- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Jethro Tull "Thick As A Brick (reedycja)"
Zaraz po wydaniu albumu "Aqualung" w ekipie Jethro Tull nastąpiła kolejna zmiana personalna. Dotychczasowy perkusista Clive Bunker, który był związany z formacją od samego początku, postanowił rozstać się z kompanami z przyczyn osobistych. Ożenił się i nie odpowiadał mu intensywny tryb życia na walizkach, czyli w ciągłych podróżach lub w studiach nagraniowych. Długo zwlekał z oznajmieniem decyzji, ale ostatecznie przekazał tę wieść Andersonowi, który wykazał pełne zrozumienie. Artyści rozstali się w zgodzie i za obopólnym porozumieniem. Jednak Jethro Tull czekały zobowiązania koncertowe, związane z promocją longplaya "Aqualung", w tym jeszcze dwie zakontraktowane trasy za Atlantykiem. Wtedy Ian sięgnął ponownie po swoje stare znajomości z okresu, gdy grał w The John Evan Band oraz The John Evan Smash i przypomniał sobie o perkusiście o nazwisku Barry Barlow. Misję pozyskania go do zespołu otrzymał jego stary kumpel, klawiszowiec John Evan. Okoliczności zwerbowania były dość zabawne, bo Evan (w stanie wskazującym na spożycie trunków) zabrał Barry'ego w kapciach, gdy ten oglądał ze znajomymi w telewizji finał piłkarskiego pucharu Anglii. Zawiózł do siebie i tam oznajmił, że może zasiąść za bębnami w Tull dosłownie natychmiast, gdyż zrobiło się wolne miejsce. Dwa razy powtarzać nie musiał. Tak więc grupa w maju 1971 roku pozyskała nowego perkusistę, który od tego momentu zmienił swoje miano na Barriemore Barlow.
Po powrocie z jesiennego (trzeciego w tym roku) tournee po USA w listopadzie 1971, muzycy rozpoczęli w studiu pracę nad kolejną, piątą płytą, nazwaną "Thick As A Brick", która ukazała się na rynku w lutym 1972 roku. Stanowiła ona muzyczną suitę podzieloną na dwie części - ze względu na uwarunkowania wynikłe z techniki produkcji płyt winylowych - o łącznym czasie niewiele ponad czterdziestu czterech minut. Pomysłodawcą oraz głównym dostarczycielem wątków kompozycji był lider formacji, ale przy jej tworzeniu i rozwijaniu poszczególnych muzycznych pomysłów brali udział wszyscy. Krążek stanowi nieliczny przykład zespołowej pracy twórczej Jethro Tull, bo dotychczas wszystkie elementy przeważnie wymyślał Ian Anderson, a jego koledzy pełnili rolę wykonawców. Nie dotyczy to tekstów - to była tylko i wyłącznie domena Iana. Anderson postanowił stworzyć koncepcyjny album progresywnego rocka, który miał być, jak się sam wyraził, "matką wszystkich albumów koncepcyjnych". Ale pozwolił sobie również zażartować z krytyków i umieścił informację na płycie, że autorem całego bardzo obszernego tekstu jest genialny dwunastolatek Gerald "Little Milton" Bostock. Jednak słowa epickiego poematu o społeczeństwie napisał oczywiście Anderson, do czego przyznał się w późniejszym okresie. Generalnie motywem przewodnim tego wydawnictwa jest dowcip i uciecha. Świadczy o tym również okładka, która była egzemplarzem lokalnej gazety "The St. Cleve Chronicle" specjalnie na tę okazję przygotowanej i złożonej przez fachowców od prasy. Autorami artykułów byli Anderson, Evan i Hammond. Teksty charakteryzowały się poczuciem humoru, czasami dosyć absurdalnym, w konwencji Monty Pythona. Wśród nich odnajdujemy między innymi wiadomości, ogłoszenia, wyniki sportowe. Jest obszerny kącik muzyczny, a w nim także notatki o zespole Jethro Tull z fotografiami artystów. Są również wzmianki o "autorze" tekstu łącznie z jego zdjęciem. Gazeta posiada dwanaście stron, datowana jest na piątek 7 stycznia 1972 roku - w wersji płyty kompaktowej wypełnia całą załączoną książeczkę.
