- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Korovakill "Waterhells"
Wcześniej zespół Korovakill nazywał się Korova, czyli po rosyjsku... krowa, ale kapela wcale z Rosji nie pochodzi, a z innego końca Europy, z Austrii. Trochę to skomplikowane, jak muzyka grupy, która do najłatwiejszych w odbiorze nie należy.
Niestety nie znam drugiego albumu zespołu "Dead Like An Angel", podobno jest on warty wysłuchania, ale... ciężki do zdobycia. W porównaniu do pierwszej płyty Zabójczej Krowy, jest na "Waterhells " więcej porządku, nie ma już wstawek bluesowych jak na debiucie, który był albumem dość udziwnionym i ekscentrycznym. "Wodne piekła" to black metal, ale w odmianie, którą jeszcze trawię, a nawet mi się podoba. Gitary słychać (ja zawsze będę się upierał przy tych gitarach, jak konserwatysta jakiś), klawisze też są - cóż taki los. Całość warstwy muzycznej brzmi jednak przekonująco, metalowo, ma "powera", że użyję w tym miejscu młodzieżowego zwrotu, jest nawet nieco ekscentryczna. Pojawiają się zróżnicowane wokale: growlingi, męskie i żeńskie śpiewy - z opisu brzmi to banalnie, ale jest naprawdę ciekawe i warte wysłuchania. Tym bardziej, że opinia ta pochodzi z ust black metalowego sceptyka.