- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Human Fortress "Defenders of the Crown"
"Defenders of the Crown" to już drugi album w krótkiej historii Niemców z Human Fortress. Ich debiut, "Lord Of Earth And Heavens Heir", chwalony był przez recenzentów w całej Europie, wszyscy zachwycali się prostotą kompozycji, świetnymi solówkami czy śpiewem Jiotiego. Najnowszy materiał oczywiście zawiera te wszystkie cechy, ale to już nie to samo - wygląda na to, że w porównaniu z debiutem zespół nie poczynił kroku naprzód.
Płytę otwiera chwytliwy "Knights in shining armour", w którym refren został wręcz napisany na potrzeby koncertowe. Ciężki, ale i zarazem prosty riff w tym kawałku, jest tylko zwiastunem całej płyty. Kolejny mamy utwór tytułowy, rozpoczynający się klawiszowym intrem, po którym następuje uderzenie gitar. Ponownie chwytliwy refren z prostym tekstem. "Gladiator" to następna kompozycja, którą charakteryzuje się typowym heavymetalowym galopem. Szkoda tylko, że dobrą pracę gitarzystów psują tutaj wokalista i perkusista - wymienne uderzenia to w jedną, to w dwie stopy nie wyszły tutaj najlepiej. Jak co kilka minut się przekonujemy, na "Defenders of the Crown" chwytliwych numerów nie brakuje. "Holy grail mine" jest kolejnym tego przykładem, jednak powtarzany w nim znudzenia refren już po kilku przesłuchaniach może zwyczajnie razić.
Na szczęście druga część płyty jest trochę ciekawsza, a i zarazem bardziej rozbudowana. "We Border Raid" to zdecydowanie najlepszy moment na tym albumie. Długi, rozbudowany motyw, powiązany z instrumentami smyczkowymi jest dobrym przykładem, iż ten zespół stać na napisanie dobrych piosenek. "Siege Tower" przypomina solowe ballady Bruce'a Dickinsona z charakterystycznymi gitarami akustycznymi i pojawiającymi się chwilami instrumentami klawiszowymi. Melancholijny "Schattentor" również należy do ciekawszych momentów na płycie,zwłaszcza imponująco brzmią schowane okrzyki w ostatniej części tego utworu. I na tym praktycznie koniec. Pozostałe cztery numery wydają się być identycznymi.
Najważniejszą cechą, a raczej wadą, omawianej płyty jest brak jej spójności. Mamy tutaj słabe utwory przemieszane z dobrymi, proste dwuriffowe kawałki przygaszone dłuższymi rozbudowanymi piosenkami, czyżby więc zabrakło pomysłów do zrealizowania w pełni dobrej produkcji? Mam nadzieję, że kolejny album Human Fortress będzie jednak trochę bardziej urozmaicony, a jeżeli zespół pójdzie w kierunku takich utworów jak "We Border Raid" czy "Schattentor", to wszystko będzie ok.