- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: In Flames "Lunar Strain / Subterranean"
Skandynawia słynie z nieprzeciętnego grania. Jednym z ciekawszych zespołów z tamtych rejonów, a dokładnie ze Szwecji, jest z pewnością In Flames. Grupa powstała w 1990 roku i była wielkim objawieniem tamtejszej sceny undergroundowej. W 1993 roku zadebiutowała albumem "Lunar Strain", a rok później wydała mini-album "Subterranean". Właśnie te dwie płyty ukazały się w 1999 roku na jednym krążku.
Kompozycje oscylują w okolicach melodyjnego metalu z pewnymi naleciałościami heavy i klasyki. To właśnie przystępne melodie stały się atutem ich muzyki.
Spoglądając na debiut z przykrością stwierdzam, że zbyt wyeksponowane wokale "zabiły" doskonałe dźwięki. Prezentowany przez Andersa Fridna wokal jest zbyt wysoki. Myślę, że niższy growling, bardziej spokojny, dobrze współgrałby z muzyką. Ciekawostką jest jednak występ nieznanej mi niewiasty, która udzieliła swojego pięknego głosu, w równie pięknym utworze "Everlost (Part II)". Wspomniałem o muzyce klasycznej. Trafimy na nią w instrumentalnym utworze "Hargalaten" (wyraźnie słyszalne skrzypce). Utwór ten ma swoje korzenie w szwedzkiej muzyce ludowej. Skrzypce słychać również na początku "Starforsaken". Kolejnym instrumentalnym utworem jest "Dreamscape" - kawałek zdecydowanie metalowy, a na dodatek zagrany z dużym polotem. "Upon An Oaken Throne" przynosi kilka solówek, które są naprawdę cudowne jak na debiut.
Rozpoczynający drugą płytę "Stand Ablaze" (zdecydowanie najlepszy utwór tego dzieła), prezentuje to, co najlepsze w muzyce In Flames. Rzadko (niestety) pojawiające się klawisze budujące nastrój niepewności, melodyjny metal i nieco lepszy, agresywny wokal świetnie się razem uzupełniają. Ale jazdaaaa! Już na pierwszy rzut oka widać, jaki znaczący krok do przodu zrobili. "Subterranean" do końca utrzymany jest w znakomitym heavy klimacie. Pędzący w płomieniach pociąg zatrzymuje się dopiero przy instrumentalnej balladzie "Timeless", ale tylko na 1 minutę 47 sekund, po czym znów odjeżdża w "biosferę".