- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Hell-Born "Legacy of the Nephilim"
Może nie wypada mówić w ten sposób o death metalu, ale bardzo przyjemnie się tej płyty słucha. Powiedzieć o trzecim krążku w dorobku trójmiejskiego Hell-Born, grupy stworzonej m. in. przez byłych muzyków Behemoth i Damnation, tylko i wyłącznie "death metal" to jednak zdecydowanie za mało. Bo "Legacy of the Nephilim" oprócz wszystkiego tego, co mieć powinno klasyczne (i klasowe!) deathmetalowe wydawnictwo, ma w sobie rzecz, która odróżnia go od większości mu podobnych - przebojowość. I jak w wielu innych przypadkach uczyniłbym z tego zarzut, tak tutaj nie pozostaje mi nic innego jak uznać to za kolejny atut płyty. Przebojowość Hell-Born wynika bowiem nie z efekciarskich zagrywek, a z pierwotnej siły, agresji drzemiącej w death metalu, umiejętnie okiełznanej przez trójmiejskich muzyków, wykorzystujących do tego klasyczne dla muzyki rockowej schematy budowy utworów. Nikt tu na siłę nie kombinuje, nie stara się być oryginalny, nie wykorzystuje patentu "stop-and-go". Bo i w zasadzie po co? Zwrotka - refren - zwrotka - refren - solo - zwrotka - refrenrazydwa - dziękujemyzauwagę. To tak cudownie proste i do bólu skuteczne. Klasyczne wzorce sprawdzają się wszędzie, a jak udowadnia Hell-Born, chwytliwe refreny (vide na dobrą sprawę heavymetalowy zaśpiew w kończącym płytę "Blacklight of Leviathan") wykorzystać można także w muzyce ekstremalnej. A że produkcja i wygląd płyty nie pozostawiają wiele do życzenia, z niekłamaną przyjemnością po raz kolejny wkładam krążek do odtwarzacza. Nóżka sama zaczyna chodzić.
Cieszy, że w naszym kraju powstają i są wydawane takie płyty. Hell-Born to w chwili obecnej absolutna ekstraklasa polskiego death metalu (choć do Behemoth i Azarath jakby odrobinkę brakowało), a i z konkurencją europejską radzi sobie całkiem nieźle. Na pewno warto takie zespoły wspierać, a "Legacy of the Nephilim" powinien stać się pozycją obowiązkową dla fanów starej szkoły metalowego grania - od heavy pokroju Running Wild, przez niemiecki thrash, po wczesny death metal spod znaku Possessed czy Onslaught. Piekielny rock'n'roll ze znakiem jakości "Q" i manierą wokalną a la Johnny Hedlund z Unleashed. Zdecydowanie polecam!