- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Insidius "Shadows Of Humanity"
Insidius rozpoczął działalność w latach dziewięćdziesiątych i po dość obiecującym starcie... zawiesił swoją aktywność na prawie dekadę. Powrót po latach zaowocował wydaniem debiutanckiej płyty "Shadows Of Humanity", która - choć została nagrana i wyprodukowana bardzo nowocześnie - muzycznie mocno nawiązuje do czasów, w których Insidius stawiał pierwsze kroki. Pomimo to materiał zawarty na tym krążku nie brzmi jak lekko odkurzony pomnik polskiego death metalu lat dziewięćdziesiątych. Album "Shadows Of Humanity", mimo że przywodzi na myśl nieco nostalgiczne wspomnienia "starej szkoły" polskiego deathu, w niczym nie ustępuje obecnie ukazującym się wydawnictwom.
Wydaje mi się, że długa przerwa w graniu zaowocowała w przypadku Insidius dość pozytywnym zjawiskiem. Zespół nie eksperymentuje na siłę i nie poszukuje nowatorskich rozwiązań po dziesięciu latach łojenia tych samych patentów, lecz konsekwentnie eksploatuje lekko zahibernowaną stylistykę lat dziewięćdziesiątych, w nowej, odświeżonej oprawie. Wierność temu stylowi sprawia, że muzyka Insidius brzmi dziś równie przekonująco. "Shadows Of Humanity" to album pełny pomysłów, dopracowany i starannie przemyślany. Słychać na nim zarówno ogromną chęć grania, jak i solidną technikę, która potwierdza, że pomimo debiutanckiego charakteru krążka, nie mamy do czynienia z nowicjuszami. Co najbardziej podoba mi się na tej płycie, to fakt, że obok tradycyjnego i konsekwentnego łomotu, zespół nie bał się ciekawych urozmaiceń, a te zamiast rozmywać klimat, dodają mu nowego, złowrogiego koloru. Nie można też zarzucić niczego produkcji krążka, za którą odpowiedzialni są bracia Wiesławscy z "Hertz Studio". Insidius brzmi nowocześnie, ale z mocnym oldschoolowym dołem. Jest ciężko, dynamicznie i przejrzyście.
"Shadows Of Humanity" nie jest płytą nowatorską, która wyrąbie dziurę w polskim death metalu i zapoczątkuje nową jakość, ale też wydaje mi się, że zupełnie nie o to chodziło zespołowi. Przemawiać za tym może chociażby bardzo tradycyjna i surowa oprawa graficzna krążka, która wyraźnie przywodzi na myśl skojarzenia z płytami z lat dziewięćdziesiątych. Insidius nagrał konsekwentny, klasyczny deathmetalowy album, który udowadnia, że zespół może bez wstydu stanąć na scenie u boku Vader i Infernal War w nadchodzącej trasie "Imperium Poloniae". Jeśli macie co do tego wątpliwości, jako wizytówkę debiutanckiego albumu Insidius polecam utwór "The Final Journey", do którego powstał zresztą bardzo przyzwoity teledysk. Walcowate riffy przyozdobione gdzieniegdzie flażoletem, groove'owe zejścia, przyspieszenia tempa i klimatyczne solówki okraszające deathmetalową machinę piękną harmonią - takie granie polecam z czystym sumieniem.
Materiały dotyczące zespołu
- Insidius