- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: King Diamond "The Eye"
Panie, panowie. Najlepsza płyta Kinga Diamonda.
I to by wystarczyło za komentarz, ale coś trzeba napisać i uzasadnić swoje zdanie. Przede wszystkim powala brzmienie płyty. Dalej jest to heavy metal, ale jest w nim coś hard rockowego. To chyba zasługa klawiszy, którymi album nie jest może zdominowany, ale jest ich dużo. Nie wiem dlaczego, ale właśnie "The Eye" najbardziej mi się podoba z całej twórczości Mistrza. A słyszałem i "Abigail", i "Them", i ostatni krążek, ale żaden nie zrobił na mnie takiego wrażenia. Urzeka niesamowita atmosfera. Atmosfera obłędu. Ta płyta jest naprawdę straszna. Szczególnie jeśli zaznajomimy się z tekstem. Wiadomo, inkwizycja zawsze była ciekawym tematem, a już na pewno dla krytyków chrześcijaństwa. Tym razem jednak płyta nie opowiada jednej historii. Są to dwie opowieści połączone tytułowym OKIEM. Naszyjnikiem, który widział zło wyrządzone przez Kościół.
Nasza opowieść zaczyna się pewnej letniej nocy, kiedy King delektując się winem odkrywa przeszłość za pomocą OKA. Utwór "Eye Of The Witch" jest to prostu nieziemski!!! To jest przykład stworzenia motywu, który sprawia, że ciary przechodzą po plecach. Utwór ma w sobie coś z gotyckiej atmosfery. Numer drugi rozpoczyna tajemniczy riff, który wprowadza w opowieść o inkwizytorze Nicholasie De La Reymie, właśnie sądzącym, a później torturującym młodą dziewczynę, podejrzaną o kontakty z szatanem. Świetnie wypada tu King w podwójnej roli. Raz śpiewa jako dziewczyna, a raz jako jej dręczyciel. Ten kawałek to niejako preludium do następnego "Burn". "Burn" ma oprócz tytułu jeszcze coś wspólnego z klasyka Purpli. Ta sama energia, ale utwór Kinga ma w sobie co szalonego. Rozwścieczony tłum prowadzi dziewczynę na stos. I wspaniały jest moment, kiedy King krzyczy:
"They say the devil is here tonight!"
Dwie małe dziewczynki odnajdują w popiołach wiedźmy OKO, które uaktywnia się dopiero w 1625 w Louviers. Tamże w pewnym opactwie ojciec Picard wciąga zakonnice w satanistyczne praktyki, mające doprowadzić go do piekła. Ostra klawiszowo-gitarowa jazda do końca. Wyjątkiem jest tu piękne
"Insanity" Andy'ego. Delikatne akustyczne gitary i subtelna solówka wcale nie odnoszą się do tytułu. Choć może szaleństwo to błogi stan umysłu? W "1642 Imprisonment" mamy niezły melodyjny refren. No i ostatni "The Curse". Klątwa kończy ten wyjątkowy album. Może jeszcze raz?
Nie. To chyba za dużo jak na jeden raz. Możemy się jedynie cieszyć, że żyjemy we w miarę normalnych czasach.
Materiały dotyczące zespołu
Najchętniej czytane recenzje
Lubisz tę plytę? Zobacz recenzje
Mercyful Fate "Don't Break The Oath"
- autor: szalony KaPelusznik
Running Wild "Black Hand Inn"
- autor: lived
Iron Maiden "Brave New World"
- autor: Tomasz "YtseMan" Wącławski
- autor: piolo
- autor: Tomasz Kwiatkowski
- autor: Piotr Legieć
- autor: Rafał "Negrin" Lisowski
- autor: Marcin Bochenek
Metallica "...And Justice For All"
- autor: Didejek
Kat "Bastard"
- autor: Annoporus
- autor: Wełna