zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku czwartek, 21 listopada 2024

recenzja: Jethro Tull "Crest Of A Knave (reedycja)"

19.11.2014  autor: Meloman
okładka płyty
Nazwa zespołu: Jethro Tull
Tytuł płyty: "Crest Of A Knave (reedycja)"
Utwory: Steel Monkey; Farm On The Freeway; Jump Start; She Said She Was A Dancer; Dogs In The Midwinter; Budapest; Mountain Men; The Waking Edge; Raising Steam; Part Of The Machine
Wykonawcy: Ian Anderson - wokal, flet, gitara, instrumenty klawiszowe, instrumenty perkusyjne; Martin Barre - gitara; Dave Pegg - gitara basowa
Wydawcy: Chrysalis Records, EMI Records
Premiera: 2005
Subiektywna ocena (od 1 do 10): 8

Ian Anderson, lider Jethro Tull, poważnie potraktował zalecenia lekarzy dotyczące zakazu śpiewania. W zasadzie nie miał wyboru. Czas i odpowiednia kuracja miały przynieść efekty, ale nie tak szybko. Jednak w 1985 roku ekipa zagrała jeden koncert. Zostali zaproszeni na obchody 300. rocznicy urodzin Jana Sebastiana Bacha do Berlina. Na tę okazję do grupy powrócił nawet skrzypek Eddie Jobson. Podczas występu, który odbył się 16 marca, Tull zagrali "Koncert na dwoje skrzypiec d-moll" Bacha oraz kilka swoich kompozycji, jak "Bouree", "Too Old To Rock'n'roll...", "Living In The Past", "Locomotive Breath", "Aqualung", "Elegy" i "Thick As A Brick" we fragmencie. Głos Iana w piosenkach z wokalem wypadł dosyć marnie, co utwierdziło go w przekonaniu, że musi jeszcze leczyć gardło i nie ma sensu go nadwyrężać. Jak się później okazało, na prawie dwa lata Anderson zaszył się na swojej hodowlanej farmie w Szkocji i jednocześnie odpoczywał od muzycznego biznesu, od tras koncertowych i sesji nagraniowych, ale nie do końca.

W tym czasie jego koledzy zdani byli na własne siły, zespół pozostawał w zawieszeniu. Lecz całkiem dobrze sobie radzili. Martin Barre zaczął tworzyć materiał na swoje solowe wydawnictwo, a także wziął się za bieganie maratonów, z niezłymi wynikami. Basista Dave Pegg powrócił do swojego pierwszego teamu, czyli Faiport Convention. No i przy okazji Anderson uwolnił się od Paula Vettese z korzyścią dla wizerunku Tull. Artysta ten stał się muzykiem sesyjnym i nie interesował go powrót do bandu Iana na stałe. Należy podkreślić, że to pod jego wpływem powstała koszmarna poprzednia płyta "Under Wraps".

Chociaż Anderson praktycznie nie udzielał się w muzycznych projektach, zrobił wyjątek dla Davida Palmera. Najpierw wziął udział w nagrywaniu jego "A Classic Case-The London Symphony Orchestra Pays The Music Of Jethro Tull" wraz z kolegami z macierzystej formacji. Poza tym uczestniczył w realizacji singla "Coronach", będącego tematem przewodnim do serialu historycznego BBC, zatytułowanego "Blood Of The British". Nagranie ukazało się na rynku w czerwcu 1986 roku i wydane zostało przez wytwórnię Chrysalis jako dzieło Jethro Tull i Davida Palmera. Jeszcze w tym samym roku latem Tull wystąpili sześć razy w Europie. Między innymi na festiwalu "Milton Keynes Bowl" razem z Marillion i Garry Moorem. Niestety, wokal Iana pozostawiał wiele do życzenia, dlatego na tym poprzestano występów na żywo.

Mijały kolejne dni i miesiące, podczas których Anderson wraz z kompanami przygotowywał następną studyjną płytę Jethro Tull. Wreszcie we wrześniu 1987 roku światło dzienne ujrzał nowy krążek, "Crest Of A Knave" ("Herb Łotra"), ale cały materiał był już gotowy w sierpniu. Wtedy grupa wystąpiła na jedynym koncercie tamtego lata (na "Cropredy Festival") i właśnie podczas imprezy jej uczestnicy mieli okazję usłyszeć cały najnowszy album, lecz z głośników.

Nowy materiał spotkał się z dobrym przyjęciem fanów i krytyków. Pojawiły się jednak opinie, że Anderson śpiewa jak Mark Knopfler, a Martin Barre gra na gitarze jak... Mark Knopfler. No tak się złożyło. Wokal Iana po przebytej chorobie gardła był zdecydowanie mniej ekspresyjny i niższy. Natomiast co do drugiego zarzutu, to równie dobrze mogło być odwrotnie. Podczas nagrywania zespół tworzyli Ian Anderson, Martin Barre i Dave Pegg. W sesji uczestniczyło dwóch bębniarzy: Gerry Conway i Doane Perry. Ten drugi był bardzo zawiedziony, że nie został zaliczony do oficjalnego składu, tylko potraktowano go jako muzyka sesyjnego. Miał grać na całej płycie, ale w tym czasie jego matka zachorowała i zmarła. Nie zatrudniono nowego fachowca od klawiszy. Zastąpił go lider, który dodatkowo programował elektroniczne instrumenty perkusyjne.

