zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku piątek, 22 listopada 2024

recenzja: Lacrimosa "Elodia"

29.10.2001  autor: Marcin Ratyński
okładka płyty
Nazwa zespołu: Lacrimosa
Tytuł płyty: "Elodia"
Utwory: Am ende der stille; Alleine zu zweit; Halt mich; The turning point; Ich verlasse heut'dein herz; Dich zu toten fiel mir schwer; Sanctus; An ende stehen wir zwei
Wydawcy: Mystic Production, Hall Of Sermon
Premiera: 1999
Subiektywna ocena (od 1 do 10): 10

Nie mam pojęcia ile kosztowała produkcja tej płyty, ale sądząc po ilości osób biorących udział w jej nagraniu (187 muzyków), była to suma bardzo wysoka. Rejestracja materiału odbyła się w słynnym londyńskim studio "Abbey Road" oraz w studio "Impuls" w Hamburgu. Jednak najbardziej niesamowity w tym wszystkim jest udział Londyńskiej Orkiestry Symfonicznej. Niewątpliwie już sam ten fakt znacznie podnosi prestiż szóstego albumu Lacrimosy.

"Elodia" to dzieło stworzone z niezwykłym rozmachem, a jednocześnie z pedantyczną wręcz dbałością o najdrobniejsze szczegóły. Tilo Wolff wzniósł się na kompozytorskie wyżyny, wyprodukował płytę monumentalną i podniosłą, która ciągle nawiązuje klimatem do poprzednich albumów zespołu. Nie sposób chyba pomylić Lacrimosy z inną formacją. "Elodia" została zbudowana na wzór rock opery i podzielona na trzy akty. Osiem kompozycji, składających się na program tego wydawnictwa, okraszonych jest obficie orkiestralnymi partiami - apogeum osiągając w ponad czternastominutowym "Sanctus". To, co dzieje się w tym utworze, naprawdę ciężko opisać. Patos i monumentalizm niech posłużą tu za kluczowe słowa. Oczywiście, jak to zwykle u Lacrimosy, w nagraniach przeważa język niemiecki. Wiem, iż dla niektórych osób jest to bariera nie do przebrnięcia, choć właściwie wokalu Tilo Wolffa nie jest aż tak znowu dużo.

Niewątpliwie "Elodia" to najlepsza gotycka płyta od czasów ubiegłorocznego albumu Love Like Blood - "Snakekiller". A najbardziej niesamowite jest to, że Tilo Wolff skomponował, zaśpiewał, zagrał na fortepianie, wyprodukował i wreszcie sam wydał szósty studyjny album Lacrimosy. Talent i pracowitość idą w tym wypadku w parze.

Komentarze
Dodaj komentarz »
re: Lacrimosa "Elodia"
jarema37 (wyślij pw), 2017-09-17 12:41:56 | odpowiedz | zgłoś
Dawno nie słuchałem. Dzisiaj jakos mnie naszło. Odbiór niezmienny. Przepych i potęga. Ale i smutek, wyciszenie, mrok, zaduma. I niezwykłe melodie. Nigdy potem nie wznieśli sie na takie wyżyny. Arcydzieło
re: Lacrimosa "Elodia"
Wolrad
Wolrad (wyślij pw), 2017-09-17 20:13:35 | odpowiedz | zgłoś
jedyna ich płyta,którą uwielbiam. Reszta jakoś do tej pory nie trafiła do mnie.
re: Lacrimosa "Elodia"
jarema37 (wyślij pw), 2017-09-18 08:40:43 | odpowiedz | zgłoś
W sumie ja podobnie. Kolejna Fassade jest ok, dość lubie wcześniejsze Stille i Inferno, ale to bardziej z sentymentu
Lacrimosa "Elodia"
Erato69
Erato69 (wyślij pw), 2010-02-28 21:30:48 | odpowiedz | zgłoś
Zgadzam sie całkowicie. Gdy pierwszy raz uslyszałam Lacrimose i ten album, myślałam, że nie dam rady bo to po niemiecku.. Ale ta płyta zmiażdżyła mnie do cna.Polecam utwór z tej płyty pod tytułem: Alleie zu Zweit.

Oceń płytę:

Aktualna ocena (480 głosów):

 
 
76%
+ -
Jak oceniasz płytę?

Materiały dotyczące zespołu

Napisz recenzję

Piszesz ciekawe recenzje płyt? Chcesz je publikować na rockmetal.pl?

Zgłoś się!
Na ile płyt CD powinna być wieża?