zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku czwartek, 21 listopada 2024

recenzja: Iced Earth "Tribute To The Gods"

22.12.2004  autor: Tomasz "YtseMan" Wącławski
okładka płyty
Nazwa zespołu: Iced Earth
Tytuł płyty: "Tribute To The Gods"
Utwory: Creatures Of The Night; The Number Of The Beast; Highway To Hell; Burnin For You; God Of Thunder; Screaming For Vengeance; Dead Babies; Cities On Flame; Its A Long Way To The Top; Black Sabbath; Hallowed Be Thy Name
Wykonawcy: Jon Schaffer - gitara; Matt Barlow - wokal; James McDonough - gitara basowa; Richard Christy - instrumenty perkusyjne; Larry Tarnowski - gitara
Wydawcy: Century Media Records
Premiera: 2002
Subiektywna ocena (od 1 do 10): 6

Do różnego rodzaju płyt-hołdów jakoś nigdy nie mogłem się przekonać. I to całkowicie niezależnie od tego, czy miałem do czynienia z albumem, na którym jakieś mało znane kapele grają "klasyków", czy z takim, gdzie zespół składa hołd kapelom, które go inspirują, czy też z jeszcze jakimś innym "tworem". Było to jakoś w moim odczuciu zawsze coś na kształt wypełniacza i "zapchajdziury" - czegoś, co nagrywa się z braku własnych pomysłów, albo aby fani nie marudzili, że między płytami są takie długie przerwy czasowe.

Czy zmienię swoje zdanie po wysłuchaniu płyty Iced Earth "Tribute To The Gods"? Z pewnością nie. Album należy do drugiej wymienionej przeze mnie grupy: Amerykanie wzięli na warsztat nagrania zespołów, które inspirowały ich (a może i inspirują nadal), a wśród nich same legendy: Iron Maiden, AC/DC, Black Sabbath, Alice Cooper, Judas Priest, KISS oraz Blue Oyster Cult. Prawda, że doborowe towarzystwo? A i numery niczego sobie: jest "Hallowed By Thy Name", jest "Black Sabbath", jest "Highway To Hell", jest "Screaming For Vengeance". Wszystko fajne i zupełnie przyjemnie się tego słucha, a numery, choć bardzo podobne do oryginałów, to jakąś tam "icedearthową" nutkę mają. Niby więc wszystko nieźle... Ale tylko nieźle. No bo co ja poradzę na to, że - przynajmniej w przypadku tych kapel, które znam bardzo dobrze - zdecydowanie wolę oryginalne wersje. Bo w "Hallowed By Thy Name" brak mroku, goryczy i siły wokalnej Bruce'a, bo "The Number Of The Beast" brakuje pary, bo "Highway To Hell" nie jest tak surowe, a w wokalu nie ma diabelskiej histerii Bona Scotta, bo... Nie chcę się wypowiadać w kwestii KISS czy Blue Oyster Cult, bo ich twórczość znam pobieżnie (KISS) lub bardzo pobieżnie (BOC), ale nie mam podstaw przypuszczać, że w ich przypadku jest lepiej...

A więc: klasyczne pozycje legendarnych kapel w wykonaniu Iced Earth są jak najbardziej do posłuchania, ale generalnie nie jest to nic specjalnego. Po prostu zdecydowanie wolę oryginały...

Komentarze
Dodaj komentarz »

Oceń płytę:

Aktualna ocena (62 głosy):

 
 
70%
+ -
Jak oceniasz płytę?

Materiały dotyczące zespołu

Napisz recenzję

Piszesz ciekawe recenzje płyt? Chcesz je publikować na rockmetal.pl?

Zgłoś się!
Na ile płyt CD powinna być wieża?