zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku czwartek, 21 listopada 2024

recenzja: King Crimson "In the Court of the Crimson King"

24.08.2001  autor: Grzegorz Kawecki
okładka płyty
Nazwa zespołu: King Crimson
Tytuł płyty: "In the Court of the Crimson King"
Utwory: 21st Century Schizoid Man (Including Mirrors); I Talk to the Wind; Epitaph (Including March for No Reason and Tomorrow and Tomorrow); Moonchild (Including The Dream and The Illusion); Court of the Crimson King (Including The Return of the Fire Witch and The Dance Of The Puppets)
Wykonawcy: Ian McDonald - instrumenty klawiszowe, melotron, instrumenty dęte; Robert Fripp - gitara; Greg Lake - gitara basowa, wokal; Michael Giles - instrumenty perkusyjne
Wydawcy: EG Records
Premiera: 1969
Subiektywna ocena (od 1 do 10): 10

King Crimson - magia tych słów wielu przyprawia o zachwyt, ale są i tacy którzy przechodzą obok nich obojętnie, bo nie dane im było się zetknąć z TĄ krainą wyczarowaną karmazynowymi krajobrazami lub bali się wejść do jej wnętrza. King Crimson nie gra łatwej muzyki, ale jeśli już ktoś wejdzie na dwór Karmazynowego Króla, to wtedy dopiero zrozumie, czym jest prawdziwa muzyka, pozbawiona ograniczeń stylowych i myślowych. King Crimson to otchłań pełna piękna i niepokoju, która potrafi wciągnąć i zniewolić.

Tak jest z pierwszym albumem King Crimson "In The Court Of The Crimson King - An Observation By King Crimson". To jeden z najważniejszych albumów muzyki rockowej i nie tylko rockowej. To najbardziej znany album TEGO zespołu, najbardziej przystępny w odbiorze. Jego piękno poraża do dzisiaj, choć wydania minęło już ponad 31 lat. O zawartości wnętrza informuje już okładka z tą charakterystyczną wykrzywioną twarzą i ten "upalony" Księżyc wewnątrz wkładki, po prostu mistrzostwo.

Niezwykłe instrumentarium, wspaniała muzyka, w połączeniu z niesamowitymi tekstami Petera Sinfielda, pięknie zaśpiewanymi przez Grega Lake'a, składają się na perfekcyjną całość.

"In The Court Of The Crimson King" jest płytą spójną, a zarazem albumem bardzo eklektycznym, gdzie każdy utwór jest skonstruowany w inny sposób. Już pierwsza kompozycja o proroczym tytule "21St Century Schizoid Man" poraża swą drapieżnością, ostra jest sama muzyka, w której przeplata się hard rock, art rock i jazz, ostry jest także wokal i tekst. Ważną rolę odgrywa tu gitara Roberta Frippa. Wielki wrażenie robią perfekcyjne zmiany tempa. Po tym niesamowitym i pełnym szaleństwa utworze przychodzi uspokojenie w postaci kolejnego, to "I Talk To The Wind". Tu można się odprężyć i wsłuchać w spokojny i jakby beznamiętny śpiew Grega Lake'a oraz w piękną melodię graną przez flet. Kiedy myślimy że to koniec utworu, następuje niespodzianka i wszystko jeszcze raz wraca, a flet przejmuje główną rolę i zaczyna snuć swą opowieść. Gdy całość zaczyna milknąć, następuje gwałtowne uderzenie w postaci pięknego i przepełnionego smutkiem "Epitaph", w którym ważną rolę odgrywa melotron. Tu najlepiej zgasić światło i dać się pochłonąć TEJ muzyce (ale tak właściwie jest z całą płytą). Gdy milknie "Epitafium", następuje najdłuższy i zarazem najbardziej kontrowersyjny dla wielu utwór. To "Moonchild", w którym po krótkim i jakby bajkowym wstępie w pierwszej części zatytułowanej "The Dream", zaczyna się część druga ("The Illusion"), w której przeplatają się gitara, perkusja i... cisza. To jest jak szaleństwo bez... szaleństwa. To już nie jest jazz rock czy jazz, to czysta awangarda. Kiedy i ten utwór milknie, perkusja oznajmia nam razem z melotronem, że jesteśmy na Zamku Karmazynowego Króla. To kolejny niesamowity i niestety już ostatni utwór - tytułowy. Przy "The Court Of The Crimson King" także lepiej mieć zgaszone światło. Melotron i chóry decydują o niesamowitości kompozycji, a kiedy one milkną, odzywa się flet z wtórującą mu sekcją rytmiczną, pięknie brzmią gitara oraz wokal. I znowu w końcówce następuje niespodzianka, gdy myślimy że to koniec utworu, po chwili ciszy następuje atak wszystkich instrumentów. Tak się kończy TA piękna i zniewalająca płyta. Album, który wyznaczył górną granicę stylu zwanego art rockiem. Wyżej już podskoczyć nie można.

