnie zaskoczony tym wydawnictwem. Nie sądziłem, że Manson i Skold będą potrafili nagrać tak solidny, gitarowy album. Okazuje się, że odejście od elektroniki, a powrót do gitarowych brzmień, solówek był drogą słuszną. Zdecydowanie polecam, nawet tym, którzy zwątpili w Mansona. Tym, którzy Mansona nie lubią, albumu nie polecam, ponieważ death metalu grać nie zaczął.
Co mnie obchodzi jaki prestiżowy magazyn uznał coś za wybitne dzieło? Jak jakieś muzyczne popłuczyny dostaną prestiżową nagrodę Mtv Grammy to rozumiem, że tapetujesz ściany nowymi idolami? Dorośnij.
Materiały dotyczące zespołu
Najchętniej czytane recenzje
Lubisz tę plytę? Zobacz recenzje
Nine Inch Nails "The Fragile"
- autor: Kornik
- autor: Baton
Slipknot "Iowa"
- autor: kaRel
The Offspring "Americana"
- autor: RaMoNe
- autor: Jacek R.
- autor: GSB
Therion "Deggial"
- autor: szalony KaPelusznik
- autor: ULC
- autor: Do diabła
- autor: Miki(S)
- autor: Margaret
Metallica "Death Magnetic"
- autor: Ugluk