- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Lao Che "Prąd stały / Prąd zmienny"
Nastawienie to sprawa kluczowa. O ileż przyjemniej sprząta się w czasie sesji, kiedy ta czynność wydaje się niezwykle atrakcyjną formą spędzania czasu! Choćbym była pewna, że nie wezmę do ust krewetkowych chipsów, gdy usilnie zachwala je ktoś, kogo darzę szacunkiem, spróbuję i zapewne polubię. Podobnie sprawa ma się z płytami. Apetyt na najnowszy album Lao Che już od dłuższego czasu podsycała radiowa "Trójka" - trudno więc było nie spróbować. I nie docenić.
Poprzednie płyty zespołu to zabawa muzycznymi stylami spajana tematem przewodnim w tekstach. Tym razem jest odwrotnie: 12 niepowiązanych (ale ułożonych w nieprzypadkowej kolejności) tekstów i bardzo spójna warstwa muzyczna. Zdecydowanie odmienna od dotychczasowych nagrań zespołu i bardzo ciekawa - nawiązująca do elektroniki sprzed lat, kojarząca się przede wszystkim z Kraftwerkiem (słyszycie echo transeuropejskiego ekspresu w "Krzywoustym"? Odległe kroki manekinów w "Czasie"?).
Album otwiera przetykana szamańskim zaśpiewem "Historia Stworzenia", zamyka "Zima Stulecia" ze złowrogim ostrzeżeniem "wybiła ostatnia kilowatogodzina...". Tą klamrą spiętych jest 10 świetnych utworów. Najmocniej brzmią mi w głowie "Historia Stworzenia", "Kryminał" - przypominający trochę utwory Variete - i "Czas", który na singlu promował płytę - może dlatego, że najbardziej "osłuchany".
Cytaty, odniesienia, skojarzenia - można ich szukać długo i odnajdywać w wielkiej obfitości: podwórkowa ballad w "Kryminale", nawiązanie do "Mistrza i Małgorzaty" w "Życie jest jak tramwaj", wreszcie sam tytuł albumu. Stwierdzenie, że w tym między innymi tkwi siła tekstów Spiętego, jest tyleż banalne, co prawdziwe.
Jeśli klasyfikować płyty według nastrojów, jakie towarzyszą słuchaniu, "Prąd stały / Prąd zmienny" jest dla mnie zdecydowanie melancholijno - refleksyjny, mimo że momentami prawie taneczny. Zespół właśnie ruszył w trasę, więc będzie okazja sprawdzić, jak nowe utwory brzmią na żywo. Myślę, że warto.
Się przyzwyczailiście. Ok. Możecie non stop siedzieć w "Powstaniu..." Ale oni się rozwijają. Nie na próżno ich muzykę określa się mianem crossover. Ich się nie da włożyć do szufladki, przypiąć metki. I będą nas zaskakiwać i non stop będą szukać czegoś nowego, innego. I chwała im za to!
Mnie się strasznie płyta podoba. Strasznie. Kto ma ją zrozumieć,ten zrozumie. Do kogo miała dotrzeć to dotrze.
Koncertowo Prąd Stały/Prąd zmienny brzmi genialnie. Byłąm we Wrocku ostatnio na koncercie.
Chłopaki odwalają kawał dobrej roboty. A w ich muzyce siedzę dość głęboko. Obejmując jeszcze ich wcześniejszy projekt - Koli. Ja jestem dopieszczona jako słuchacz przez tę płytę.
Kawał dobrej muzyki.
A ten bas!
Rysiu - pokłon.
Płyta "Gospel" również zasługuje na słowa uznania.To, że zespół nagrywa diametralnie różne albumy to chyba nic złego.
PS.Do specjalistów do Vadera: "Revelations", "Litany", "Back to the blind" czy "Impressions in blood" też się od siebie różnią ;)
Materiały dotyczące zespołu
- Lao Che
Najchętniej czytane recenzje
Lubisz tę plytę? Zobacz recenzje
Armia "Der Prozess"
- autor: sporysz
2Tm2,3 "888"
- autor: Mojżesz
Metallica "Death Magnetic"
- autor: Ugluk