- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Kult Ov Azazel "Oculus Infernum"
Floryda zawsze kojarzyła mi się z tuzami death metalu, a jeżeli chodziło o amerykański black metal myślałem raczej o Teksasie, bowiem akurat z tego stanu pochodzi kilka kapel parających się "czarnym metalem", które zapadły mi w pamięć. Kult ov Azazel pokazuje, że nie tylko "cowboye" potrafią oddawać cześć Rogatemu swoją muzyką.
Na "Oculus Infernum" nie znajdzie się nic, czego już wcześniej nie było, ale ta płyta ma w sobie to nieokreślone "coś", co sprawia, że słucha się jej może nie z zapartym tchem, ale z zaciekawieniem, bez znudzenia. A jaki jest ten black metal Kult ov Azazel? Gorgoroth, Immortal, Satyricon, Emperor i Marduk w jednym, a szczególnie ich płyty wydane w latach dziewięćdziesiątych. Muzyka pełna gniewu, wściekłości, tryskająca jadem, wymierzona przeciwko wszystkiemu co święte. "Oculus Infernum" jest jak pięść wymierzona w twarz Boga, czyste bluźnierstwo, bezkompromisowy wyziew, który albo się pokocha albo znienawidzi. Nie ma na tej płycie pięknych melodii, orkiestry symfonicznej czy chóru, jest za to zło, mrok i opętanie. Ta płyta jest jak dzika burza, która nadciąga nad miasteczko i niemal równa je z powierzchnią ziemi - tyle w tej muzyce dzikiej pasji i furii, że każdy z utworów jest niczym uderzenie huraganu.
"Oculus Infernum" to kawał porządnie zagranego bezkompromisowego black metalu. To nie jest muzyka którą można się zachwycać. Podczas słuchania tych ośmiu hymnów w słuchaczu krew zaczyna szybciej krążyć, narasta w nim gniew, chęć pójścia na plebanię i wyjebania z główki proboszczowi. A ja osobiście właśnie taką muzykę lubię najbardziej, więc niech nikt mi tu nie pierdzieli, że Kult ov Azazel to nic nowego, bo żeby album był dobry, wcale nie musi wnosić jakichś nowinek do gatunku.