Odnosząc się do zawartości muzycznej albumu, można stwierdzić, że im bliżej Budapesztu, tym lepiej. Bo "Budapest" jest właśnie głównym i najlepszym utworem na wydawnictwie, z gościnnym udziałem skrzypka Rica Sandersa z Fairport Convention. Kompozycja miała zająć jedną stronę winyla, lecz ostatecznie skrócono ją do dziesięciu minut. Jest to spokojna rozbudowana propozycja z subtelnymi solówkami gitar elektrycznych i wstawkami gitary akustycznej w dialogach z fletem oraz stonowanym śpiewem. Krążek rozpoczyna "Steel Monkey" - dynamicznie, z rockowym zębem i wyraźnie słyszalną elektroniką, bez fletu. Innym numerem z udziałem automatu perkusyjnego jest także ekspresyjny "Dogs In The Midwinter". Kilka pozostałych pozycji też zasługuje na uwagę. Wśród nich "Farm On The Freeway", początkowo powolny, a dalej zawierający wiele mocnych przejść rytmicznych, tak jak w słynnej wcześniejszej kompozycji "Minstrel In A Gallery". Dobrze i radośnie brzmi również "Jump Start", a jeszcze lepiej melancholijna ballada w stylu Dire Straits - "She Said She Was A Dancer". Jednak najbardziej Tull zbliżyli się do Knopflera w kawałku, którego pierwotnie nie było na wersji winylowej, mianowicie w "The Waking Edge". Piosenka "Mountain Men" pokazuje typowe granie charakterystyczne dla tej kapeli przy udziale fletu z solówkami gitar i dynamiczną sekcją rytmiczną. Podobnie jest z "Raising Steam" z tym, że bez dźwięków fletu, za to z programowaną perkusją i elektronicznymi klawiszami. Na odnowionym kompakcie, jako dodatek, dołożono jeszcze na koniec nagranie "Part Of The Machine".

Krążek cieszył się dużą popularnością szczególnie w USA i nawet zdobył tam (luty 1988) nagrodę "Grammy" w kategorii najlepszy album heavymetalowy - rockowy, co wzbudziło zdziwienie mediów, jak i miłośników zespołu oraz oczywiście samych zainteresowanych. Cóż, po Ameryce wszystkiego się można spodziewać. Anderson uznał ten eksces jako wyróżnienie za to, że już tak długo istnieją. Natomiast macierzysta wytwórnia Chrysalis podeszła do faktu ze sporą dozą humoru, zamieszczając w prasie muzycznej ogłoszenia o treści: "The flute is a heavy, metal instrument" ("Flet to ciężki, metalowy instrument").

Zgodnie z utartym zwyczajem, aby promować nowy longplay, ekipa ruszyła w trasę koncertową, w której uczestniczył jako klawiszowiec Don Airey (przedtem m.in. w Black Sabbath, Whitesnake i Rainbow - dużo później aż do dziś w Deep Purple). W październiku występowali w Europie z Conway'em na perkusji. Natomiast w listopadzie i grudniu przebywali po drugiej stronie Atlantyku. Tam przy bębnach zasiadał Doane Perry, który już wkrótce wejdzie oficjalnie w skład formacji i pozostanie w niej na dłużej.

Jako ciekawostkę można uznać szatę graficzną przedniej strony okładki, gdzie widnieje wielkimi literami napis Tull, a ledwie widoczne jest Jethro. Nie stało się to bez powodu, gdyż Ian często powtarzał w wywiadach o niechęci do miana swojej drużyny i bardzo chętnie zostawiłby w nazwie tylko Tull. Zresztą tak najczęściej o nich się mówi na rynku muzycznym oraz wśród zwolenników zespołu.

"Crest Of A Knave" jest dosyć ważną, chociaż niewybitną pozycją w dyskografii grupy. Dzięki niej Anderson po trzech latach przerwy wraca do gry. I jest to powrót bardzo udany.

Komentarze
Dodaj komentarz »
re: Jethro Tull "Crest Of A Knave (reedycja)"
Meloman (gość, IP: 46.171.45.*), 2014-11-20 10:54:09 | odpowiedz | zgłoś
Ian Anderson wykorzystał na początku utworu "Bouree" fragment "Suity e-moll na lutnię" Jana Sebastiana Bacha. Dalsza część nagrania jest już swobodną interpretacją Andersona opartą na tej suicie.
re: Jethro Tull "Crest Of A Knave (reedycja)"
Hawky (gość, IP: 81.107.251.*), 2014-11-20 10:25:39 | odpowiedz | zgłoś
Czy Bouree nie jest też przypadkiem Bacha, czy mnie się już coś w głowie mąci?

Oceń płytę:

Aktualna ocena (14 głosów):

 
 
85%
+ -
Jak oceniasz płytę?

Materiały dotyczące zespołu

Napisz recenzję

Piszesz ciekawe recenzje płyt? Chcesz je publikować na rockmetal.pl?

Zgłoś się!
Na ile płyt CD powinna być wieża?