zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku czwartek, 21 listopada 2024

recenzja: Iron Maiden "Fear of the Dark"

3.09.2001  autor: Tomasz "YtseMan" Wącławski
okładka płyty
Nazwa zespołu: Iron Maiden
Tytuł płyty: "Fear of the Dark"
Utwory: Be Quick Or Be Dead; From Here To Eternity; Afraid To Shoot Stranger; Fear Is The Key; Childhood's End; Wasting Love; The Fugitive; Chains Of Misery; The Apparition; Judas Be My Guide; Weekend Warrior; Fear Of The Dark
Premiera: 1992
Subiektywna ocena (od 1 do 10): 10

Płyta "Fear Of The Dark" to pierwsza płyta Iron Maiden, którą usłyszałem i muszę z przykrością stwierdzić, że nie od razu się na niej poznałem. Gdy ją kupiłem, zabrałem się do jej słuchania i - nie wiem, czy to biorytmy, czy też spisek jakiś wrogich mi "sił" - coś spowodowało, że mi się nie spodobała (sic!). A nawet musiało w tym być coś więcej, bo po prostu nie podjąłem próby ponownego przesłuchania. Album więc spokojnie sobie spoczywał na półce i czekał na swoją szansę. No i pewnego dnia coś mnie podkusiło, by dać mu tę szansę. Puściłem płytę... i oniemiałem. Od tego momentu aż do dnia dzisiejszego nie mogę zrozumieć, jak to się stało, że się na niej nie poznałem - i nie znalazłem wytłumaczenia, ale (cytując "The Fugitive") "Even if I find them (czyli winnych) (...) I've got to get them all to make them pay". Bo muszę przyznać, że przez jakiś czas zawsze, kiedy słuchałem tej płyty, byłem zły, że tyle czasu nieużywana, leżała u mnie na półce. Ale teraz już mi przeszło i już nie nawet nie muszę zażywać tych pigułek od pana doktora. :). Ale summa summarum najważniejsze jest, że w końcu zauważyłem jaka ta płyta jest wspaniała. Od pierwszego do ostatniego kawałka ma moc, tempo i klimat - czyli wszystko to, za co trzeba kochać Ironów.

