zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku czwartek, 21 listopada 2024

recenzja: Manic Street Preachers "Know Your Enemy"

25.05.2001  autor: Tomasz Kwiatkowski
okładka płyty
Nazwa zespołu: Manic Street Preachers
Tytuł płyty: "Know Your Enemy"
Utwory: Found That Soul; Ocean Spray; Intravenous Agnostic; So Why So Sad; Let Robeson Sing; The Year Of Purification; Wattsville Blues; Miss Europa Disco Dancer; Dead Martyrs; His Last Painting; My Guernica; The Convalescent; Royal Correspondent; Epicentre; Baby Elian; Freedom Of Speech Won't Feed My Children
Wydawcy: Epic Records, Sony Music
Premiera: 2001
Subiektywna ocena (od 1 do 10): 8

Jeden z głównych przedstawicieli brytyjskiego gitarowego rocka, grupa Manic Street Preachers, po trzech latach nareszcie przygotowała następcę świetnej, najlepszej w swojej karierze płyty "This Is My Truth Tell Me Yours". Zachwycała ona przede wszystkim kunsztownym przygotowaniem i staranną aranżacją wszystkich utworów - jednym słowem dopieszczoną do ostatniego detalu produkcją. Dominowały na niej przestrzenne brzmienia uzyskane najczęściej przy pomocy rozmaitych patentów smyczkowych.

Na nowej płycie słychać przede wszystkim, że panom z zespołu przejadła się nieco delikatność. Trochę zaszaleli. Już otwierający album singlowy kawałek "Found That Soul" dobitnie o tym przekonuje. Niskie strojenie gitar, dość prosta progresja akordów, nerwowy rytm, szybkie tempo - niezła jazda, jak to się dziś mówi... Na tej samej mniej więcej zasadzie (szybko, zdecydowanie i do przodu) zbudowane są "Intravenous Agnostic" z brudnym brzmieniem gitar, "Dead Martyrs" (tu dla urozmaicenia mamy trochę elektroniki, punkowej wręcz estetyki i brzmień a la Blur), "The Convalescent" (ostre solo gitary, fajny bas, ciekawa zabawa z dynamiką). Warto dodać, że we wszystkich tych kompozycjach znalazło się również miejsce na niebanalne melodie, które są od zawsze ich znakiem rozpoznawczym. Częstym zjawiskiem na tym krążku są przesterowane gitary, a w ciężkim, ale również przyjemnym dla ucha "My Guernica" spogłosowano nawet bębny... Brzmi to pysznie.

Ale te ostre, pełne energii utwory to tylko część prawdy o płycie - "Know Your Enemy" jest bowiem albumem bardzo zróżnicowanym, wprost kipiącym od pomysłów. Delikatniejsze oblicze Brytyjczycy ukazują w przebojowym, beatlesowskim jeśli chodzi o harmonie, "So Why So Sad". Utwór prowadzą archaiczne organy, które słychać w również bardzo udanym "Let Robeson Sing" - kawałek niby opiera się praktycznie na paru akordach gitary akustycznej powtarzanych w nieskończoność, ale całość w połączeniu z ciekawym refrenem sprawia po prostu doskonałe wrażenie. Właściwie każdy utwór zasługuje na wspomnienie: "Year Of Purification" ze względu na przybliżenie klimatu z poprzedniej płyty - trochę "rozmyte" wokale, czyściutkie brzmienie (ono wraca jeszcze w "Epicentre"), "biegnący" rytm, zaś taki "Royal Correspondent" ładnie się rozwija i intryguje rytmem - coś jakby nierównomierne tykanie zegara. W "Watsville Blues" zaskakują zapętloną partią elektronicznej perkusji niczym z najtańszych modeli organów Casio - w tym utworze zresztą wyjątkowo namieszali, a całość przypomina znów Blur z ostatniej płyty "13". W "Miss Europa Disco Dancer" mamy z kolei klimat disco niczym z filmu "Saturday Night Fever" z Johnem Travoltą i Olivią Newton-John.

Dodam, że piosenki, których nie wymieniłem (a jest ich wszystkich na tym albumie aż 17) wcale nie odbiegają poziomem od wyżej wspomnianych - album jest równy i nie ma tu ani wypełniaczy, ani też jakichś "killerów". Z jednym może wyjątkiem - absolutnie najpiękniejszą tu piosenką jest "Ocean Spray". Nie będę o niej pisał, bo czegoś tak ślicznego trzeba posłuchać samemu...

Pisząc o płycie właśnie tego zespołu nie można nie wspomnieć o tekstach. Są one jak zwykle frapujące i zaangażowane politycznie. Mimo że już nie najmłodsi, panowie z Manic... nadal walczą ze złem tego świata ("Baby Elian", "Freedom Of Speech Won't Feed My Children"). Należy im się za to na pewno szacunek. Wielkie brawa za kolejną bardzo dobrą płytę...

Komentarze
Dodaj komentarz »
Manics
T. rex (gość, IP: 217.76.116.*), 2010-06-01 13:36:45 | odpowiedz | zgłoś
Minęło prawie 10 lat od wydania tej płyty, a ja często do niej wracam. To jest majstersztyk w muzyce rockowej. Już wtedy wiedziałem, że Manics jeszcze nas zaskoczą. I nie myliłem się.

Oceń płytę:

Aktualna ocena (63 głosy):

 
 
66%
+ -
Jak oceniasz płytę?

Materiały dotyczące zespołu

Napisz recenzję

Piszesz ciekawe recenzje płyt? Chcesz je publikować na rockmetal.pl?

Zgłoś się!
Na ile płyt CD powinna być wieża?