- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Led Zeppelin "In Through The Out Door"
Płyta Led Zeppelin. Czy trzeba dodać coś więcej? Na pewno nie najlepsza, ale jednak. Najlepszy Zespół Świata wielokrotnie wystawiał nasze umysły na muzyczne próby. Dziwna płyta. Na prożno szukać tu dwóch takich samych kawałków. Właściwie jest to album Jonesa. To on, razem z Robertem, skomponował najwięcej muzyki na ten album.
Muzki różnorodnej, nie powiem. Od typowych zeppowych riffowych utworów ("In The Evening"), przez pastisz starych rock'n'rollowych przebojów ("South Bound Suarez"), delikatny rockowy utwór, zabarwiony szaleństwem samby ("Fool In The Rain"), genialne nawiązanie do country ("Hot Dog"), syntezatorowe arcydzieło ("Carouselambra"), piękną balladę ("All Of My Love") aż do powrotu do przeszłości, czyli bluesa ("I'm Gonna Crawl"). Do tego dochodzą jeszcze odrzuty z tej sesji umieszczone na następnym albumie "CODA". Są to: kolejny rock'n'roll ("Darlene"), miły rockowy przebój ("Ozone Baby") i utwór o prawie punkowej ekspresji ("Wearing And Tearing"). Po przesłuchaniu tej płyty (poprzednich oczywiście również) widać na czym polegał fenomen Ołowianego Sterowca. - na połączeniu wielu różnych stylistyk i pomysłów w małe arcydzieła. To piękna płyta. Lecz płyta nie do szaleństw po paru piwach. To płyta, w którą należy się zagłębić samemu podczas deszczowej pogody. Najlepiej w jakimś starym zadymionym pubie. To jest klasyka. To jest muzyka, a nie jakieś nowometalowe wypociny palantów naładowanych amfetaminą i śpiewających o zabijaniu własnych rodziców. To wyjątkowa płyta, wyjątkowa, bo ostatnia. Ostatnia płyta Najlepszego Zespołu Świata. Ale jakże piękna płyta...
Dedykuję tę recenzję nieodżałowanemu Johnowi Henremu "Bonzo" Bonhamowi (1948-1980). Spoczywaj w pokoju Najlepszy Perkusisto Najlepszego Zespołu Świata...
Od tamtego czasu nikt tak nie gra. Można powiedzieć, że są następcami the Beatles w formie poszukiwań nowych dźwięków.
ale improwizacje wokalne Planta to jest rzeźnia totalna, nienawidzę a szkoda bo wokalista mega charyzmatyczny
1) wokal... szczerze nie rozumiem zachwytów nad wokalem Planta. Czasem te jego "ekstatyczne" zaśpiewy brzmią nie tyle nawet pretensjonalnie, co wręcz śmiesznie,
2) brzmienie gitary... nie podoba mi się. Jest jakieś takie... no nie wiem, jakoś mnie nie porywa. Dla porównania - brzmienie Black Sabbath z/ tych samych czasów jest o wiele lepsze.
3) konstrukcja kawałków... Whole Lotta Love... W połowie kawałka te zabawy z brzmieniem... może za pierwszym razem robi to jakieś wrażenie... ale za kolejnym mam ochotę przewinąć to dalej...
4) teksty... ech... pozostawmy to bez komentarza (pomijam to, że niektóre są żywcem zerżnięte z utworów innych artystów) Tematycznie, też nie bardzo do mnie przemawiają... Rock'n'roll - no proszę was...
5) argument o tym, że są tak znani na caŁym świecie i w ogóle... I co z tego? Znam mnóstwo kapel, o wiele lepszych od Led Zeppelin. Znanych i nieznanych na świecie. Poza tym kto powiedział, że większość ma zawsze rację?
Materiały dotyczące zespołu
Najchętniej czytane recenzje
Lubisz tę plytę? Zobacz recenzje
King Crimson "In the Court of the Crimson King"
- autor: Grzegorz Kawecki
Pink Floyd "Wish You Were Here"
- autor: Tomasz Kwiatkowski
- autor: GSB
- autor: Tomasz Klimkowski
Metallica "Master Of Puppets"
- autor: Tomasz Kwiatkowski
- autor: Qboot
Black Sabbath "Paranoid"
- autor: Elwood
Deep Purple "In Rock"
- autor: Annoporus