zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku czwartek, 21 listopada 2024

recenzja: In the Woods... "Strange in Stereo"

30.12.1999  autor: Margaret
okładka płyty
Nazwa zespołu: In the Woods...
Tytuł płyty: "Strange in Stereo"
Utwory: Closing in; Cell; Vanish in the Absence of Virtue; Basement Corridors; Ion; Generally More Worried than Married; Path of the Righteous; Dead Man's Creer; Titan Transendence; Shelter; By the Banks of Pandemonium
Wydawcy: Mystic Production, Misanthropy Records
Premiera: 1999
Subiektywna ocena (od 1 do 10): 9

Są zespoły, które od lat trzymają się jednego ściśle określonego nurtu muzycznego. Niektóre z nich rzeczywiście najlepiej sprawdzają się we własnym fachu, są cenione oraz podziwiane właśnie za przywiązanie do przeszłości i tradycji. Inne natomiast, choć miałyby ochotę zmienić swoją twórczość, boją się reakcji fanów. Ten drobny, aczkolwiek dość istotny szczegół często dusi nawet najbardziej kreatywnych ludzi, sprawia, że w końcu zaczynają kopiować samych siebie. Ale muzyka metalowa to nie tylko sprawdzone patenty, do upadłego powtarzane schematy gitarowe czy wokalne. Tuż obok twardych tradycjonalistów swobodnie żyją szaleni ekscentrycy o przebogatej, niekonwencjonalnej wyobraźni. Zespoły, które nigdy nie przestaną zaskakiwać swą odmiennością i oryginalnością. I właśnie do tego grona zaliczyć należy norweski In the Woods...

Niewtajemniczeni pewnie od razu pomyślą, że norweskie pochodzenie oznacza przynależność do tamtejszej blackowej sceny. Nic bardziej błędnego. Zresztą ostatnimi czasy właśnie z zimnej Północy wypłynęło mnóstwo dźwięków dalekich od tych, które od strony muzycznej rozsławiły ten kraj. Owszem debiut In the Woods... "Heart of the Ages" zawierał w sobie elementy blacku, ale jednocześnie śmiało przedzierał się przez bariery tego nurtu. Zupełnie tak, jakby muzycy tej grupy już wtedy wiedzieli, którą drogą pójdą... A poszli dalej niż można było przypuszczać. Dowodem na nietuzinkowość i porażającą oryginalność był kolejny album "Omnio". Zespół coraz bardziej podążał w kierunku piękna, mistycyzmu, dziwności... I w końcu ta trzecia odsłona... "Strange in Stereo"... Dzieło jeszcze bardziej zakręcone od swego wyśmienitego poprzednika. Dzieło, które wymyka się jakimkolwiek szufladkowaniom, uproszczeniom, porównaniom. Przyznam jednak, że nie jest to muzyka łatwa w odbiorze i raczej nie "wchodzi" zaraz po pierwszym przesłuchaniu. Przynajmniej ja miałam takie wrażenie, choć od samego początku zachwycam się tą formacją. Wiedziałam, że "Omnio" był dopiero pierwszym etapem przeobrażania Norwegów, jednak nie spodziewałam się, że już na jego następcy otrzymam tak "zwariowane" i ekscentryczne oblicze tegoż tworu. "Strange in Stereo" jest płytą niezwykle piękną, głęboką, hipnotyzującą. Aby jednak wychwycić wszystkie te atuty trzeba wyzbyć się wszelkich skojarzeń, oczekiwań, oderwać się (może nie do końca) od przeszłości. Tylko wówczas to, co nużyło i usypiało zacznie intrygować, i wciągać. Bo taka właśnie jest ta muzyka - z wierzchu trochę niedostępna, zimna, wyrafinowana. Ale to tylko pozory, zabezpieczenie przed dostaniem się w niepowołane ręce. Obcując z tym dziełem trudno uwierzyć, że korzenie In the Woods... tkwią w blacku. Grzechem byłoby nie tylko kojarzenie tej muzy z blackiem, ale w ogóle oprawianie jej wyłącznie w metalowe, czy nawet rockowe ramy. Wiele razy powtarzam, że prawdziwa Sztuka nie zna granic i podziałów... Zresztą komu w głowie porównania, gdy do uszu leją się tak urzekające i piękne dźwięki (ach ten "Generally More Worred than Married", ten "Closing in", ten...). "Strange in Stereo" to kolejny krok ku nieskończoności, mistyczna podróż, ocean sprzeczności. Czasem zapachnie tu Björk (kompozycje z damskim wokalem), innym razem My Dying Bride (początek "Vanish in the Absence of Virtue" i kilka innych fragmentów, w których wiolonczela nakłada się na ciężkie gitary). Nad całością czuwa dziwny, nieco psychodeliczny nastrój, i przede wszystkim TEN klimat, charakterystyczny tylko dla tego zespołu. Podczas wchłaniania "Stereo" kolejny raz czuję się jak omamiony podróżnik (nie)świadomie błądzący po rozległych komnatach zaklętego królestwa. Jak zahipnotyzowany niewolnik zmierzający ku wieczności...

Ciekawe czym In the Woods... zadziwi na kolejnym albumie. Po tak znakomitym rozwoju i zaskakujących metamorfozach aż strach wybiegać w przyszłość. Ten zespół może być dobrym nauczycielem dla wszystkich, którzy chcą zmienić swą muzykę, ale nie mają w sobie tyle odwagi, by w końcu urzeczywistnić marzenia. Czasem warto zaryzykować (w ramach rozsądku oczywiście). A wybredni fani? Cóż z buntu kiedyś się wyrasta...

Komentarze
Dodaj komentarz »
re: In the Woods... "Strange in Stereo"
Colocothra
Colocothra (wyślij pw), 2013-11-17 04:52:36 | odpowiedz | zgłoś
i pomyśleć,że ten zacny orginał ('99 misanthropy records), zamówiłem internetowo w Empiku! noł kandelajt

Oceń płytę:

Aktualna ocena (148 głosów):

 
 
84%
+ -
Jak oceniasz płytę?

Materiały dotyczące zespołu

Napisz recenzję

Piszesz ciekawe recenzje płyt? Chcesz je publikować na rockmetal.pl?

Zgłoś się!
Na ile płyt CD powinna być wieża?