- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Island "My Kingdom"
"My Kingdom" to wydawnictwo całkowicie podziemne, ale wydane profesjonalnie. Uwielbiam ten materiał. Co w nim niesamowitego? Sama się zastanawiam, ale to jedna z najlepszych rzeczy, jakie ostatnio słyszałam, choć to tylko demo. Nagrane przez ludzi dorosłych, u których opadły już chyba emocje satanistyczno-jakieśtam.
Wyczuwa się, że to efekt długiej pracy. Płyta jest niesamowicie klimatyczna, co nie znaczy, że wolna. Słychać każdy instrument. Utwory są dopracowane. Na okładce znalazło się piękne zdjęcie lasu z widocznym prześwitującym pasmem promieni słonecznych. Wygląda jak lądowanie UFO i nie wierzę, że obeszło się bez ingerencji komputerowej. To płyta... smutna, przeraźliwie smutna i to jest w niej niesamowite. Wokal mnie zabił. Siedziałam jak wryta. Trzeba przyznać, że Daniel Zawiewka nie minął się z powołaniem. Momentami klimat utworów i sposób ich wykonania kojarzy mi się z "Satan" Vaticans Children, a to właśnie dlatego, że i o jednej, i o drugiej nie da się powiedzieć niczego konkretnego, ponieważ są nietypowe.
Płytę otwiera utwór instrumentalny "Sunrise Of The Gold Sun". Rzadko się zdarza, żeby jakaś kompozycja miała tak dobrze dobrany tytuł - początek przeszywa słuchacza ostrymi gitarami, muzyka rozwija się, prezentuje w całej okazałości i nagle... koniec. Dokładnie jak wschód słońca. Następna odsłona to "The Plague" - kawałek, który sieje jakiś dziwny niepokój i jeszcze ten zaskakujący wokal, który naprawdę daje do myślenia. Słowa są w całości zrozumiałe, Daniel świetnie akcentuje to, co trzeba i tworzy z głosu instrument, którego gra doskonale łączy się z resztą zespołu. To kolejny utwór, kończący się nagle i pozostawiający jakiś niedosyt. "My Kingdom" nie ma nic wspólnego z tym "My Kingdom", o którym myślicie (Vader). Piękne partie gitar i zmienny rytm bębnów, wprowadzają słuchacza w nastrój, który najlepiej oddają słowa: "(...) I close my eyes, open the gates (...)". Okazuje się, że wokalista potrafi również pięknie mówić... (a ja już gdzieś tam na dywanie :)). To tyle, jeśli chodzi o stronę A. "Painter" i "Passing" są utrzymane w konwencji płyty, może nieco ostrzejsze lecz nadal bardzo atmosferyczne. Zespół na ulotce sam określił swoją muzykę w następujący sposób: "Atmospheric, melancholic, melody, reflection and climate" (a ja już pod dywanem).
Tak jak z zasady nie przepadam za gotykiem z wiejącymi sztucznością klimatami i damskim zawodzeniem, tak Island ze swoim demo powalił mnie na kolana, a nie zdarza się to często. Chętnie się dowiem, czy ktoś ma podobne zdanie. Kaseta kosztuje tylko 5 zł, wiec warto darować sobie jeden browar, żeby odlecieć w inny, mistyczno-muzyczny świat.
Kontakt: Daniel Zawiewka; ul. K. Baczyńskiego 4/3, 85-805 Bydgoszcz.
Materiały dotyczące zespołu
- Island
Island był jednym z najwspanialszych etapów mojego życia!!!