Kiedy wydano "In The Court Of The Crimson King", nikt chyba nie przypuszczał, że zespół wkrótce przestanie istnieć i muzycy nie nagrają już niczego w takim składzie. Nie byli w stanie unieść ciężaru wielkiego sukcesu. Później zespół wielokrotnie pojawiał się w różnych składach i rozpadał, pod przewodnictwem jednego człowieka - Roberta Frippa. Choć nie miał on największego wpływu na powstanie pierwszego albumu, to dzięki niemu magia słów King Crimson działa do dzisiaj, a każdy album zespołu zachwyca. Ale to zupełnie inna historia...

Komentarze
Dodaj komentarz »
re: King Crimson "In The Court Of The Crimson King"
saxon01 (gość, IP: 93.180.186.*), 2014-01-07 20:54:28 | odpowiedz | zgłoś
tak płyta jest kamieniem milowym w muzyce rockowej ale dorównuje,a nawet delikatnie przebija ją Black Sabbath-Black Sabbath bo to jest najmroczniejsza płyta i kamień milowy w histori muzyki,to moja ocena obie wspaniałe,na dworze karmazynowego ...jest dużo wspaniałej pieknej psychodeli i pieknej muzyki,a sabbath jest po prostu mroczny i piekny
re: King Crimson "In The Court Of The Crimson King"
wac
wac (wyślij pw), 2014-01-07 22:57:05 | odpowiedz | zgłoś
porównanie jak napastnika z obrońcą albo Tira z terenowcem
re: King Crimson "In The Court Of The Crimson King"
wac
wac (wyślij pw), 2013-11-07 00:22:40 | odpowiedz | zgłoś
ciekawe, ok. 40 osób zaznaczyło minus oceniając
wśród nich pewnie Szam - nie podobało mu się :D
re: King Crimson "In The Court Of The Crimson King"
Megakruk
Megakruk (wyślij pw), 2013-11-07 06:52:10 | odpowiedz | zgłoś
prawdziwy marynarz tylko po czerwonych morzach pływa......
re: King Crimson "In The Court Of The Crimson King"
Wolrad
Wolrad (wyślij pw), 2014-01-07 22:11:05 | odpowiedz | zgłoś
Pewnie to Ci, którzy jej nawet nie przesłuchali :)
Fripp dużo eksperymentował i z twórczością KC jest pewien problem, który sam miałem.
Zacząłem słuchać od płyt z lat 80-tych i całkowicie mi nie pasowały, potem sięgnąłem po Starless and Bible Black oraz Islands i też mi nie leżały.
Dopiero póżniej odkryłem THRAK, Red, In The Wake Of Poseidon i oczywiście In the Court of the Crimson King. Wtedy zaskoczyło.
re: King Crimson "In The Court Of The Crimson King"
wac
wac (wyślij pw), 2014-01-08 15:37:46 | odpowiedz | zgłoś
ale Islands jest chyba jednak z tych przystępniejszych nie?
re: King Crimson "In The Court Of The Crimson King"
Wolrad
Wolrad (wyślij pw), 2014-01-08 19:09:38 | odpowiedz | zgłoś
Teraz oceniam jako przystępną i dobrą płytę, ale jak miałem jakieś 16 lat to Islands było poza moimi zainteresowaniami.
KC to wielcy eksperymentatorzy, ale trzeba dorosnąć do niektórych rzeczy
re: King Crimson "In The Court Of The Crimson King"
Szamrynquie
Szamrynquie (wyślij pw), 2014-01-07 22:26:30 | odpowiedz | zgłoś
Mylisz się Wacu - tradycyjnie ;p
re: King Crimson "In The Court Of The Crimson King"
wac
wac (wyślij pw), 2014-01-08 15:38:58 | odpowiedz | zgłoś
czyli nie zaznaczyłeś ale chciałbyś zaznaczyć - tylko teraz głupio, bo będzie wiadomo czyj to minus :)
re: King Crimson "In The Court Of The Crimson King"
Wolrad
Wolrad (wyślij pw), 2014-01-08 19:14:28 | odpowiedz | zgłoś
Jazzrock to raczej muzyka dla starszych panów niż szalejącej młodzieży. Na starość
bardziej mi podchodzi.
« Nowsze
1

Oceń płytę:

Aktualna ocena (968 głosów):

 
 
94%
+ -
Jak oceniasz płytę?

Materiały dotyczące zespołu

Lubisz tę plytę? Zobacz recenzje

Armia "Pocałunek mongolskiego księcia"
- autor: Robert Waliś

Pink Floyd "Wish You Were Here"
- autor: Tomasz Kwiatkowski
- autor: GSB
- autor: Tomasz Klimkowski

Metallica "Master Of Puppets"
- autor: Tomasz Kwiatkowski
- autor: Qboot

Led Zeppelin "II"
- autor: Kajetan Pawełczyk

Dead Can Dance "Within The Realm Of Dying Sun"
- autor: Lambert

Napisz recenzję

Piszesz ciekawe recenzje płyt? Chcesz je publikować na rockmetal.pl?

Zgłoś się!
Na ile płyt CD powinna być wieża?