zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku piątek, 22 listopada 2024

recenzja: Leash Eye "V.I.D.I."

28.02.2012  autor: Katarzyna "KTM" Bujas
okładka płyty
Nazwa zespołu: Leash Eye
Tytuł płyty: "V.I.D.I."
Utwory: Deathproof (Charger vs Challenger); One Time, Two Times; Headin' For Disaster; Open Up, Chris; Her Rose's Flavour; Trucker Song; The Road; The Streets Of Will; The Warmth; F.H.T.W.
Wykonawcy: Sebb - wokal; Opath - gitara; Marecki - gitara basowa; Voltan - instrumenty klawiszowe; Konar - instrumenty perkusyjne
Wydawcy: Metal Mind Productions
Premiera: 2011
Subiektywna ocena (od 1 do 10): 8

Druga płyta warszawskich hard rockerów z Leash Eye otworzyła im drzwi do katowickiego "Spodka", w którym zagrają przed Judas Priest. Jak zareagowałeś na tę wiadomość, drogi czytelniku? Należy im się czy nie? Zanim odpowiesz, coś ci zasugeruję. Posłuchaj płyty "V.I.D.I.".

Leash Eye zarejestrował dziesięć numerów z solidnie brzmiącymi gitarami, "brudnym" Hammondem i charakterystycznym wokalem. Hard rock, czy też tzw. południowy rock - wszystko jedno. "V.I.D.I." brzmi jak rozpędzona amerykańska ciężarówka, która - choć ciężka jak wszyscy diabli - tnie międzystanówką z piekła do Wyoming i zostawią za sobą tylko kurz. Momentami wydaje się, że drugim pasem minął ją Zakk Wylde na motorze (riff z "Open Up, Chris!") albo wyprzedził James Hetfield, wracający z sesji nagraniowej "Load" (melodyka na początku utworu "Warmth"). "I am the king of the road" - głosi tekst utworu "Trucker Song". I faktycznie, trzeba przyznać, że z warsztatu Leash Eye wyjechała naprawdę dobra "drogowa" płyta, nie dość że o dużej mocy silnika, to jeszcze w ładnej karoserii.

Uczciwie trzeba powiedzieć, że zespołowi opłaciło się nagrywanie w "Sound Division Studio". Produkcji albumu nie da się niczego zarzucić. Dobrze zmiksowane instrumenty tworzą przyjemną w odbiorze całość przy zachowaniu wyraźnych brzmień każdego z osobna. Kawał dobrego rocka z diabelskim kopytem. Materiał dobry zarówno do grania na koncertach, jak i odsłuchu z krążka na imprezie albo w odtwarzaczu w samochodzie. Niewątpliwą zaletą ostatniego dzieła Leash Eye jest też pewna przebojowość. Jeśli grasz energetycznego rocka, nie możesz zapomnieć o melodiach, które przyczepią się do słuchacza na dłużej niż pięć minut po przesłuchaniu płyty. Czy "V.I.D.I." działa na tyle sprytnie? Krótki test na refrenie "One Time, Two Times" powinien wystarczyć.

Na zakończenie ukłony za właściwe postępowanie z mikrofonem wędrują w stronę wokalisty Sebba i Piotra Cugowskiego, który wystąpił gościnnie w utworze "Trucker Song". O tym, jak udało się ściągnąć go do studia, możecie dowiedzieć się z naszego wywiadu.

Oby "Liszajom" nie zabrakło paliwa na kolejne równie dobre płyty. "V.I.D.I." oceniam na osiem punktów i zabieram ją do samochodu. "I'm riding my way, I'm going too fast, I'm cruising to hell, No one will last!".

Komentarze
Dodaj komentarz »
V.I.D.I
Szamrynquie
Szamrynquie (wyślij pw), 2012-03-03 15:09:58 | odpowiedz | zgłoś
To je dobre. Słychać, że mieli pomysł na brzmienie. Ciekawe jaki głos ma Sebb gdy kupuje w aptece jakieś cukierki na gardło. "One time, two times" to mój favorit z zestawu

Oceń płytę:

Aktualna ocena (61 głosów):

 
 
62%
+ -
Jak oceniasz płytę?

Materiały dotyczące zespołu

Napisz recenzję

Piszesz ciekawe recenzje płyt? Chcesz je publikować na rockmetal.pl?

Zgłoś się!
Na ile płyt CD powinna być wieża?