- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Khold "Phantom"
Album "Phantom" to druga pozycja w dyskografii rogatych dusz z Khold, krążek emanujący złowrogim, chłodnym black metalem, którego korzenie tkwią w dokonaniach takich zespołów jak Darkthrone, Burzum czy odleglejszych czasowo Hellhammer i Celtic Frost. Tym razem w porównaniu do debiutanckiego "Masterpiss Of Pain" Norwegowie zrezygnowali z szybkich partii (jedynym wyjątkiem jest Fra Grav til Morke (From Grave to Gloom)") na rzecz w większości spokojnych, by nie rzec marszowych, numerów. Kompozycje są proste, bez zbędnego kombinowania, w wolnych bądź umiarkowanie szybkich tempach - dla przykładu "Hekseformular i Vev (Witchcraft in Loom)", "Phantom (Phantom)" czy "Dode Fuglers Sang (Dead Birds' Song)". Nie ma tu chwytliwych melodii, porywających riffów, o solówkach też zapomnijcie - jest natomiast czające się w dźwiękach zło. I mimo że utwory Khold nie wymagają od muzyków ponadprzeciętnego warsztatu technicznego, to jednak tą właśnie prostotą doskonale docierają do słuchacza swą złowieszczą sztuką. Ale niewykluczone jest, że znajdą się tacy, którzy uznają je po prostu za nudne,ospałe i nie warte uwagi.
"Phantom" to trzydzieści minut na zimno skalkulowanego skandynawskiego black metalu, a krążek przeznaczony jest głównie dla wielbicieli starszej szkoły tego gatunku - fani ekstremalnej młócki czy symfonicznych patentów nie mają tu czego szukac. Płyta dość interesująco, czyżby więc mroźna Norwegia wciąż była w natarciu?
Materiały dotyczące zespołu
- Khold
pozdrawiam