- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Havoc "Haphazard"
"Haphazard" to półgodzinne debiutanckie demo zespołu Havoc. Sześć utworów poprzedzonych intrem (trochę prymitywnym, ale to chyba żart muzyków), oscyluje w klimatach black/death, a z rzadka pojawiają się thrashowe riffy. Poznaniacy grają niezbyt szybko, urozmaicając swoją muzykę kilkoma ciekawymi zwolnieniami, jak również wycieczkami w szybsze rejony. Całości dopełnia skrzeczący wokal. Na płycie można znaleźć także kilka przyzwoitych solówek, a niekiedy do muzyki Havoc wkrada się melodia, czasem nawet dość skoczna. Przesłuchując ten materiał miałem tylko jedno konkretne skojarzenie, w "Undeserved Death" (partia basu na początku) usłyszałem fragment z "Siege Of Power" Napalm Death.
W miarę dobre wrażenie, jakie zrobił na mnie "Haphazard", zabija jednak brzmienie. O ile reszta instrumentów brzmi przyzwoicie, szczególnie "chodzący" bas, to "pykanie" perkusji jest co najmniej drażniące. Przy takim dźwięku ciężko nawet powiedzieć, czy bębniarz gra poprawnie, czy może się myli. Co do pozostałych muzyków, to gra gitarzysty jest na całkiem dobrym poziomie, niestety wokal jest taki sobie, czasem jakby brakowało mu tchu i nie wyrabiał się. Razem z tą trójką fajnie przygrywa basista.
"Haphazard" nie jest złym materiałem, jego wadą jest przede wszystkim wspomniana jakość. Wierzę, że nowe demo, które zespół planuje nagrać na wiosnę (mam nadzieję, że w sensownym studio), będzie lepsze i miało kopa, którego tutaj trochę brakuje.
Materiały dotyczące zespołu
- Havoc