- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Lebowski "Galactica"
Formacja Lebowski wydała swoją trzecią płytę, zatytułowaną "Galactica", w 2019 roku. Nawet myślałem, że po bardzo obiecującym debiucie "Cinematic" w roku 2010 (no, proszę, to już dziesięć lat minęło), zespół przestał istnieć. Wydawnictwem koncertowym "Lebowski Plays Lebowski" z 2017 roku artyści dali wyraźny znak, że działają i są w znakomitej formie. Potwierdziły to też występy na trasach w naszym kraju w tym czasie.
Długo nie miałem pomysłu na tę recenzję. Pewnego dnia, jakoś tak zaraz po Nowym Roku, spojrzałem na książeczkę załączoną do kompaktu i olśniło mnie. Na pierwszej stronie, na zdjęciu twarzy piegowatej kosmonautki w hełmie, napis: "Enter my movie", czyli, jak zrozumiałem, "Wejdź do mojego filmu". Sądzę, że w tych słowach mamy odwołanie do pierwszego krążka, którego nazwa jest nawiązaniem do kina.
Na pozostałych stronicach są także różne zdjęcia wspomnianej postaci oraz tytuły poszczególnych utworów z albumu, wraz z jakąś myślą lub sentencją w języku polskim i angielskim. Są to aforyzmy Franza Kafki z jego dzieła "Aforyzmy z Zurau". Widać, że artyści poświęcili sporo wysiłku mentalnego, aby dobrać cytaty do poszczególnych nagrań. Świadczy to o nierozerwalnym związku muzyki, która jest tu instrumentalna, z głębokim, przemyślanym przesłaniem intelektualnym. A jak to wygląda, możemy zobaczyć w poniższym zestawieniu:
W walce pomiędzy Tobą a światem - sekunduj światu.
SOLITUDE OF SAVANT
Od pewnego punktu nie ma już żadnego odwrotu. Ten punkt należy osiągnąć.
MIDNIGHT SYNDROME
Klatka poszła szukać ptaka.
GOODBYE MY JOY
Gdyby można było wznieść wieżę Babel
nie wchodząc na nią, udzielono by na to pozwolenia.
WHITE ELEPHANT
Nie pozwól złu sprawić, abyś uwierzył,
że możesz przed nim utrzymać cokolwiek w tajemnicy.
THE DOOSAN WAY
W tym miejscu nigdy mnie dotąd nie było; inaczej oddycham;
bardziej niż słońce razi promieniejąca obok niego gwiazda.
GALACTICA
Jesteś zadaniem do odrobienia.
Ale ucznia nie ma.
SLIGHTLY INHUMAN
Jak trakt na jesień: ledwie go skończą zamiatać,
znowu się pokrywa suchymi liśćmi.
MIRAGE AVENUE
Wiara to gilotyna, taka jest ciężka, taka lekka.
THE LAST KING
Co do zawartości muzycznej, w tych dziewięciu propozycjach artyści serwują nam głównie prog rock z naciskiem na melodyjne solówki gitarowe lub syntezatorowe. Nie ma jednak jakichś oklepanych schematów. Dla urozmaicenia sporo słychać riffów, akordów pianina lub innych dodatkowych instrumentów. Są także kobiece wokalizy w dwóch pozycjach. To w dziennikarskim skrócie, lecz warto poświęcić trochę więcej uwagi niektórym kompozycjom i wejść w szczegóły.
Na wstępie pierwszego numeru kilka taktów jakby muzyki filmowej z horroru, która przechodzi w zasadniczy temat "Solitude of Savant". Żeńskie wokale zdobią utwór "Midnight Syndrome". Kawałek "Goodbye My Joy" z jazzowymi elementami poprzez obecność flugelhornu przypomina klimaty charakterystyczne dla Chucka Mangione, mistrza tej specyficznej trąbki. Słyszymy też przez kilka chwil fragmenty muzyki Dalekiego Wschodu (motyw na mandolinie w "The Doosan Way"). Absolutnie fantastycznym, najlepszym według mojej oceny nagraniem jest tytułowa "Galactica" z narastającym stopniowo nastrojem i wyśmienitą solówką gitarową w finale. Mamy też bardzo melodyjną balladę akustyczną "Mirage Avenue" z wykorzystaniem klarnetu, wokalizy, a także imitacją smyczków na syntezatorze, gdzie główny temat prowadzi jednak pianino, a na koniec świetny dynamiczny refrenowy wątek oparty na jednoczesnej grze gitary i klawiszy w "The Last King".
Bardzo dobry, równy, bez słabych punktów album formacji ze Szczecina - godny polecenia miłośnikom rocka progresywnego i nie tylko.
Na koniec chciałbym wspomnieć, że gościnnie w realizacji materiału uczestniczyli: Markus Stockhausen (flugelhorn), Marek Żak (gitara basowa), Marcin Marcinkowski (klarnet), Katarzyna Dziubak (wokal), Dariusz Kabaciński (mandolina) i Krzysztof Ciesielski (kontrabas). Wszystkie kompozycje są autorstwa duetu Grzegorczyk - Łuczaj.
Materiały dotyczące zespołu
- Lebowski