- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Hinge "The Darker Side Of Nonsense"
Hinge (wcześniej Dry Kill Logic) to kolejny reprezentant nurtu, który nazywamy "nu tone" i zdecydowanie nie są to dźwięki, które mi odpowiadają. Niegdyś podobały mi się pierwsze albumy Korn czy Deftones, ale na tym koniec.
Z racji mej niechęci do takiego grania, nie stanowiłoby problemu zmieszanie tej płyty z błotem, może jednak uda się tego nie zrobić. Jaki jest ten album? Dla mnie nijaki, a do tego ma okładkę, która może w zamyśle miała przyciągać wzrok swoją brzydotą? Moim zdaniem "The Darker Side Of Nonsense" niczym nie wyróżnia się spośród tłumu innych tego typu wydawnictw. Muzyka budzi we mnie wiele konkretnych skojarzeń. Czasem słychać wczesny Machine Head, czasem trochę ciężaru nowszej Sepultury, innym razem to po prostu "popłuczyny" po starym Kornie. Niestety wpływy te wymieszane ze sobą nie tworzą niczego interesującego. Całość uzupełniają zróżnicowane wokale, od "chorego" zawodzenia, poprzez czysty śpiew, aż do wściekłych wrzasków.
Prawdę mówiąc, nie wiem, czy nawet fanom "nowometalowych" brzmień, muzyka Hinge się spodoba. Ale czytając tę recenzję należy brać poprawkę, że ja takich zespołów zbytnio nie lubię.
Materiały dotyczące zespołu
- Hinge