Muzycznie "Thick As A Brick" to różnorodna, wielowątkowa i ciekawie zbudowana kompozycja, ukazująca oblicze ówczesnego rocka progresywnego w sposób szczególny, z charakterystycznymi partiami fletu i charyzmatycznym wokalem Iana. Uderza też bardzo dobra gra Johna Evana, zwłaszcza w licznych organowych improwizacjach i solo. Jego jest najwięcej na całym albumie, oprócz oczywiście lidera i wokalisty. Również perkusista wykazuje mnóstwo polotu, energii oraz techniki i popisuje się krótkimi solówkami. Cały materiał jest bardzo spójny, a jednym z podstawowych łączników poszczególnych motywów są flet lub gitara akustyczna, na której gra również Anderson. Najmniej wyróżnia się gitara Martina Barre, ale jej partie, chociaż nie tak liczne, trzymają w ryzach cały utwór i odgrywają ważną rolę szczególnie w drugiej części. Suita już na samym początku ma swój niezwykły, magiczny moment. Bo jeśli nagranie "Echoes" Pink Floyd posiada swoją słynną siedemnastą minutę, to tutaj już w minucie piątej słyszymy genialne i fantastyczne wejście fletu Iana, które elektryzuje i zasługuje na szczególne wyróżnienie. Także w końcowym fragmencie części drugiej jesteśmy świadkami kapitalnego zwolnienia tempa z wysunięciem do przodu partii gitarowych. I tak można by opisywać dalej, lecz nie oddamy słowami wszystkiego, co się na krążku dzieje. Tego trzeba koniecznie posłuchać i dokładnie poznać. "Thick As A Brick" jest bowiem najlepszą propozycją, jaką stworzył Jethro Tull w całej swojej twórczości i jedną z najważniejszych w nurcie progresywnego rocka, zwłaszcza wśród koncept albumów.
Na koncertach promujących płytę zespół wykonywał pełny materiał z longplaya. Występy charakteryzowały się humorem i wigorem. Całość suity trwała na żywo prawie godzinę, za sprawą licznych żartów i różnych scenek. Wśród nich był telefon do Andersona, który go odbierał, natomiast Evan odczytywał wiadomości i prognozę pogody. W tym czasie muzycy przerywali granie, a potem jakby nic się nie stało, wracali do rozpoczętych tematów. Natomiast utwór "Aqualung" zapowiadał pracownik techniczny, ubrany w kompletny sprzęt do nurkowania. Trzeba jeszcze wspomnieć o tytule wydawnictwa, którego nie tłumaczy się dosłownie. Czyli nie oznacza on czegoś, co jest "grube jak cegła". Popularne są dwa tłumaczenia, sprowadzające się do jednego sensu, mianowicie: "Toporny jak cegła" (tłum. Jędrzej Polak i Marek Zgaiński) lub "Głupi jak cep" (tłum. Maciej Rolski).
Odnowiona cyfrowo wersja "Thick As A Brick" zawiera także dodatkowy materiał. Stanowi go wariant koncertowy tej kompozycji z "Madison Square Garden" w Nowym Jorku z 1978 roku, trwający około dwunastu minut, a także szesnastominutowy wywiad, w którym uczestniczą Ian Anderson, Martin Barre i Jeffrey Hammond.
ma najmniej polotu z klasycznych zespołów złotej ery gatunku. Jest znacząco w tyle za Pink Floyd, King Crimson i Genesis.
Chociaż "Thick As a brick" to zdecydowanie ich najlepsza płyta imho.
a Ty znasz Jethro? nie sądzę!!!!!!!!!