zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku piątek, 27 grudnia 2024

recenzja: In Flames "Come Clarity"

12.04.2006  autor: m00n
okładka płyty
Nazwa zespołu: In Flames
Tytuł płyty: "Come Clarity"
Utwory: Take This Life; Leeches; Reflect The Storm; Dead End; Scream; Come Clarity; Vacuum; Pacing Death's Trail; Crawling Through Knifes; Versus Terminus; Our Infinite Struggle; Vanishing Light; Your Bedtime Story Is Scaring Everyone
Wykonawcy: Anders Friden - wokal; Jesper Stromblad - gitara; Bjorn Gelotte - gitara; Peter Iwers - gitara basowa; Daniel Svensson - instrumenty perkusyjne
Wydawcy: Nuclear Blast Records, Mystic Production
Premiera: 2006
Subiektywna ocena (od 1 do 10): 5

Straciłem już rachubę, kiedy to In Flames, niegdysiejsza podpora melodyjnego death metalu "made in Goeteborg" przestała nią być. Dwie płyty temu? Może trzy, a może cztery. Zresztą mało to istotne, faktem jest, że kierunek, jaki obrali Szwedzi przyczynił się, iż niemalże straciłem zainteresowanie tym zespołem, nowsze albumy jedynie kontrolując, czy aby Andersowi Fridenowi i spółce coś się nie odmieniło. I takiej też kontroli poddałem ostatni album In Flames zatytułowany "Come Clarity".

Płytę rozpoczyna ciężkawy "Take This Life" z mocno agresywnym riffowaniem. Przyznaję, dość obiecujący początek, ale za chwilę śpiewny refren pozbawia złudzeń - generalnie to niezły numer, jednak o powrocie do dawnego stylu nie ma co marzyć. Podobnie z kolejnymi kompozycjami, które przede wszystkim, z małymi wyjątkami ("Scream", "Vacuum", "Pacing Death's Trail"), chyba tylko fanom obecnego oblicza In Flames mogą przypaść do gustu. Reszta utworów z "Come Clarity" mocno "ciągnie" w stronę nowoczesnego grania opartego jedynie fragmentarycznie na dawnym, melo-deathmetalowym szkielecie: niski bas, ciężkie wiosła, trochę elektroniki, z wokalami jest różnie, choć Anders wyraźnie skłania się ku bardziej krzykliwo-wrzaskliwym partiom niż growlopodobnym odgłosom (jednorazowo trafiają się też i żeńskie głosy w "Dead End"). Płyta jest wyśmienicie wyprodukowana, cholernie równa, jeśli chodzi o kawałki, numery niejednokrotnie momentalnie wpadają w ucho, ale...

Oceniając "Come Clarity" z perspektywy zwolennika wczesnego In Flames, to album jest słabiutki. Gdyby jednak spojrzeć na niego pod kątem ostatnich wydawnictw Szwedów, jego ocena z pewnością rośnie do mocnych siedmiu czy ośmiu punktów. Niestety ja patrzę na to z tego pierwszego punktu widzenia, dlatego nota jest taka, a nie inna. Choć faktem jest, że chwilami naprawdę tej płyty słucha mi się świetnie.