Otwarcie płyty jest zgodne z zaleceniami Hitchcocka: najpierw trzęsienie ziemi. "Be Quick Or Be Dead" to jeden z najostrzejszych numerów w historii Iron Maiden, wielka dawka energii, piekielna perkusja, falujący riff i głos Dickinsona - i naprawdę mordercze tempo, ale cóż "be quick... or be dead!". Drugi kawałek ("From Here To Eternity") to czwarta i ostatnia część sagi o Charlotcie. Ta piosenka wyszła na singlu razem z "Roll Over Vic Vella" i razem tworzą chyba najbardziej rytmiczny zestaw w historii Dziewicy. Świetne solo i ogólnie bardzo "żywe" nagranie. "Afraid To Shoot Stranger", kawałek trzeci. Bardzo klimatyczy i subtelnie wyśpiewany przez Bruce'a. Gitarowy motyw jest jednym z najfantastyczniejszych, jakie w życiu słyszałem i po dwu-trzykrotnym usłyszeniu nie da się go zapomnieć. W tym nagraniu jest wielka pasja, a dodatkowo zmiany tempa jeszcze dodają mu uroku. Po prostu fantastyczne - nic tylko zapalniczkę w górę i kołysać się w rytm... "Fear Is The Key" to dość surowe, oszczędnie zaaranżowane nagranie ze świetną solówką. Zasada kontrastu z poprzednim numerem świetnie się tu sprawdza. "Childhood's End" to z kolei zaangażowana piosenka-protest z naprawdę fantastycznym tekstem ("You see the full moon float / You watch the red sun rise / We take these things for granted / But somewhere someone's dying"). Do tego świetny riff, bębniąca perkusja i znakomity, przejęty wokal. Kolejny kawałek - "Wasting Love" - bardzo fajna ballada z przeciągłą gitarą, znów znakomitym tekstem i wspaniałym basem Harrisa. Znakomite i zaskakujące. Potem mamy "The Fugitive" - od czasu obejrzenia filmu "Ścigany" zawsze, gdy słucham tego nagrania, przypomina mi się dr Richard Kimble, uciekający przed policyjną "nagonką". Ale nic dziwnego: tytuł, tekst znakomicie oddający poczucie ciągłego zagrożenia i równie niepokojąca muzyka, ze wspaniałym wokalem Bruce'a - najpierw pełnym wyrzutu i bólu, potem nabierającym siły i w końcu żądającym zemsty - to wszystko powoduje, że takie skojarzenie jest jak najbardziej na miejscu. Wspaniała kompozycja. Potem "Chains Of Misery", drapieżna piosenka z agresywnym wokalem Dickinsona i wspaniałymi gitarami - szczególnie w dwóch ostatnimi wersach zwrotek. W następnej piosence - "Apparition" - najciekawszy jest tekst, który jest naprawdę świetny. Podobnie jak "Fear Is The Key" też jest to dość surowe nagranie, nieco w stylu Led Zeppelin. Dziesiąta pozycja to "Judas Be My Guide", które rozpoczyna przeszywające dynamiką, genialne solo gitarowe. Wokal, bas i cała reszta bardzo dynamiczna - bardzo elektryzujące nagranie. "Weekend Warrior" - znów znakomity tekst i piosenka pełna zmian tempa. Do tego ma znakomite solo i to ogólne poplątanie bardzo mi się podoba. No i ostatni, tytułowy kawałek: "Fear Of The Dark" - piosenka ma genialny klimat i nie polecam słuchania jej podczas nocnego spaceru, gdy drzewa, lampy i całe otoczenie rzuca wielokrotne cienie, a wiatr kołysząc gałęziami powoduje, że w głowie odzywa się cichy głosik podpowiadający, że tam, za tobą jest coś... ktoś jeszcze... Genialny riff, najpierw spokojny, stanowi tło dla szepczącego Bruce'a, a potem wygrywany w szaleńczym tempie, które w połączeniu ze wściekłym wokalem niemal rozszarpuje słuchacza. Wspaniałe solówki, potem lekkie zwolnienie i znów szaleńcza ostatnia zwrotka... To wielki hymn Ironów i chyba każdy fan zna to nagranie na pamięć.

Nie da się ukryć, że już samo tytułowe nagranie jest tak porażające, iż wystarczyłoby na wysoką ocenę. A że i cała reszta jest podobnie rewelacyjna, to cóż można powiedzieć: na pewno jest to klasyka metalu, a cała piątka muzyków prezentuje się tutaj wspaniale. To jest po prostu jedna z najlepszych płyt, jakie w życiu słyszałem. Jedno słowo: FANTASTYCZNA.

