- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Iron Maiden "The X Factor"
"The X Factor" to, co sugeruje litera "X" w tytule, dziesiąty studyjny album Iron Maiden. Album bez Bruce'a Dickinsona za mikrofonem, bez Martina Bircha za konsoletą, bez okładki Dereka Riggsa. To wszystko niestety czuć i od razu widać. Bo to, co przeszkadza w "The X Factor", to produkcja, okładka i wokal.
Nie ma co ukrywać - Blaze Bayley nie posiada takiej skali, jak poprzednik, nie ma aż takich zdolności interpretatorskich, nie jest takim frontmanem. Ale wydaje mi się, że wina niepowodzenia tego albumu leży także gdzie indziej. Steve Harris, który zawsze był ostoją Maiden, głównym kompozytorem, autorem tekstów, a nawet producentem, nie stanął na wysokości zadania. Być może było to spowodowane jego problemami w życiu osobistym?
Album niemal od początku zaskakuje mroczną atmosferą - cóż, zamysł był dobry, w końcu zawsze to jakaś odmiana, której tak brakowało Dziewicy. Ale od pewnego momentu płyta zaczyna po prostu nudzić. Najlepsze utwory: monumentalne "Sign Of The Cross", czadowe "Man On The Edge", przebojowe (choć w swoim, mrocznym stylu) "Look For The Truth" i okraszone świetnym riffem "Lord Of The Flies" znajdują się na początku albumu. Trzeba przyznać, że są to naprawdę świetne kawałki i jedyne, w których niski głos Bayley'a naprawdę pomaga, a nie przeszkadza. Dalej mamy nijakie "Aftermath" czy "The Unbeliever", trochę przynudzające "Fortunes Of War" (choć ze świetną końcówką) i zbyt wtórne i przeciętne - jak na Iron Maiden - "Blood On The World's Hands". Pod względem muzycznym to dość nierówny album. Chociaż gitarzyści nie schodzą poniżej swojego poziomu, to co do perkusji można mieć zastrzeżenia - McBrain gra prosto, zbyt prosto, i leniwie.
A jak w warstwie lirycznej? Trzeba przyznać, że jest tutaj sporo ciekawych tekstów, jak chociażby "Lord Of The Flies" czy "Sign Of The Cross". Wszystkie utrzymują dość posępny klimat i dość dobrze wpasowują się w muzykę.
Jeśli chodzi o tego, który te teksty wyśpiewywał - bezlitosne byłoby porównywanie Bayley'a do Dickinsona. Nie można mu zarzucić zbyt wiele (może oprócz zbyt ograniczonej skali). Głos ma ciekawy, jego partie są dość dobre, aczkolwiek wiele mówi fakt, iż utwory z "X Factor" śpiewane w ostatnich latach przez Dickinsona wypadały zdecydowanie lepiej i bardziej w stylu Żelaznej Dziewicy (vide "Lord Of The Flies").
A co ze wspomnianą na początku produkcją? No cóż, wysunięcie perkusji i basu na pierwszy plan było fatalnym posunięciem - w późniejszych latach, np. na składance "Edward The Great", poddano te utwory ponownemu miksowi, by zatuszować ten błąd. I trzeba przyznać, że wyszło to naprawdę dobrze.
"The X Factor" to dość nierówny album, którego największymi wadami jest produkcja, wtórność i rozwlekłość niektórych utworów, nieznacznie zaś przeszkadza zdecydowanie nie-Maidenowy głos Blaze'a Bayleya. Warto jednak zapoznać się z tą płytą, przynajmniej dla czterech utworów.
Materiały dotyczące zespołu
Najchętniej czytane recenzje
Lubisz tę plytę? Zobacz recenzje
Metallica "Garage Inc."
- autor: creep
- autor: RaMoNe
Machine Head "The Blackening"
- autor: Mrozikos667
Behemoth "Evangelion"
- autor: Megakruk
- autor: Kępol
Malefice "Entities"
- autor: Katarzyna "KTM" Bujas
Motorhead "Overkill"
- autor: Tomasz Pastuch