- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Immemorial "Ius Primae Noctis"
Na początek Immemorial serwuje nam krótkie klawiszowe intro. Więc mamy doczynienia z zespołem grającym w klimatach black, ehhh, ile to już kapel gra tego blacka, ale powstrzymajmy się narazie od osądów, bo przecież to dopiero intro. Dalej w nasze uszy wdziera się gitarowa łupanka, growling i klawisze, hmmm czyżby następni naśladowcy Dimmu Borgir. Po kilku rifach słychać, że skojarzenia te są zupełnie błędne. Przy muzyce Immemorial Dimusie to łagone dzieci. Gitary chodzą a'la Norwegia, czyli łupanka, choć nie cały czas, są liczne zmiany tempa, fragmenty zagrane bardziej melodyjnie, wolniej itp. Słychać, że panowie gitarzysci umieją już sporo. Wiosła to podstawa muzyki Immemorial, to one tworzą cały nastrój szaleństwa, opętania a zarazem pewnej monumentalności i patetyczności. Każdy utwór jest inny, co gwarantuje, że "Ius Primae Noctis" nie znudzi się szybko, wręcz odwrotnie, trzeba to demo przesłuchać parokrotnie, aby odkryć wszystkie smaczki.
Teraz czas troche poprzyczepiać się do keyboardu... żartuje :). Klawisze wraz z gitarami współtworzą nastrój, są cofniete do tyłu, czyli tak jak powinno być, bo to nie one są głównym instrumentem. Ich muzyka jest dynamiczna i uzupełnia wiosła. Możnaby je porównać do klawiszy z "Angeldemon" Hermh, ale na siłę. Nie można zapomnieć o perkusji, która zmienia tempo wraz z gitarami, no, to chyba jak w każdej kapeli. Jest i opętańcze walenie po garach, ale jest też bardziej "techniczne" granie, po prostu bębny fajnie współbrzmią z resztą instrumentów i wokalem.
Wokal na tym demo jest zróżnicowany... ale może najpierw o osobie wokalisty, a raczej wokalistki. Tak, tak, w Immemorial "śpiewa" kobieta, ale za to jak :)). Na początku nie mogłem uwierzyć, że ten skrzek, ryczenie, czy jak to nazwać, jest dziełem dziewczyny, niektórzy faceci przy Marcie to cieniasy. Ale na "Ius..." słyszymy także czysty śpiew i deklamacje. Wokalistka ma niesamowitą skalę głosu, a sam głos jest silny i słychać go wyraźnie. Teksty są niestety po angielsku, to chyba zmora polskich kapel, prawie nikt nie "skrzeczy" po polsku :(
Muzyka Immemorial jest oryginalna, pełna uczuć, nie można słuchać jej obojętnie, ona przenika dosłownie całe ciało. Każdy z utworów to mroczna opowieść, przedstawiona w niesamowity sposób. Jeśli przynajmniej połowa polskiego podziemia gra jak Immemorial z Elbląga, to reszta świata może się przy nas schować. Na koniec mamy króciutkie, uspokajające outro. Jedynym minusem materiału jest intro i outro, bo w porównaniu z resztą materiału są one ubogie, możnaby inaczej zaaranżować klawisze, może żeby były bardziej monumentalne. Ok, koncze tę recenzję i idę sluchać "Ius...".
P.S. utwor "Betrothal With The Death" znalazł się na kompilacyjnym CD do Trash'em All 9/98.