- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Manticora "Dead End Solution"
Wydawać by się mogło, że małe, podziemne wytwórnie powinny dbać o dopracowanie graficzne swych wydawnictw, chociażby po to, że skoro zespół nieznany, to zawsze można przyciągnąć potencjalnego klienta okładką, bo wiadomo powszechnie, że byle wieśniak chętnie kupuje straszne diabły, rogate czaszki albo jakichś pastuchów w lnianych spódniczkach z mieczami. Zespołowi Manticora pozostało niestety tylko jedno wyjście - bronić się muzyką. Manticora nie spodoba się nawróconym poganistom, złym do szpiku kości, którzy po szkole czczą Peruna ile wlezie. Spodoba się natomiast tym, którzy bardziej cenią muzykę, niż głupokowate przesłania oprawione w ramy kiczu. Manticora bowiem gra coś, co chyba określić można jako klasyczny heavy metal. Na szczęście starają się jednak dodawać do tego coś swojego, nie pozostając kopią tego, co i tak wymyślono już w latach osiemdziesiątych. "Dead End Solution" zawiera tego heavy metalu pięć utworów, trwających łącznie 24 minuty. Solidna pozycja, aczkolwiek nie sądzę, by zostanie zauważona w szerszych kręgach, na które zasługuje. Nieee, pani kochana, u nos to się słucho hamerfol, helułin i edgej, tu nie ma miejsca na Manticora.
Manticora, Lars F. Larsen, Gl. Kogevej 274 C st. th., 2650 Hvidovre, Denmark, www.intromental.com.