zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku piątek, 22 listopada 2024

recenzja: Intronaut "Valley Of Smoke"

13.06.2012  autor: Szamrynquie
okładka płyty
Nazwa zespołu: Intronaut
Tytuł płyty: "Valley Of Smoke"
Utwory: Elegy; Above; Miasma; Sunderance; Core Relations; Below; Valley Of Smoke; Past Tense; Vernon
Wykonawcy: Sacha Dunable - wokal, gitara; Joe Lester - gitara basowa; Dave Timnick - wokal, gitara, instrumenty perkusyjne; Danny Walker - instrumenty perkusyjne
Wydawcy: Century Media Records
Premiera: 2010
Subiektywna ocena (od 1 do 10): 7

Na płycie "Valley Of Smoke" zespół Intronaut zabiera słuchacza w podróż po Dolinie Dymu. Nazwę kapeli jeden z jej muzyków wytłumaczył kiedyś jako "inner traveller", czyli po naszemu - ten który podróżuje wewnątrz, duchowy podróżnik lub coś w ten deseń. Pojawia się więc skojarzenie, że będzie to muzyka atrakcyjna dla introwertyków, do słuchania w odosobnieniu. Coś jest na rzeczy. Na pudełku przyklejono nalepkę oznajmującą: "Dla fanów Mastodon i Baroness". Do nazw, które pozwalają się zorientować, komu Intronaut przypasi, dorzuciłbym jeszcze norweski Enslaved z jego ostatnich płyt. Jest bowiem w muzyce zawartej na "Valley Of Smoke" jakiś zadziwiający chłód. Zadziwiający, bo Intronaut to kapela z Kalifornii i to na dodatek z jej południowej części. Można też usłyszeć na tej płycie echa King Crimson - zespołu, bez którego chyba wszystkie wymienione brzmiałyby dziś inaczej.

Wokale na "Valley Of Smoke" są różniaste. Usłyszymy partie agresywne w typie ranny Ursus Arctos Horribilis oraz zahipnotyzowane czystsze głosy, których siła wynika ze stosowania harmonii. Zespół potrafi przyłoić futrzastym riffem, ale bez obaw rusza też w otwarte przestrzenie, gdzie gitarzyści rozpylają w powietrzu ulotne dźwięki, bębniarz rozwiązuje na ekranie pod powiekami równania z wieloma niewiadomymi, a basista trzyma to całe towarzystwo, żeby nie odlecieli za daleko, samemu ślizgając się czasem po gryfie bezprogowego basu.

Album "Valley Of Smoke" jest dość wyrównany. Trudno wskazać utwór, który jakoś szczególnie odstawałby poziomem od pozostałych. Nieco bardziej niż inne kawałki, poszarpany jest "Core Relations". Relatywnie dużym ładunkiem agresji charakteryzuje się, dołączony do europejskiej edycji, "Vernon". Najbardziej jednak wyróżnia się numer tytułowy. Jest to jedyny na płycie utwór instrumentalny. Występuje w nim gościnnie Justin Chancellor z grupy Tool. Usłyszymy tu więc dwie gitary basowe (pod koniec utworu zdaje się, że słychać nawet kontrabas). Ponadto zestawy perkusyjne też są dwa. Na dodatkowym (a także na hinduskiej tabli) zagrał Dave Timnick, który jest przede wszystkim gitarzystą.

Co ciekawe "Valley Of Smoke" jest w pewien sposób koncept albumem - zainspirowanym wybranymi wydarzeniami z historii miasta Los Angeles. Ponoć wiele osób sądziło, że tytuł jest powiązany z jakimś miejscem, gdzie wszyscy jarają zioło w ilościach hurtowych. Zespół poczuł się więc do wyjaśnienia sprawy na swoim blogu nazwanym "Blogronaut". Polecam tam zajrzeć. Można dowiedzieć się wielu ciekawostek. Okazuje się na przykład, że tereny obecnego L.A., jeszcze przed przybyciem europejczyków, były nazywane przez lokalnych indian Doliną Dymu właśnie. Rozpalane przez tamtejsze plemiona ogniska tworzyły smog długo przed tym, jak naukowcy zaczęli opisywać współczesny miejski smog typu Los Angeles.

Intronaut gra muzykę, która po pierwszym przesłuchaniu złapie w sieć słuchaczy z tendencją do głowienia się nad tym. co słyszą. Można na przykład natrafić na fragmenty, gdzie gitarzyści grają w jednym metrum, a perkusista w innym. Rozmijają się, aby po paru taktach spotkać ponownie. Harmonizowane wokale brzmią, jakby ich autorami byli ludzie obecni fizycznie, ale myślami przebywający w innym świecie. Dlatego też słuchanie tej muzyki przypomina rozmowę z kimś, kto ma zamknięte oczy. Może być to intrygujące, ale równie dobrze może być irytujące. Najlepiej więc samemu zamknąć oczy i spróbować odlecieć.

