- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: In Extremo "Sunder ohne Zugel"
In Extremo jest zespołem w Polsce mało znanym, natomiast za naszą zachodnią granicą wygrywa konkurs na najlepszy koncert z Rammsteinem i Smashing Pumpkins, występuje w telewizji i oblega listy sprzedaży. Na czym polega fenomen grupy? Otóż In Extremo to kilku panów, którzy postanowili grać metalowe aranżacje starów hitów. Bardzo starych...
Na dwóch poprzednich płytach usłyszeć mogliśmy przede wszystkim średniowieczne (ale nie tylko) pieśni i piosenki z różnych zakątków Europy (między innymi ze zbioru Carmina Burana oraz kompozycje F. Villona). Tak też jest na "Sunder ohne Zugel".
Album utrzymany jest w podobnym do poprzednich stylu. Znajdziemy tu dudy, fujarki, gitary, zachrypnięty wokal i wiele innych elementów. Jednak, nowy krążek różni się od poprzednich. Jest przede wszystkim cięższy, momentami za bardzo. Niektórzy powiedzą, że przypomina Rammstein. Również chrypka wokalisty (przy której Lindemann ma aksamitny głosik) jakby trochę zanikła (ale tylko trochę :) ). Na "Sunder..." odnajdziemy też więcej własnych kompozycji zespołu - w stosunku do tych bazujących na melodiach dawnych. Okazuje się, że panowie w rolach kompozytorów spisują się raz lepiej ("Unter dem Meer"), raz gorzej ("Wind"). Do ciekawostek należałoby zaliczyć obecność utworu "Der Rattenfanger", czyli znanej historyjki Goethego o mieście, szczurach i grajku. Warto też dodać, że jest to utwór absolutnie wspaniały - prosty, ale jaki dynamiczny!
"Sunder ohne Zugel" to płyta, którą mogę polecić każdemu, gdyż wielu uzna ją za coś oryginalnego i godnego uwagi. Natomiast fani In Extremo (czyli pewnie ze 100 osób) mogą trochę pomarudzić, ale w końcu ją polubią. Jedynym problemem może być kupno, gdyż taka malutka firma, jaką jest Universal Records, nie może sobie poradzić z wydaniem albumu w Polsce.
Jeszcze jedna informacja dla znających francuski: wokalista przestał stosować w tym języku niemiecką wymowę.