zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku piątek, 22 listopada 2024

recenzja: Helloween "Straight Out Of Hell"

26.02.2013  autor: Szamrynquie
okładka płyty
Nazwa zespołu: Helloween
Tytuł płyty: "Straight Out Of Hell"
Utwory: Nabataea; World Of War; Live Now!; Far From The Stars; Burning Sun; Waiting For The Thunder; Hold Me In Your Arms; Wanna Be God; Straight Out Of Hell; Asshole; Years; Make Fire Catch The Fly; Church Breaks Down; Another Shot Of Life (bonus); Burning Sun (Hammond version - bonus)
Wykonawcy: Andi Deris - wokal; Markus Grosskopf - gitara basowa; Michael Weikath - gitara; Sascha Gerstner - gitara; Daniel Loble - instrumenty perkusyjne
Wydawcy: Sony Music
Premiera: 18.01.2013
Subiektywna ocena (od 1 do 10): 9

Do Helloween mam dużo sympatii od lat. Kiedyś czytałem wywiad z Warrelem Danem (wokalista kapeli Nevermore), w którym stwierdził on, że w muzyce metalowej nie ma miejsca na uśmiech, radość itd. Już nie pamiętam, czy dziennikarz przeprowadzający wywiad, czy też moja własna mózgownica wyleciała od razu z kontrprzykładem, obalającym tę durną tezę. Pierwszy przyszedł mi na myśl oczywiście Helloween, którego nowa płyta, zatytułowana "Straight Out Of Hell", niedawno się ukazała.

Ten album muzycy zapowiadali jako jaśniejszy i bardziej optymistyczny niż poprzedni "7 Sinners". Słowa dotrzymali. Chociaż na "Straight Out Of Hell" muzyka jest mocno zróżnicowana, to radosnej helloweenowej gonitwy nie brakuje, np. w kawałkach "Far From The Stars" czy "Years" (bez ściemy, ABBA by się nie powstydziła takiej melodii, jak w refrenie tego numeru). Bardziej mroczne chwile również znajdziemy ("Make Fire Catch The Fly" oraz "Church Breaks Down"). Są utwory, w których dzieje się naprawdę sporo. Najlepszym przykładem będzie pierwszy kawałek, nota bene rewelacyjny, zatytułowany "Nabataea". Dla kontrastu "Wanna Be God" (dedykowany Freddiemu Mercury'emu i nawiązujący formą do hiciora Królowej "We Will Rock You") jest prościutki i mam wrażenie, że sprawdziłby się szczególnie jako pierwszy numer na bisach podczas koncertów.

Na "Straight Out Of Hell" nie braknie nabuzowanego metalu (np. superszybki "World Of War"), ale znalazło się też miejsce na balladę "Hold Me In Yours Arms". Jest bardziej tradycyjne granie, jak w piosence tytułowej, oraz nowocześniejsze podejście do tematu np. w "Live Now!". Jest nawet piosenka w zasadzie rockowa "Waiting For The Thunder", której pianinowy temat Deris skomponował ponoć po pijaku. Piosenką, którą nucę ostatnio codziennie jest "Asshole". Ciężarowy na wejściu (Helloween z panterowym pazurem? - czemu nie), do tego jeszcze z fikającym refrenem, który buja lepiej niż niejedno funky, oraz solówą gitary zakończoną w stylu metalu neoklasycznego. Mamy więc profanację dla powermetalowych purystów, ale ten numer jest znakomity, a po dwóch piwkach już wręcz genialny.

Są tylko dwa powody dla których nie daję temu albumowi maksymalnej noty. Mimo że ballada "Hold Me In Yours Arms" zła nie jest, to nie porusza tak, jak np. "Forever and One (Neverland)" z płyty "The Time of The Oath". Druga sprawa to fakt, iż niektóre keyboardowo - samplowane dodatki nie są trafione. Przykład takiego pudła mamy np. w refrenie "Far From The Stars". Klawisze, które tam słychać, lepiej sprawdziłyby się w piosence takiej lali, jak Kate Ryan. Utworu może nie zepsuły, bo po solówkach gitar, które w nim są, jestem w stanie wybaczyć dyniom prawie wszystko, ale przecież nie będę udawał, że jest gites majonez total.

Jeśli ktoś się zastanawia, czy warto dać trochę więcej złociszy za wersję rozszerzoną, to odpowiadam stanowczo: warto! "Another Shot Of Life" ma tak zajebisty drive w refrenie, że aż żal, iż nie wszedł na standardową edycję. Jest też wersja kawałka "Burning Sun" z mocniej zaznaczonymi hammondami. Zadedykowano ją pamięci Jona Lorda. Piosenkę napisał gitarzysta Michael Weikath, który nie kryje się ze swą miłością do Deep Purple, ale za pomysł takiej wersji odpowiada występujący na tej płycie klawiszowiec Matthias Ulmer (współpracował także z Blind Guardian czy Saxon).