Komentarze
Dodaj komentarz »
re: In Flames "Come Clarity"
Wolrad
Wolrad (wyślij pw), 2014-03-30 21:03:45 | odpowiedz | zgłoś
"chwilami naprawdę tej płyty słucha mi się świetnie", nie słucham tego zespołu, ale po takim zadaniu nie wiem czy płyta jest dobra, czy tylko 5/10
ja bym dał tej płycie dyche
Honza (gość, IP: 194.177.29.*), 2012-03-21 15:11:26 | odpowiedz | zgłoś
Come Clarity uważam za płytę wybitną. Kto uważa inaczej, znaczy, że nie słucha, tylko kieruje się owczym pędem głoszącym koniec IF wraz z Colony.
A przecież takie płyty jak Come Clarity udowadniają że goście z Geteborga mają tyle pomysłów i tyle poweru, że spokojnie dociągną do setki ciągle nagrywając znakomite i błyskotliwe albumy. Takie nagromadzenie świetnych melodii jak na tym CD nie znajdziecie naprawdę nigdzie. In Flames jest, był i będzie zespołem który nigdy nie pociska żadnego gówna swoim słuchaczom. I to samo mogę z czystym sumieniem powiedzieć o następcy, czyli A Sense of Purpose, nie wiedzieć czemu bezlitośnie zjechanym przez "krytykę". Trzeba przetrzeć uszy!
Dziwna recka
spoxgreq (gość, IP: 83.175.189.*), 2012-03-21 10:36:23 | odpowiedz | zgłoś
Jest lipa 5 ale płyta równa, spójna, słucha mi się świetnie etc. WTF? Albo w lewo albo w prawo panie recenzencie. Poza tym jeszcze nie kumam stawiania w jednym szeregu Scream, Vacuum i Pacing Deaath's Trail. O ile te 2 ostatnie faktycznie można nazwać "małymi wyjątkami" bo mocno ciągną w starsze melodyjne klimaty to Scream to jest typowo nu-corowa jebutu z jednym riffem, wrzaskiem i brakiem melodii - słucha się ok, ale Scream nie ma nawet cienia wspólnego z In Flames jakie znamy.
Porównania?
Fat_Ed (wyślij pw), 2011-07-25 13:21:28 | odpowiedz | zgłoś
Świat idzie do przodu, a In Flames dawno porzucili styl który grali na wczesnych swoich płytach. Dlatego nie rozumiem porównywania tej płyty do wcześniejszego okresu. Ja uważam że jest to najlepsza płyta patrząc od RtR
5/10 ?
vaderhead (gość, IP: 79.191.113.*), 2009-11-03 08:06:13 | odpowiedz | zgłoś
Ale żeś koles pojechał. 5/10 to mogą dostawać jakieś wypalone kapele typu Megadeth, Metallica czy Slayer
a In Flames wciąż kipi od nowych pomysłów i za to należy ich cenić. Płytka na 8 pkt., bo miewali już lepsze :)
Aleś się przyczepił
hors (gość, IP: 83.26.116.*), 2008-12-23 17:01:30 | odpowiedz | zgłoś
Dla mnie płytka jest genialna.
W tej recenzji czuć że autor chciał wylać swoje żale i za wszelką cenę znaleźć jakieś negatywne strony. Mocno naciągnięta w dół ocena, na tyle żeby się jeszcze nikt nie przyczepiał że zbyt różna od opinii w tekście.
beznadziejna recenzja
Dred (gość, IP: 83.20.51.*), 2008-08-11 21:36:46 | odpowiedz | zgłoś
Z jednej strony piszesz ze jest zjebany ale piszesz też zę swetnie ci się go słucha,żal

btw, płyta jest dobra, tak jak każda inna, ma w sobie kawałki które się świetnie słucha ale trafiają sie też takie za którymi średnio przepadam.

Oceń płytę:

Aktualna ocena (401 głosów):

 
 
81%
+ -
Jak oceniasz płytę?

Materiały dotyczące zespołu

Lubisz tę plytę? Zobacz recenzje

Katatonia "The Great Cold Distance"
- autor: Do diabła

Malefice "Entities"
- autor: Katarzyna "KTM" Bujas

Machine Head "The Blackening"
- autor: Mrozikos667

Metallica "Death Magnetic"
- autor: Ugluk

Dismember "The God That Never Was"
- autor: Mrozikos667

Napisz recenzję

Piszesz ciekawe recenzje płyt? Chcesz je publikować na rockmetal.pl?

Zgłoś się!
Jaki był dla Ciebie - pod względem muzycznym - rok 2024?