- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Led Zeppelin "Physical Graffiti"
Wprawdzie najlepszą płytą najlepszego zespołu świata jest "Led Zeppelin II", ale ja postanowiłem wziąć na tapetę płytę mniej znaną, aczkolwiek niemalże równie dobrą. "Led Zeppelin II" była zbiorem utworów, które wystrzeliły nagle z głów muzyków. Była płytą od początku do końca spontaniczną, pełną energii i hard rockowej zadziorności. Wstrząsnęła całym światem - przypominam, że jak na rok 1969 był to bardzo ciężki materiał. Gdy w 1975 zespół wydał podwójną płytę "Physical Graffiti", nie odniosła takiego muzycznego sukcesu jak "Led Zeppelin II", ponieważ fani byli na to przygotowani. OK, "Physical Graffiti" jest podwójnym albumem, na którym znajduje się 8 premierowych kawałków i 7 odrzutów z lat 1970-1972. Płyta nadaje się do słuchania dosłownie wszędzie i zawsze.
Zaczynamy z bluesowym "Custard Pie". Super riff, Bonzo za garami wybija groovowy riff, a Robert śpiewa przesycony erotyzmem tekst. A później solo Page'a z Wah-Wah.
Lecimy dalej - "The Rover", odrzut z "Houses Of The Holy" - świetna gitara. Kolejną pozycją jest przeróbka utworu Boba Dylana "In My Time Of Dying". Przerażający riff grany slidem, jedenaście minut bluesa. Od zabawnego ataku kaszlu zaczyna się weselszy kawałek. "House Of The Holy", bo o nim mowa, to odrzut z płyty o tym samym tytule. Przyjemny riff i tekst. "Trampled Underfoot" - nawiązanie do Steviego Wondera i jego soulowych utworów. Świetny tekst, w którym Robert porównuje ciało kobiety do części samochodu. Świetne klawisze. Zeppelin leci dalej, "Kashmir" to kawałek historia, który można umieścić w jednym szeregu z "Whole Lotta Love", "Stairway To Heaven" i "No Quarter". Świetna orkiestracja, cudowny riff. Co ciekawe, żaden z Zeppelinów nigdy nie był w Kaszmirze. Pierwszą stronę kasety wieńczy gitarowy popis Page'a "Bron Y Aur". Prześliczny akustyczny kawałek. Te melodie...
Drugą stronę rozpoczynają orientalne klawisze i wchodzi "In The Light", ciężki riff, fajne melodie w refrenie. W kolejce stoi już "Down By The Seaside", od którego na kilometr powiewa morzem. Akustyczne intro gitary wprowadza nas w "Ten Years Gone", gdzie Robert opowiada o swojej przyjaciółce, która kazała mu wybierać pomiędzy sobą a muzyką. Chyba nikt nie ma wątpliwości co wzięło górę? OK. Następny utwór może kojarzyć się z Rolling Stones. "Night Flight", bo o nim mowa, to typowy rockowy kawałek, klawisze i gitary bez zastrzeżeń. Później kilkuminutowy czad w postaci "The Wanton Song" - super riff. Wyluzowanie i kolejna perełka - "Boogie With Stu". Świetny numer na pianino, bębenek, akustyka plus solo na mandolinie. Następny akustyczny kawałek to luźny jam grany w ogródku posiadłości Micka Jaggera "Stargroves". Na początku słychać nawet przelatujący samolot. Na koniec killer, czyli "Sick Again". Cool gitary i tekst.
Tak kończy się jedna z najlepszych płyt w historii rocka. Warto ją kupić za każde pieniądze!!!
Materiały dotyczące zespołu
Najchętniej czytane recenzje
Lubisz tę plytę? Zobacz recenzje
King Crimson "In the Court of the Crimson King"
- autor: Grzegorz Kawecki
Metallica "Master Of Puppets"
- autor: Tomasz Kwiatkowski
- autor: Qboot
Pink Floyd "Wish You Were Here"
- autor: Tomasz Kwiatkowski
- autor: GSB
- autor: Tomasz Klimkowski
Black Sabbath "Master Of Reality"
- autor: Elwood
Deep Purple "In Rock"
- autor: Annoporus