Okładka bardziej by pasowała, gdyby utworem tytułowym był "World Of War", ale ujdzie. Tylko muzycy na zdjęciu grupowym mają jakieś takie miny nietęgie. Kapitalne są natomiast niewielkie rysunki umieszczone przy tekstach piosenek i do nich nawiązujące. Ogólnie rzecz biorąc o albumie "Straight Out Of Hell" można napisać: do wyboru do koloru. Wszystkich swoich fanów dynie nie zadowolą, bo to jest niewykonalne, gdy ma się tak bogatą dyskografię, ale warto podkreślić, że za co by się nie wzięli na tej płycie, to wychodzi im to co najmniej dobrze, a najczęściej o wiele lepiej.

Komentarze
Dodaj komentarz »
re: Helloween "Straight Out Of Hell"
smutas (gość, IP: 78.30.75.*), 2013-07-24 14:20:55 | odpowiedz | zgłoś
Jak zaczynają odchodzić od power-metalu robi się genialnie. Asshole zaczyna się jak Testament i dalej też niezły. Nabatea, world of War też dają się słuchać. Reszta niestety prosta galopada "żeby starzy fani zrozumieli".
re: Helloween "Straight Out Of Hell"
Mikele (gość, IP: 192.168.7.*), 2013-03-26 09:02:24 | odpowiedz | zgłoś
Obadamy jutro, jak wypadają live
re: Helloween "Straight Out Of Hell"
universal_soul (gość, IP: 78.146.96.*), 2013-03-24 05:24:05 | odpowiedz | zgłoś
Już po pierwszym kawałku widać, że to solidna firma. Generalnie nie byłem wielkim fanem Helloweena po odejściu Hansena, ale to łykam bez zarzutu. Ma to ten swoisty, bomanstyczny klimacik, jest przestrzeń i wokal fajnie wpasowuje się w muzykę. Do tego jest tutaj trochę smaczków - nie wydaje się to płytka do docenienia po pierwszym przesłuchaniu. W tym gatunku cięzko o coś świeżego i wycisnięcie czegoś nowego w power metalu graniczy z cudem. A jednak Helloween tego dokonał. Jak dla mnie wymiatarka
re: Helloween "Straight Out Of Hell"
DrJeep (wyślij pw), 2013-03-06 15:41:33 | odpowiedz | zgłoś
Eh, nie ważne jak piszą, ważne że piszą, mówią, stara zasada marketingowa i na mnie zadziałała. Przeczytałem powyższą recenzję i niedługo potem znajoma preferująca znacznie cięższe brzmienia pyta mnie, czy słyszałem, że Helloween wydał nową płytę, bo w "trójce" kawałek lata, nic szczególnego , ale fajnie się słucha. W sobotę byłem w moim mieście i postanowiłem sprawdzić, czy jeszcze istnieje mały sklepik muzyczny (nota bene istnieje, ile już lat tam nie byłem!). Mieli nowy Helloween w obu wersjach i tak na fali wiosennej euforii zakupiłem w ciemno wersję rozszerzoną, tu dzięki dla recenzenta, warto było, nie tylko ze względu na piękne wydanie, ale szczególnie ta wersja z hammondami super. Do rzeczy. Przesłuchałem już tą płytę wielokrotnie i przy piwie i na sucho, wchodzi tak i tak, po piwie tylko bardziej się bujam, a stary już jestem i nieruchawy. Dla mnie to taki "the best of", kawałki faktycznie bardzo zróżnicowane, wiele odwołuje się do konkretnych płyt z historii zespołu, wszystko na wysokim poziomie, tylko tej ballady dalej strawić nie mogę. Brzmienie natomiast jest jakieś dziwne, ma się wrażenie właśnie braku "power'u", może właśnie stąd te zarzuty, że muzyka na tej płycie nie ma mocy. Szczególnie silne było to wrażenie, gdy słuchałem tej płyty na przemian z ostatnim Anthrax, który też tam w końcu kupiłem na CD w wersji deluxe. Kwestia, wydaje się być tu kluczową, Deris'a, nigdy (delikatnie mówiąc) nie przepadałem za jego wokalem, ale tym razem wezmę go w obronę. Owszem są momenty (na szczęście nieliczne), kiedy piszczy, jęczy, jak tam chcecie, niepotrzebnie. Ogólnie jednak jego wokal jest tu bardziej drapieżny, chrapliwy i mnie to odpowiada, słychać jednak, że panuje nad swoim głosem i operuje nim bez zarzutu w granicach swoich możliwości, ja nie uważam, zmian, modulacji za wysilanie się. Podsumowując dla mnie chyba najlepsza płyta jaką nagrali po BTR i TDR, może nawet lepsza od 7 Sinners, ale to jeszcze czas zweryfikuje. Obserwując jednak jak tu ostro jedziecie też pozwolę sobie na drobną uszczypliwość, porównywać Helloween do Hammerfall, czy Nightwish, to się w dyńce nie mieści!