Piękna okładka, mnóstwo pomysłów i ciekawych detali, świetne brzmienie, ale odnoszę wrażenie, że ciut za dużo w tej muzyce dumania na temat: "czym by tu jeszcze zabłysnąć", a za mało intuicyjnego grania prosto z serducha. Przypuszczam jednak, że słuchaczom, którym będzie odpowiadał klimat tego albumu, ciężko będzie wracać z Doliny Dymu do szarej rzeczywistości.

Komentarze
Dodaj komentarz »
re: Intronaut "Valley Of Smoke"
Discomfort (gość, IP: 31.130.106.*), 2013-03-24 16:24:47 | odpowiedz | zgłoś
naprawdę fajny zespół. Taki lekko odjechany :)
re: Intronaut "Valley Of Smoke"
Jontek79
Jontek79 (wyślij pw), 2013-03-21 20:56:25 | odpowiedz | zgłoś
Ahhh niedawno odkrylem ten album i w ogole ta kapele ;)Im dluzej tego slucham,tym ciekawiej.Nie szafuje 10-tkami a wiec oceniam ten album na mocne 8. :)
VoS
intronautus (gość, IP: 83.25.88.*), 2012-06-17 20:14:13 | odpowiedz | zgłoś
Zapodaj w takim razie jeszcze "Prehistoricism". Zawsze dobrze będzie przeczytać inny punkt widzenia na album, niż mój. Jeśli byś napisał podobnie jak Dolinę Dymu to byłoby całkiem całkiem.
re: VoS
Szamrynquie
Szamrynquie (wyślij pw), 2012-06-17 23:36:10 | odpowiedz | zgłoś
Niestety nie mam tej płyty więc nic o niej nie napiszę. Jeśli uważasz, że warto to skrobnij reckę i wyślij do redakcji. Intronaut to ciekawa kapela i warto ją co nieco rozpropagować nad Wisłą. Ponoć piszą już nowe kawałki. Będę węszył bo VoS narobiło mi smaka
VoS
intronautus (gość, IP: 83.25.88.*), 2012-06-15 12:53:21 | odpowiedz | zgłoś
Dziwna ta recenzja. Za dużo pisania o rzeczach, które nie są związane z muzyka. Owszem, fajnie, że wyjaśniłeś genezę albumu, nazwę zespołu i tematykę, ale za mało stanowczo o samej płycie. Strasznie małe wzmianki o utworach, najdłuższa to o instrumentalnym. Jestem miłośnikiem tego zespołu, słucham ich już dobre pare lat, tak więc jako ich wierny słuchacz wymagam trochę więcej o ich muzyce. Ocena 7 jest za mała. Zasługuje na dobre 8, bo to jest kawał dobrej, wyjątkowej muzy. Drugiego zespołu grającego w ich klimatach nie znajdziesz.
re: VoS
Szamrynquie
Szamrynquie (wyślij pw), 2012-06-15 22:34:00 | odpowiedz | zgłoś
Bingo. Trafiłeś w sedno. Ty jako fan słuchający tej kapeli od kilku lat odbieasz tą muzykę inaczej niż ja, który kupiłem tą płytę stosunkowo niedawno po przypadkowym natknięciu się na kawałek "Sunderance". Dodatkowo skusiła mnie okładka. Jeśli chodzi o to, że mało jest o samej muzyce to zauważ, że większość akapitów właśnie o niej traktuje. Być może chodzi o to, że nie opisywałem szczegółowo kolejnych utworów. Nie zrobiłem tego, bo wtedy recka byłaby długa jak mur chiński - sam wiesz ile się w tej muzyce dzieje.
re: VoS
yyzxyz (wyślij pw), 2012-06-16 09:56:21 | odpowiedz | zgłoś
Kwestia gustu kto jakie recenzje woli. Ja nie przepadam za drobiazgową analizą utworów minuta po minucie, akord po akordzie, uderzenie po uderzeniu. Takie rozkładanie muzyki na czynniki pierwsze moim zdaniem jest bez sensu, poza tym odbiera przy pierwszym odsłuchaniu połowę przyjemności. Wolę gdy recenzja działa na wyobraźnię, gdy nie odkrywa wszystkich muzycznych kart i pozostawia trochę miejsca na moje własne oczekiwania. Dzięki temu mam jakiś zarys płyty, który dopiero po przesłuchaniu staje się pełnym obrazem.

Oceń płytę:

Aktualna ocena (77 głosów):

 
 
72%
+ -
Jak oceniasz płytę?

Materiały dotyczące zespołu

Napisz recenzję

Piszesz ciekawe recenzje płyt? Chcesz je publikować na rockmetal.pl?

Zgłoś się!
Na ile płyt CD powinna być wieża?