zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku czwartek, 21 listopada 2024

recenzja: Marduk "Serpent Sermon"

11.06.2012  autor: Megakruk
okładka płyty
Nazwa zespołu: Marduk
Tytuł płyty: "Serpent Sermon"
Utwory: Serpent Sermon; Messianic Pestilence; Souls For Belial; Into Second Death; Temple Of Decay; Damnation's Gold; Hail Mary (Piss-soaked Genuflexion); M.A.M.M.O.N.; Gospel Of The Worm; World Of Blades; Coram Satanae
Wykonawcy: Morgan Steinmeyer Hakansson - gitara; Daniel "Mortuus" Rosten - wokal; Magnus "Devo" Andersson - gitara basowa; Lars Broddesson - instrumenty perkusyjne
Premiera: 28.05.2012
Subiektywna ocena (od 1 do 10): 9

Lubię Marduk. W zasadzie zawsze lubiłem. I choć czasami szczerze wkurwia mnie ciągłe kłapanie dziobem Morgana o tym, że jego kapela jest nie do zatrzymania albo że zniszczą wszystkich na świecie, to jednak szczerze przyznaję, że trudno odmówić gościowi i spółce determinacji i żelaznego samozaparcia w szerzeniu własnej wizji rozlewu krwi, relacjonowanego przez pryzmat black metalu. Tym razem Marduk postanowił spacyfikować lud boży na wiosnę. Nie powiem, pomysł by czarcimi rzygowinami spierdolić wakacje niejednemu fanowi "Top Trendy" czy innej "Opery Leśnej" jest wprost doskonały. Popieram!

Czego winniśmy się spodziewać tym razem? Cóż, zapewne tego, za co kochają ten zespół od lat oddani wierni - napierdalania w bandę, piekielnej corridy, wymiotowania krwią i kosmatego, zakończonego szponem "fucka", skierowanego w stronę reszty planety. I oczywiście wszystko to na "Serpent Sermon" znajdziemy, ale nie w tak skondensowanym wymiarze, jak miało to miejsce w szeregach dajmy na to "Pancernej Dywizji" (1999). Marduk, ku uciesze jednych i wkurwieniu drugich, kontynuuje wplatanie w swój morderczy przekaz pleśniejących elementów i "krypto podobnych" klimatów, mających najwyraźniej poszerzyć pole manewru dla tak utalentowanego krzykacza, jakim bez dwóch zdań jest Daniel Rosten. I tak, w myśl obranej koncepcji, początek kawałka tytułowego, postawionego zaraz na progu nieświętej ubojni, rozpędza się jak za dobrych czasów "Panzer Division...", by zaraz nieco przystopować i utorować szlak już nie samemu darciu mordy, ale i tym wszystkim jękom, stęknięciom i innym popisom gardłowego. Szczególnie zajebiście wypada to w drugim w zestawieniu "Messianic Pestilence", gdzie znów jest i dobrze znany z wcześniejszych płyt ekipy Hakanssona napór, ale i królujące wszem i wobec rzyganie smołą w takt pojedynczych uderzeń gitarowych. Efekt piorunujący. Nie powiem, ku mojej (i wiem, że nie tylko mojej) uciesze klasycznego mardukowania ze środkowego etapu kariery też mamy tutaj co niemiara. Kto bowiem postawi się takim ścigaczom, jak "Damnation's Gold", "Gospel Of The Worm" czy rewelacyjnie zatytułowanemu "Hail Mary...", pytam się - kto? Jazda bez trzymanki, światło zostawione daleko w dupie za poprzednim zakrętem i finał na parkingu podziemnym galerii handlowej obok stoiska mięsnego Pandemonium - jeszcze jakieś pytania?

Koniecznie trzeba też wspomnieć o epilogu "Serpent Sermon", który - jak dla mnie - ze względu na zawartość muzyczną składa się z aż dwóch numerów (w tym jeden dodany ekstra) - "World Of Blades" i najdłuższy tutaj "Coram Satanae", w których Marduk znów zdaje się zostawiać na chwilę aspiracje do piorunujących startów na krótkim dystansie, oddając cześć szeroko pojętemu oldschoolowi. Najważniejszym dla pierwszego są transowy rytm i hipnotyzowanie odbiorcy mocno schłodzoną, wilgotną, przeżartą piwnicznym grzybem atmosferą, dla drugiego (dostępnego bonusowo na limitowanej wersji - polecam zdobyć) - znowu oddawanie hołdu staremu, dobremu szwedzkiemu black metalowi. A więc dźwiękom, którym nie tylko mrok lasu, ale i atrakcyjna melodyka nie są obce. Kurwa - chyba nawet "dziadostwo" spod znaku Mork Gryning w tym słyszę, ale to już tylko mój problem. Koniec końców, znów prawdziwy hit, na nomen omen koniec, który znów koniec końców końcem nie jest, bo to przecież kawałek dodatkowy - nieważne.

Za sprawą "Serpent Sermon" Marduk w końcu w odpowiednich proporcjach finalizuje swój tzw. blackmetalowy "eksperyment", rozpoczęty co ciekawe na płytach "przed i po" "Panzernej Dywizji", w równym stopniu i w starannie dobranych proporcjach serwując różne odmiany śmierci, szatana, plugastwa i owłosienia z czarnej dupy Złego Pana. Już sam ten fakt pokazuje, że być może wyjątkowości tamtego majstersztyku nie pobije, ale nie przeszkadza mu to być po prostu kolejną rozpruwającą i, co warto zaznaczyć, wielowymiarową produkcją Marduk. Warto posiąść, zapoznać się i wykuć na blachę. Coś jeszcze? No tak, ave Lucyfer i Wszyscy Święci. Do zobaczenia na sztukach Marduk!

