- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Kości "K"
Debiutancka płyta głogowskich Kości to niezbyt skomplikowany, stylowo zagrany rock o psychodelicznym klimacie. Utwory oparte są na prostych, dość przebojowych, rytmicznych motywach. Owej przebojowości ujmuje jednal zespołowi ciężkie, brudne brzmienie.
Są na tym wydawnictwie bezpośrednie, bardzo rockowe piosenki, jak otwierający "Szkielecik", są też bardziej rozbudowane kompozycje, dające dojść do słowa instrumentalistom. Spośród różnych nastrojów prezentowanych na "K" najbardziej podobają mi się momenty, kiedy zespół odjeżdża w swobodne, psychodeliczne klimaty, jak w solówce trąbki w "Czło.mex", czy świetnym, płynącym (sic!) "Czy ryby?". Obydwa przykłady to fragmenty instrumentalne, co prowadzi do prostego wniosku, że nie przypadł mi do gustu wokal. I owszem - linie melodyczne są zwykle nijakie, a teksty często irytują banalnością i nieciekawą rytmiką. Apogeum osiąga to w końcówce "Swetra".
"K" to brzmieniowo płyta ciekawa, kompozycyjnie - prosta, ale zrobiona ze smakiem. Choć wszystko to dalekie jest od nowatorstwa, gdyby wokal trzymał poziom partii instrumentalnych, prezentowałaby się w swoim gatunku naprawdę okazale. Mimo wszystko można ją uznać za udany debiut.
Materiały dotyczące zespołu
- Kości