- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Heaven And Hell "Live from Radio City Music Hall"
O formie Heaven and Hell mogliśmy przekonać się osobiście w czerwcu podczas koncertów w Warszawie i Katowicach. Gdyby jednak komuś muzyki Black Sabbath z Dio było mało może sięgnąć po zapis podobnego występu, który odbył się w nowojorskim Radio City Music Hall.
Na koncercie, który ukazał się zarówno na kompakcie (dwie płyty) i na DVD, Heaven and Hell zagrali niemal wszystkie kompozycje, które ukazały się, na wydanej w tym roku składance "Black Sabbath: The Dio Years", podsumowującej lata, w których wokalistą Black Sabbath był Ronnie James Dio. Mamy więc ciężki "After All (The Dead)", szybki "Neon Knights", bujający "Lady Evil" oraz wydłużoną wersję "Heaven and Hell". Zespół sięgnął też do dwóch nowych piosenek, które znalazły się na wspomnianej składance. W "The Devil Cried" słyszymy solówkę perkusyjną, a "Shadow of the Wind" prowadzony jest przez jeden z najlepszych riffów, jaki wyszedł od Tony'ego Iommiego, a było ich przecież niemało.
Podobnie jak na polskich koncertach, kwartet Dio, Iommi, Butler i Appice dają z siebie wszystko. Dio nie tylko potrafi porwać śpiewem, ale też utrzymuje ciągły kontakt z publicznością, dzięki bogatej, czasem dowcipnej, konferansjerce. Iommi po raz kolejny udowadnia, że jest jednym z najlepszych metalowych gitarzystów, a sekcja rytmiczna znakomicie z nim współgra, co słychać na przykład w instrumentalnej części "Heaven and Hell". Albumowi można jednak zarzucić sterylność i zbyt wygładzone brzmienie - to mankament wielu koncertowych płyt wydawanych w dzisiejszych czasach. Traci przez to trochę na drapieżności, chociaż ogień buchający ze sceny nadal potrafi porządnie osmalić twarz.
Nie chciało mi się po prosu wywalac kasy na rzeczy które znam na pamięć.
W jakim wielkim błędzie byłem, właśnie po smierci ś.p. Dio obejrzałem sobie to DVD na youtube, i juz wiedziałem co mam zrobic. Takiej magii nie ma większosć płyt live, czy DVD, po prostu muss dla każdego fana.
Materiały dotyczące zespołu
Najchętniej czytane recenzje
Lubisz tę plytę? Zobacz recenzje
Behemoth "Evangelion"
- autor: Megakruk
- autor: Kępol
Machine Head "The Blackening"
- autor: Mrozikos667