Komentarze
Dodaj komentarz »
re: f
Megakruk
Megakruk (wyślij pw), 2012-06-22 16:46:34 | odpowiedz | zgłoś
Funeral jest jak dla mnie niedoceniany. Arioch ma niezaprzeczalny wkład w oblicze obecnego Marduk. Rozpierdala, morduje, gwałci!!!! Fakt, za pozwoleniem Morgana, Marduk zasysa na ostatnich krążkach sporo z Funeralowej zgniłej atmosfery, był zarzuty, że wręcz robi z Marduk Funerala, ale mnie to wali! W końcu Arioch to mózg tamtej kapeli, jak więc nie mógłby zabrać do Marduk czegoś z tamtego projektu? Pierwszy raz Marduk widziałem na Metalmanii 2003 i był to jedyny koncert w moim życiu, po którym ogłuchłem na jedno ucho. Chciałem zrobić fotę Legionowi jak zapierdalał od lewa do prawa i za blisko łeb w kierunku nagłośnienia przechyliłem. Tak w ogóle to po tamtym występie jeszcze z B. Warem w składzie nie było co zbierać. Innymi słowy kocham Marduk z Legionem i z Mortuusem. Rządzą!!!!. Coś na koniec? "Fuck Me Jesus" no i "Anathema Maranatha"!!!! Dodałbym jeszcze "Wings Of The Antichrist" Triumphator!
re: f
Voyt Ass (gość, IP: 77.253.184.*), 2012-06-25 17:58:30 | odpowiedz | zgłoś
Co do Metalmanii 2003 - po Marduk można było zebrać duuużo włosów spod sceny (i zębów pewnie parę też)... Co do płyty - moim zdaniem rewelacja, siarka, satan i wpierdol w ryj, czyli dokładnie to czego poszukuję w muzyce. Hail Marduk!!!
:)
universal_soul (gość, IP: 78.144.255.*), 2012-06-16 18:05:30 | odpowiedz | zgłoś
"trudno odmówić gościowi i spółce determinacji i żelaznego samozaparcia w szerzeniu własnej wizji rozlewu krwi, relacjonowanego przez pryzmat black metalu" - dotąd doczytałem:)) Zdanie megaidiotyczne, jedno z tych jakie przyjść mogą na ciężkim kacu podczas wizyty w toalecie:) Jeśli chodzi o płytę - jak dla mnie jednostajny łomot bez polotu, jak architektura późnego komunizmu
re: :)
Megakruk
Megakruk (wyślij pw), 2012-06-16 18:24:06 | odpowiedz | zgłoś
Myślę, że ktoś ze Stalinogrodu winien taką architekturę doceniać....
re: :)
universal_soul (gość, IP: 92.25.93.*), 2012-06-17 18:48:05 | odpowiedz | zgłoś
co fakt to prawda
po co tak przeklinać?
pustelnik88 (wyślij pw), 2012-06-13 22:44:48 | odpowiedz | zgłoś
po co tak przeklinać?
re: po co tak przeklinać?
dragonplag (wyślij pw), 2012-06-14 01:19:00 | odpowiedz | zgłoś
Dla mnie przekleństwa w tej recenzji są środkami ekspresji podkreślającymi walory twórczości Marduka. Wszak wiadomo nie od dziś, że napierdalają jak mało kto!
re: po co tak przeklinać?
Megakruk
Megakruk (wyślij pw), 2012-06-14 05:00:30 | odpowiedz | zgłoś
długo mógłbym Panu tłumaczyć - ale może niech wystarczy to: to jest qooooorvvvvvvaaaaa Mardoooookkkkkk! M.A.R.D.U.K!!! (Mord + Anal + Rozpierdol + Dupakozła + Uhercemineralne + Kurwamać)
opina albumu
MegaRafał (gość, IP: 89.206.32.*), 2012-06-12 21:49:38 | odpowiedz | zgłoś
Trochę autora poniosło w wyżej napisanej recenzji.Brak pomysłów na ten materiale jest ogromny.Poprzedni album zmiata nowy album w pył,ale coż,to tylko moja subiektywna opinia,ale jak to starzy górale mówią z opiniami jest jak z dziurą w du..e,każdy ma swoją.Pozdrawiam!
re: opina albumu
wac (gość, IP: 62.21.50.*), 2012-06-15 23:39:24 | odpowiedz | zgłoś
zgadzam się - ten zespół z wyjątkiem ROMA512 jest od lat nudny w chuj a PDM jest z tego wszystkiego w chuj najnudniejsze; żal czasu na słuchanie tej nędzy

Oceń płytę:

Aktualna ocena (172 głosy):

 
 
75%
+ -
Jak oceniasz płytę?

Materiały dotyczące zespołu

- Marduk

Napisz recenzję

Piszesz ciekawe recenzje płyt? Chcesz je publikować na rockmetal.pl?

Zgłoś się!
Na ile płyt CD powinna być wieża?