zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku czwartek, 21 listopada 2024

recenzja: Marduk "Wormwood"

28.10.2009  autor: Megakruk
okładka płyty
Nazwa zespołu: Marduk
Tytuł płyty: "Wormwood"
Utwory: Nowhere, No One, Nothing; Funeral Dawn; This Fleshly Void; Unclosing the Curse; Into Utter Madness; Phosphorous Redeemer; To Redirect Perdition; Whorecrown; Chorus of Cracking Necks; As a Garment
Wykonawcy: Mortuus - wokal; Morgan Steinmeyer Hakansson - gitara; Magnus "Devo" Andersson - gitara basowa; Lars Broddesson - instrumenty perkusyjne
Wydawcy: Regain Records
Premiera: 2009
Subiektywna ocena (od 1 do 10): 9

Skłamałbym pisząc, że w Marduka wierzyłem od zawsze. Słucham ich muzyki od stosunkowo niedawna, czyli od roku 1998, kiedy wyszedł album "Nightwing". Co prawda, podobnie jak obecnie, tak i wtedy, znakiem firmowym zespołu były buńczuczne wypowiedzi Hakanssona, że jacy to oni niby nie są, ale do wydania tamtej płyty raczej się na te zapewnienia złapać nie dawałem.

"Nightwing" okazał się interludium przed zmiotą, jaką przyniosła "Pancerna Dywizja", której chamski atak ostatecznie pozamykał ryje większości oponentów, udowadniając, że Marduk nigdy więcej jeńców brać nie zamierza. Wtedy ostatecznie pokochałem muzykę Szwedów, na ołtarze wyniosłem dream team z Legionem i B. Warem w składzie i pod ich dowództwem lałem niewiernych. Tym bardziej płakać mi się chciało, kiedy obaj ze składu wyparowali. Zwłaszcza charyzmatyczny zboczeniec za mikrofonem wydawał się nie do zastąpienia. Co dla mnie było pozornie nie do przejścia, dla Morgana z kolei okazało się formalnością. Jak to zrobił i za pomocą kogo, wiecie sami.

"Wormwood" to już trzecie wydawnictwo z rykiem Mortuusa. Od pierwszych sekund krążka, kiedy ten jegomość, przy morderczym akompaniamencie reszty ekipy, zwyczajnie narzygał mi swoim wyciem do uszu, udowadniają, że jak do tej pory jest to wydawnictwo najlepsze. W przypadku ekipy z Norrkoping jako odbiorca stawiałem na minimalizm. Zawsze wystarczało mi to bezpretensjonalne napierdalanie w tempie 250 BPM. Co więcej, kombinowanie z tempem uważałem za najgorszy wypadek przy pracy, jaki gościom może się przytrafić. Jak bardzo się myliłem, udowodnił mi już album "Rom 5:12", który niszczył nie tylko prędkością, lecz także niepowtarzalnym klimatem (patrz recenzja autorstwa Cemetary Slut na rockmetal.pl). "Wormwood" to jakby "Rom" - tylko, że razy kilka.

Początek płyty to klasyczny "Nowhere, No-one, Nothing", w którym muzycznie bezlitosny blitzkrieg z monumentalnym, basowym zwolnieniem w tle, równie dobrze mogłoby zasilić szeregi "Panzer Division Marduk". Zstępujący za nim do piekła drugi kawałek, "Funeral Dawn", to z kolei powtórka pomysłów z utworu "Accuser/Opposer" z poprzedniego longplaya. Pogrzebowy, wolny rytm, bezczelnie obskurny vox Mortiego i już mamy kompletny obrazek zagłady. Dalej parę niespodzianek. Chłopaki, zdaje się, postawili na klimat, który konsekwentnie budują nie tylko poprzez chore, parosekundowe wstawki, lecz także dzięki dwuminutowym miniaturom ? jak np. ta w "Unclosing The Curse". Te momenty można nazwać, śmiem twierdzić, majstersztykami, bo o ich sile nie decyduje, jak w przypadku Dimmu Borgir, smucenie jakimś przesłodzonym casio, a minimalistyczne zastosowanie pojedynczych i enigmatycznych dźwięków: jednego riffu, brzdęknięcia jakiegoś gongu lub nawet czegoś na kształt bicia zegara. Niby nic, ale efekt jest piorunujący.

W każdej opinii, jaką udało mi się znaleźć na temat tego krążka, zauważyłem tendencję do wyróżniania ostatniego numeru w zestawie, czyli "As A Garment". To kolejny wolny utwór, napędzany transowym, lekko cyfrowo zmodyfikowanym biciem. Fakt, fajnie to wypada, a i włos na jajach może się w pewnym momencie zjeżyć, kiedy obleśny po raz kolejny wymiot wokalisty miksuje się z lekko postindustrialną manierą rytmiczną, ale to nie Marduk wynaleźli ten patent. Jak dla mnie, aż nader słychać w tym "grande finale" "Sadistikal" z "Czwórki" Danziga. Nie jest to niespodzianką, Morgan nigdy swej wielkiej miłości do muskularnego emeryta zza oceanu nie krył. Glenn Danzig robił to jednakże z nieco większym wyczuciem tematu.

