- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Komety "Luminal"
"Luminal" może i różni się od wcześniejszych dokonań Lesława i spółki, ale to bez wątpienia wciąż stare, dobre Komety. A to już jest gwarancją tego, że albumu będzie słuchać się przyjemnie.
No dobra, Lesław tekstowo nie zaskakuje. Nadal śpiewa o nieszczęśliwej miłości, o samotności, o nieśmiałości, o niełatwych relacjach damsko-męskich - szczególnie to ostatnie wychodzi liderowi Komet bardzo dobrze, nawet jeśli opisuje świat kobiet. Lesław jak nikt inny potrafi w ciekawy i rzeczywisty sposób przedstawić historię nieszczęśliwej i wrażliwej Karoliny, która chodzi do nielubianej pracy, gdzie każdy zachowuje się tak samo według utartych schematów, a na dodatek nie może dogadać się ze swoim mężczyzną. Po chwili słyszymy opowieść o młodej mieszkance bloków ("Inaczej"), która "popołudniami marzy o wyciągniętym w jej stronę ramieniu" i która wie, że poprowadzi swoje życie inaczej niż jej kłócący się za ścianą rodzice.
Lesław się powtarza - powiedzą niektórzy. A ja stwierdzam, że to się nazywa styl. Lesław ma swoje tematy, w których lubi się obracać, ale co najważniejsze, robi to dobrze i jest w tym wiarygodny i szczery, więc łatwo się z bohaterami i tematami zidentyfikować. Teksty są proste, ale nie prostackie - i w tym ich cały urok. To nie Grabaż, który stosuje masę mniej lub bardziej logicznych porównań albo pseudointeligentny Rogucki z Comy. Ale jeśli ktoś nie lubi Lesława, to "Luminal" jego opinii nie zmieni. Albo się łapie ten klimat, albo nie.
A muzyka? Tu już Komety zaszalały, choć spokojnie, nadal nie jest to zmiana w stylu Agnieszki Chylińskiej. Na "Luminalu" mniej rockabilly, do głosu dochodzą raczej jazzowe klimaty. W utworach często pojawiają się trąbka, saksofon, gdzieniegdzie pięknie zagrają organy, nie brakuje nawet akordeonu. Takich smaczków jest wiele, a żeby przekonać się o bogactwie dźwięków, wystarczy otworzyć pudełko i zobaczyć, jak wiele osób brało udział w nagrywaniu płyty. To najbardziej chyba "rozbudowana" płyta Lesława i zdecydowane odejście od zestawu trzech sprawdzonych instrumentów z czasów Partii, chociaż numeru punkowego nie brakuje. Na szczęście w tym przypadku od przybytku głowa nie boli, bo kometowy klimat został zachowany, na dodatek dołożono do tego magiczną atmosferę kojarzącą się z dawnymi latami. Piękna sprawa.
Komety się nie cofają, Komety robią krok do przodu. To jedna z lepszych kapel na naszym rynku, a "Luminal" to dowód na to, że warszawski skład nadal wie, co robi i nie boi się eksperymentować. Ja już nie mogę doczekać się kolejnej płyty.
Materiały dotyczące zespołu
- Komety