- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Luna Ad Noctum "Lunar Endless Temptation"
"Lunar Endless Temptation" to drugi materiał pochodzącego z Wałbrzycha Luna Ad Noctum. Muzyki, tworzonej przez czterech kryjących się pod tajemniczymi pseudonimami muzyków, na pewno nie można włożyć do szufladki z napisem black metal. To nie załatwi "szufladkowania".
"Lunar..." rozpoczyna tajemnicze, może trochę nawet monumentalne intro. Pozostałe trzy utwory to ciekawie podany mroczny black. Muzyka utrzymana jest raczej w szybkim tempie, ubarwiona klawiszami. Całości dopełniają wolniejsze riffy i drapieżny, chorobliwy wokal. Najwyraźniej słychać te elementy w utworze "Lunarium", moim zdaniem najlepszym na płycie. Szybkość, agresja, do której wkrada się melodia, nie wspominając o ślicznej, niemalże słodkiej solówce. W pozostałych kompozycjach drzemie więcej agresji, okraszone są mniejszą liczbą smaczków, co nie czyni ich jednak mniej interesującymi.
Do brzmienia raczej nie ma się gdzie przyczepić, o ile taka była wizja zespołu. Siarczyste gitary, dobrze komponujący się z nimi wokal. Perkusja nie brzmi potężnie, tu jednak taka nie jest potrzebna. Przy okazji warto tu wyróżnić grę perkusisty, mocnego i pewnego punktu zespołu.
"Lunar Endless Temptation" to krążek godny uwagi dla kogoś, kto lubi black "z głową", z domieszką klimatu. Ciekawe, w którą stronę pójdą nowe kompozycje, może w kierunku wyznaczonym przez "Lunarium"?