Komentarze
Dodaj komentarz »
re: Iron Maiden "Fear Of The Dark"
Wolrad
Wolrad (wyślij pw), 2016-07-31 22:35:48 | odpowiedz | zgłoś
Dla mnie to jedna z ich najlepszych płyt, 'komercha' w dobrym tego słowa znaczeniu.
re: Iron Maiden "Fear Of The Dark"
Flowerman (gość, IP: 178.42.79.*), 2014-10-13 13:02:45 | odpowiedz | zgłoś
Jeden z najbardziej kontrowersyjnych albumów Iron Maiden. Taki love it or hate it. Ja zdecydowanie należę do tych pierwszych. Praktycznie wszystko mi na tej płycie pasuje, od brzmienia po wokale. Nie jest to może klasyczny album Iron Maiden ale też nie jest nudnawy i mało zróżnicowany jak poprzednik. W każdym utworze znajduję coś co przykuwa moją uwagę. Owszem, jest pewnie nieco bardziej 'przebojowy' czy 'hard rockowy' niż klasyczne albumy IM z lat 80 ale mi to nie przeszkadza (w przeciwieństwie do poprzedniego albumu), gdyż i tak jest tu mnóstwo charakterystycznych dla tego zespołu elementów i melodii. Zdecydowanie jeden z ich najlepszych albumów.
re: Iron Maiden "Fear Of The Dark"
Andi69 (gość, IP: 5.172.235.*), 2016-07-31 20:09:04 | odpowiedz | zgłoś
ta płyta ma coś wspólnego z czarną metalliką a mianowicie to że jest właśnie bardziej hard rockowy, grzeczny i wypolerowany i tak jak w metallice prostszy w odbiorze niż płyty z początku kariery
bardzo dobry album
nexus11
nexus11 (wyślij pw), 2012-01-15 13:46:59 | odpowiedz | zgłoś
zróżnicowane wokale, odnoszę wrażenie, że na dance of death i późniejszych linia melodyczna wokalu jest bardzo często powielana, na fear of the dark każdy kawałek ma swój klimat
niestety
wac (gość, IP: 62.21.34.*), 2012-01-15 11:44:25 | odpowiedz | zgłoś
jeden z gorszych albumów tej i tak przereklamowanej, miękkiej i nijakiej formacji grającej ciepłe kluchy do kotleta; słuchałem ich w podstawówce i jakoś nie bardzo dziś umiem to uznać za ostrą muzykę
re: niestety
boleń (gość, IP: 77.237.16.*), 2012-04-02 15:20:37 | odpowiedz | zgłoś
hm; ja tez nie zaliczam sie do megafanow im, nie cenie ich tak jak judasow, black sabbath czy motorhead, ale bez przesady... nie sa tacy zli; wiele ich albumow jest faktycznie przereklamowanych ale nawet jako sceptyk ktorego irytuje wokal bruce'a uwazam ze nagrali kilka dobrych albumow, np piece of mind czy 7th son; poza tym czy granie 'ostro' jest wyznacznikiem jakosci? dickinson rozmiekcza te kawalki ta swoja'rycerskoscia' ale taki juz urok tej muzy, w sumie trudno sobie wyobrazic kogos innego na wokalu; z kotletami tez sie nie zgodze, wydaje mi sie ze bardziej chodzi o 'slodycz' plynaca z patosu (znow wokale);
Iron Maiden "Fear Of The Dark"
crowbarrrrr (gość, IP: 89.230.49.*), 2012-01-14 13:36:28 | odpowiedz | zgłoś
Jeżeli chodzi o Iron Maiden z Dickinsonem - 7/10

Bardzo równa płyta, lepsza od hard rockowego "No Prayer For The Dying".
Niestety iron to kapela bez polotu
rafal696 (gość, IP: 83.5.143.*), 2011-04-23 18:06:35 | odpowiedz | zgłoś
Niestety iron to kapela bez polotu, godnym uwagi jest jedynie pierwszy album. Tam przynajmniej sa jakies proby nawiazania do wielkich kapel tego swiata.
Phantom Of The Opera naprawde daje rade.
Reszta albumow to taki smieszny metal z piskliwym wokalem. Chlopaki nie sa wirtuozami swoich instrumentow.
re: Niestety iron to kapela bez polotu
pik (gość, IP: 95.49.180.*), 2011-06-07 15:29:33 | odpowiedz | zgłoś
no tak... w takim razie, moja babka ma lepszy słuch, choć ma prawie 90 lat i trzeba sie do niej wydzierać jak nergal na koncercie ;) nie jestem fanem IM, ale ten album jes bardzo dobry. tyle w temacie.
re: Niestety iron to kapela bez polotu
vanyorick
vanyorick (wyślij pw), 2011-06-07 18:50:04 | odpowiedz | zgłoś
czekamy na info kto jest z polotem.... oświeć nas miszczu
« Nowsze
1

Oceń płytę:

Aktualna ocena (1112 głosów):

 
 
90%
+ -
Jak oceniasz płytę?

Materiały dotyczące zespołu

Lubisz tę plytę? Zobacz recenzje

Metallica "Master Of Puppets"
- autor: Tomasz Kwiatkowski
- autor: Qboot

Opeth "Blackwater Park"
- autor: Zbyszek "Mars" Miszewski
- autor: Michu
- autor: Margaret
- autor: Arhaathu

Bruce Dickinson "The Chemical Wedding"
- autor: An

Iced Earth "Horror Show"
- autor: Michu
- autor: Hubbit

Malefice "Entities"
- autor: Katarzyna "KTM" Bujas

Napisz recenzję

Piszesz ciekawe recenzje płyt? Chcesz je publikować na rockmetal.pl?

Zgłoś się!
Na ile płyt CD powinna być wieża?