- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Mantic Ritual "Executioner"
I gdzie jest teraz biedna Metallica? Została zjedzona przez Mantic Ritual! Ha! Czterech chłopaków ze Stanów, w białych adidasach i ramoneskach - katanach, postanowiło pokazać dziadkom, jak się winno grać thrash...
A już całkiem poważnie, Mantic Ritual to jeden z tych zespołów, których ostatnio zaczyna wypływać dość sporo, które parają się thrash metalem starej szkoły. Moda? A kogo to obchodzi. Obok Wabringer, Evile i kilku innych kapel Mantic Ritual łoją swoje (no, może nie do końca swoje ;) ) i wychodzi im to wyśmienicie. W poprzednim akapicie nawiązałem do Metallici, bo w pierwszej kolejności "Executioner" przynosi skojarzenia z dźwiękami generowanymi, w początkowym okresie kariery, przez czterech jeźdźców (z naciskiem na pierwszy i drugi album). Mantic Ritual dorzucają do tego trochę wściekłości Slayera (vide "Murdered To Death") i elementów Exodus, tworząc dźwięki pełne energii. Zdecydowanie amerykańska szkoła grania, dla mnie bomba! Od strony brzmieniowej jest bardzo dobrze. Tak, jak winno być - poziomy ustawione właściwie, gitary jak w latach 80, czytelnie.
Coby nie było tak pięknie, płyta nie jest idealna, ma swoje minusy. Album jest za mało zróżnicowany, jak na blisko 55 minut grania. W ramach konkretnej stylistyki chłopakom udaje się poruszać sprawnie, ale fajnie, gdyby zapuścili się też odrobinę na nieco inne terytoria, zmienili tempo lub po prostu skrócili krążek. Ponadto wokalista mógłby trochę urozmaicić swój warsztat, który swoją drogą wychodzi poprawnie i naturalnie. Więcej takich solówek, jak w "By The Cemetery" też by zrobiło dobrze! Ha! Sola grają świetne!
Co ja się tu będę czepiał? Krążek z gatunku tych "kochaj lub nienawidź". Całkiem dobra oprawa graficzna, wpasowane w stylistykę teksty, porządny thrash starej szkoły. Czego chcieć więcej? Idę po swoje białe adidasy, starą katanę z ekranem i pomacham trochę bańką!