Na koniec jedna rada. Najlepiej siłę "Wormwood" sprawdzać w konfrontacji z bestsellerowym "Panzer Division". O ile tamto wydawnictwo z czołgową lufą na froncie jawiło się jako obraz bitwy i totalnej apokaliptycznej anihilacji, o tyle "Wormwood" pretenduje do miana obrazka z cyklu "Dzień po końcu świata". Wszystko dookoła wije się w agonii. Ziemia jest spalona, pola zasłane trupami, brak nadziei na lepsze jutro. W tym przypadku to obrazek kompletny i spójny. Gratulacje dla Marduka ? znów zabiliście świat. 9 punktów i nie przestawajcie.

Komentarze
Dodaj komentarz »
re: Marduk "Wormwood"
vnxdiz (gość, IP: 83.15.86.*), 2016-04-12 13:12:21 | odpowiedz | zgłoś
Dobry album-chyba najlepszy Marduka nr1. nr 2. World Funeral nr3. Panzer division no i Frontschwein też dobry.
re: Marduk "Wormwood"
Megakruk
Megakruk (wyślij pw), 2013-01-11 18:13:01 | odpowiedz | zgłoś
dziś odpaliłem ponownie i mimo upływu czasu taki "Nowhere, no-one, nothing" znów rozpierdolił!!!!
znawcy od siedmiu boleści
blab (gość, IP: 83.28.148.*), 2010-11-12 23:49:33 | odpowiedz | zgłoś
ilu z was wie, że Phosphorous Redeemer jest plagiatem "Nightmare" Sarcofago? ilu z was słuchało marduka od pierwszej płyty? apeluję o mniej euforii a więcej osłuchania się w muzyce
cdz
morbidcdz (gość, IP: 188.147.102.*), 2010-05-10 19:31:21 | odpowiedz | zgłoś
Ładna płyta.Chociaż Marduk bez Legion'a nie jest tym do czego nas przyzwyczaili przez te wszystkie lata z nim na wokalu.Najlepszy wokalista w tej kapeli.Szkoda że nie ma go już.Na pocieszenie mamy Devian :)
yyyyy
TormentorSTS (gość, IP: 83.29.31.*), 2009-11-20 21:34:09 | odpowiedz | zgłoś
a czym sie rozni jedna piosenka od drugiej?? bo nie widze różnicy...chyba tylko tytułem
bardzo dobry album!
Odin (gość, IP: 79.191.107.*), 2009-11-20 20:20:51 | odpowiedz | zgłoś
lepszy od poprzednika
podoba mi się Marduk z "duszą"...
niezłe
oMegaKruk (gość, IP: 79.186.40.*), 2009-10-31 14:12:38 | odpowiedz | zgłoś
naprawdę niezły kawał surowego blacku, czuć tu siarką, zmiana składu chyba wyszła Morganowi na plus, naprawdę warto sięgnąć po ten krążek
panzer 666
ambroz6
ambroz6 (wyślij pw), 2009-10-29 16:54:02 | odpowiedz | zgłoś
Płyta ma swą moc, szybkie i wolne tempa plus wokale. Fuck to jest to!!! Na trasie blitzkrieg marduk zniszczył. Polecam!!!
miazga
kobe (gość, IP: 83.27.52.*), 2009-10-28 13:35:43 | odpowiedz | zgłoś
nie bardzo przepadam za taką ekstremalną, surową odmianą black metalu, ale ta plyta rzeczywiscie miażdży, dawno nie sluchalem tak brutalnego albumu.
jo
kreator (gość, IP: 95.160.184.*), 2009-10-28 10:58:55 | odpowiedz | zgłoś
no toć jo, Mati no toć jo :D

Oceń płytę:

Aktualna ocena (224 głosy):

 
 
85%
+ -
Jak oceniasz płytę?

Materiały dotyczące zespołu

- Marduk

Lubisz tę plytę? Zobacz recenzje

Behemoth "Evangelion"
- autor: Megakruk
- autor: Kępol

Lost Soul "Immerse In Infinity"
- autor: Megakruk

Chickenfoot "Chickenfoot"
- autor: Voodoo_child

Vader "Necropolis"
- autor: Megakruk

Rammstein "Liebe Ist Fur Alle Da"
- autor: Krzysiek "kksk"

Napisz recenzję

Piszesz ciekawe recenzje płyt? Chcesz je publikować na rockmetal.pl?

Zgłoś się!
Na ile płyt CD powinna być wieża?