- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Laibach "Morbid Angel Laibach Remixes"
Kiedyś gdzieś przeczytałem, że Laibach zremiksował Morbid Angel. Wydało mi się to ciekawe połączenie i postanowiłem kupić sobie tę kasetę. Gdy już ją znalazłem, okazało się, że kaseta została wydana pod szyldem Morbid Angel pod tytułem Laibach Remixes, ale rzut oka na wydawcę tłumaczy wszystko - to Earache, czyli wytwórnia metalowa - dla nich jasne było, kto tu jest ważniejszy. Na okładce zauważyłem, że to remiksy wyprodukowane przez 300 000 V.K., a dokładniej Janex'a Krilaja w Ljubljanie - czyli mieście rodzinnym Laibacha (jak sama nazwa wskazuje :). Laibach jedynie nadzorował produkcję tych remiksów.
Kaseta jest bardzo krótka - cztery utwory: dwa remiksy i dwa oryginały. To utwory z albumu "Covenant" MA - "God of Emptiness" oraz "Sworn to the Black".
Jak wypadają remiksy? "Sworn to the Black" prawie bez różnicy, tylko miejscami dodane dęciaki rodem z "Opus Dei" Laibacha i całość jest bardziej płaska i z podkręconymi basami (bardzo ciemna i zbita) - ale to mastering i trudno byłoby nazwać to remiksem, gdyby nie te dęciaki. A "God of Emptiness" - równie nieczytelny, ciemny i znowu zbity. I jak poprzedni prawie bez różnicy z oryginałem (na końcu w tle słychać jakieś syntezatory... chyba...).
Trochę nie rozumiem tych remiksów... Jedyne, co wyniosłem z tej kasety, to myśl, że "God of Emptiness" to fajny utworek. Ale w wersji Morbid Angel - nie Laibacha...
Materiały dotyczące zespołu
- Laibach