re: Helloween
Szamrynquie
Szamrynquie (wyślij pw), 2013-03-06 19:43:38 | odpowiedz | zgłoś
Dzięki za dobre słowo. Coś mi się zdaje, że mamy podobne podejście do słuchania tej kapeli. Na zdrówko.
re: Helloween
DrJeep (wyślij pw), 2013-03-07 08:11:08 | odpowiedz | zgłoś
Cheers!
re: Helloween
universal_soul (gość, IP: 31.85.188.*), 2013-03-24 14:20:43 | odpowiedz | zgłoś
Zgadzam sie mniej wiecej z tym co napisales. Ten brak powery jest wg nnie zwiazany glownie z produkcja. Ja wole kiedy gitarki szyja bardziej selektywnie i dzwiek jest bardziej dynamiczny i miesisty. Ale i tak fajnie sie tego slucha. Wg mnie chlopaki stworzyli cos wyrozniajacego w gatunku jak dla mnie dosc kostycznym i hermetycznym. "Another shot at life" i pare innych numerow to czyste klasyki
re: Helloween "Straight Out Of Hell"
1jackdaniels (gość, IP: 176.241.246.*), 2013-03-05 11:11:59 | odpowiedz | zgłoś
Jeśli ktoś nie potrafi zadać sobie odrobiny zaangażowania przy słuchaniu płyty by rozłożyć ją na czynniki pierwsze i wydobyć z niej wszystkie smaki tylko oczekuje fajerwerków "po pierwszym przesłuchaniu" to nawet jeśli słucha muzyki od 30 lat to i tak będzie trudno go do czekokolwiek przekonać szczególnie w warstwie muzycznej;lepiej niech rzeczywiście czeka na "awantasie"...
re: Helloween "Straight Out Of Hell"
saxon01 (gość, IP: 83.29.188.*), 2013-03-05 17:52:10 | odpowiedz | zgłoś
oj zadaje sobie zadaje,ale skoro dla mnie niema w tym nic ponad przecietnośc,to nie ma co na siłe sobie wmawiać,że oto Helloween nagrał wspaniały album,dla mnie jak pisałem zespół skończył sie na Better then,jescze Dark ride jest do przetrawienia,reszta to jeden wielki kocioł z rozkładającymi sie dyniami i tyle to jest moje zdanie,porównując ostatnie dokonania chocby Avantasi,Hammerfall,Gamma Ray,czy debiut Unisonic,nowy Saxon!(choć to heavy niż power-metal)z reszta Helloweenowi do power-metalu już daleko,to wypada blado,dzieki Derisowi ostatnie płyty sa niestrawne,z reszta przybłeda Weikath,też juz nie ma pomysłu na Helloween,nudne to i tyle,kolega "Szamry"napisał recke i opisał swoje odczucia,i nikt go nie krytykuje czy chwali,reszta komentującyh,też pisała swoje odczucia,a "kolega Mikele od razu sie zestresował i napisał co napisał,każdy ma swoje zdanie o płytach które słucha a forum jest do wyrażenia swoich opini i podyskutowania,a nie pisania,że...jak zwykle ludzie, którym zawsze źle w dupie, którym można by wylizać jęzorem buty, a oni i tak będą niezadowoleni, bo czemu bez pastowania lujem"...pozdrawiam Up The Iron!!!
re: Helloween "Straight Out Of Hell"
Mikele (gość, IP: 10.0.2.*), 2013-03-04 12:04:58 | odpowiedz | zgłoś
A ja mam pytanie do pana Szamrynquie: może tylko ja to zauważyłem, ale wydaje mi się, że muzyka, która trafiła na tę płytę, jest bardzo filmowa. Najlepiej to słychać w owej balladzie. I czy właśnie ta różnorodność owego krążka nie jest spowodowana tym, że mogłyby te utwory upiększyć jakiś film? A sama płyta bardzo fajna, a czepiają się jej jak zwykle ludzie, którym zawsze źle w dupie, którym można by wylizać jęzorem buty, a oni i tak będą niezadowoleni, bo czemu bez pastowania lujem.
« Nowsze
1

Oceń płytę:

Aktualna ocena (133 głosy):

 
 
63%
+ -
Jak oceniasz płytę?

Materiały dotyczące zespołu

Napisz recenzję

Piszesz ciekawe recenzje płyt? Chcesz je publikować na rockmetal.pl?

Zgłoś się!
Na ile płyt CD powinna być wieża?