- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: King Crimson "Discipline"
Po siedmiu latach muzycznych (i nie tylko) poszukiwań Robert Fripp postanowił rozpocząć nowy etap w działalności Karmazynowego Króla, a także definitywnie zamknąć stary. To już zupełnie inna muzyka od tej zawartej chociażby na płycie "Red" (1974). Ci którzy oczekują utworów w stylu "Epitaph" czy "Starless" srodze się zawiodą.
To wcielenie King Crimson z klasycznym art-rockiem ma raczej mało wspólnego, a już pierwszy utwór na płycie "Elephant Talk" dla kogoś spodziewającego się kompozycji podobnych do wyżej wymienionych, jest po prostu szokiem. Przebojowy rytm , dwie solowe gitary "pędzące do przodu" plus "dodatki" Roberta Frippa, niewiarygodna wręcz gra Billa Bruforda z Tony Levinem w tle układają się w pewną harmonijną jedność. Mimo, że z początku można odnieść wrażenie pewnego chaosu, w przypadku KC jest to jednak chaos perfekcyjnie "zdyscyplinowany". Całości dopełnia dziwny, nie dający porównać się z żadnym innym głos Adriana Belew - przy okazji nietuzinkowego gitarzysty, czującego się doskonale w nowych klimatach Karmazynowego Króla. Trudno tu wyróżniać jakąś konkretną kompozycję, solidnie prezentuje się chociażby lodowaty "Frame by Frame", w "Thela Hum Ginjeet" mamy nieco funkującą sekcję rytmiczną. Z kolei "The Sheltering Sky" to popis Roberta Frippa i jego "magicznych pudełek" . Jednak mój ulubiony utwór to zdecydowanie "Indiscipline". Po prostu kapitalna gitarowa jazda. Absolutnie niesamowite są te powyginane, powykręcane i strasznie udziwnione zagrywki, czy ponakładane na siebie partie gitary przy szalejącym za bębnami Brufordzie. Jedyna spokojniejsza kompozycja na płycie to piosenkowy "Matte Kudasai", nie licząc neurotycznego i mrocznego miejscami "The Sheltering Sky". Utwór ostatni, podsumowujący, tytułowy "Discipline", stanowi pewne rozwinięcie pomysłów zawartych w "Indiscipline".
Na pewno nie jest to muzyka łatwo przyswajalna. Pełno tu dysonansów, zmian tempa, dziwnych dźwięków zupełnie niecharakterystycznych dla początku lat 80-tych. Za pierwszym razem właściwie żaden z utworów nie "wchodzi", jednak po pewnym czasie...
Materiały dotyczące zespołu
Najchętniej czytane recenzje
Lubisz tę plytę? Zobacz recenzje
Pink Floyd "Wish You Were Here"
- autor: Tomasz Kwiatkowski
- autor: GSB
- autor: Tomasz Klimkowski
Metallica "Master Of Puppets"
- autor: Tomasz Kwiatkowski
- autor: Qboot
Armia "Czas i byt"
- autor: ad
Led Zeppelin "II"
- autor: Kajetan Pawełczyk
Malefice "Entities"
- autor: Katarzyna "KTM" Bujas