zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku środa, 30 października 2024

recenzja: Liv Kristine "Deus Ex Machina"

21.12.1999  autor: Lambert
okładka płyty
Nazwa zespołu: Liv Kristine
Tytuł płyty: "Deus Ex Machina"
Utwory: Requiem; Deus Ex Machina 3. In The Heart Of Juliet; 3am; Waves Of Green; Take Good Care; Huldra,
Wydawcy: Passion, Morbid Noizz
Premiera: 1998
Subiektywna ocena (od 1 do 10): 4

Jestem wielkim fanem Theatre Of Tragedy, gdy się dowiedziałem, że ich wokalistka Liv Kristine wydaje solowy album, natychmiast pobiegłem do sklepu by go kupić. Jeszcze w chwili, gdy odpakowywałem kasetę z folii nie spodziewałem się, że Liv tak mocno oddali się od stylistyki Theatre Of Tragedy. Zniecierpliwiony włożyłem kasetę do odtwarzacza i zacząłem słuchać.

Pierwszy utwór, "Requiem" okazał się być krótkim kilkunastosekundowym wstępem do "Deus Ex Machina". Spokojny śpiew Liv i dziwny elektroniczny podkład po pewnym czasie zaniepokoił mnie, nie słyszałem żadnych gitar, żadnej perkusji, kompletnie nic! Im więcej słuchałem, tym bardziej byłem zaskoczony, "In The Heart Of Juliet" to miły dla ucha popowy utwór. Z kolei "3am" z gościnnym udziałem Nicka Holmesa z Paradise Lost bardzo przypominał ostatnią płytę tego zespołu "Host"! Dalej było podobnie: dziwne, prawie ambientowe kompozycje, poprzetykane popowymi pioseneczkami. Trzeba Liv przyznać, że gdy chce, potrafi stworzyć specyficzny niepokojący klimat, taki jak w "Deus Ex Machina" czy "Good Vibes Bad Vibes". Ogólnie jednak album może okazać się sporym szokiem dla fanów Theatre Of Tragedy.

Być może Liv miała ochotę poeksperymentować, ale mam nadzieję, że jej kolejna płyta (ma się ukazać już wkrótce) pokaże to ostrzejsze oblicze artystki, za które ją już od dawna cenimy.

Komentarze
Dodaj komentarz »