- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Kruk "It Will Not Come Back"
Pomimo tego, że nasza rodzima grupa Kruk wydała już dwie płyty (pierwsza o tytule "Before He'll Kill You") i szykuje następną, ja jej nagrania słyszę po raz pierwszy. Ktoś pewnie zapyta: dlaczego dopiero teraz poznaję jej twórczość? Ano, lepiej późno niż wcale - można odpowiedzieć.
Po krótkim "Intro" z odgłosami ptaków z rodziny krukowatych, album ukazuje nam sporą dawkę hard rocka na wysokim poziomie. Przeważają solidne kawałki z biegnącym i płynnym tempem. Riffy prowadzą melodię, która realizowana jest przez wokal, solówki gitar lub syntezatorów, względnie organy Hammonda. Tak jest w piosenkach "Now When You Cry", "In Reverie", "Imagination", "Here On Earth" i "Every Night". Te numery skonstruowane są najczęściej według patentu: gitarowy riff, dalej głos, solo gitary - czasami na zmianę z klawiszami - i finał. Rytm utworów dynamicznie się zmienia i porywa swoją płynnością.
"Embrace Your Silence" rozpoczynają (kończą także) delikatne dźwięki perkusyjne, jest to długie nagranie o spokojniejszym przebiegu. W części środkowej mamy dosyć rozbudowaną solówkę gitarową, wyłaniająca się spośród syntezatorowych, lekko zakręconych fraz. Na płycie znajdują się również dwie typowe ballady rockowe z nastrojowymi wokalem i solówkami gitar. Pierwsza z nich to siedmiominutowa "Forever" (z kapką blues rocka), a druga krótsza, zatytułowana "Coled Wall" (w podobnym klimacie).
Zupełnie odmiennym i bardzo zróżnicowanym fragmentem jest najdłuższa, przedostatnia kompozycja tytułowa - "It Will Not Come Back" trwająca ponad dwanaście minut. Tutaj w prologu słychać gitary akustyczne, następnie potężne riffy i dłuższą partię gitarową. Dalej następuje delikatne wyhamowanie, a później rozbieg i do akcji wkraczają gitary z bardzo mocną perkusją na czele. Epilog to wyciszenie na organach i łagodny wokal. Jako gość w utworze "In Reverie" zaśpiewał sam Doogie White (znany między innymi z działalności w Rainbow, obecnie frontman kapeli Tank). I z tego, co słyszymy, wokalista Kruka mógłby wystąpić równie dobrze na solowym wydawnictwie White'a. Tomasz Wiśniewski wcale nie ustępuje mu warunkami głosowymi ani charyzmą.
Wyrażam się bardzo pozytywnie o materiale zawartym na "I Will Not Come Back". Ale nie będzie jednak tak dobrze i słodko do końca. Ostatnią propozycją jest cover Tiny Turner "Simply The Best" z gościnnym udziałem Piotra Kupichy. Według mnie muzycy mogliby sobie darować ten bonus. Chociaż nic nie mam do babci Tiny ani do występujących tu gości. Po prostu - nie pasuje i na dodatek psuje dobre wrażenie, które mamy po wysłuchaniu poprzednich nagrań.
Materiały dotyczące zespołu
- Kruk