- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Hate "Morphosis"
Swoim poprzednim albumem warszawski Hate wyznaczył nowy kierunek własnej twórczości. Zaraz po wzięciu do ręki najnowszego wydawnictwa zespołu, po imponująco dobrej okładce, rzucił mi się jednak w oczy fakt, że ze składu w którym powstawał "Anaclasis" ostał się jedynie lider - Adam "The First Sinner". Wkładając płytę do odtwarzacza i wsłuchując się w industrialne intro zastanawiałem się więc oczywiście, czy spodziewać się kontynuacji drogi obranej na "A Haunting Gospel Of Malice And Hatred", czy też oczekiwać kolejnego zaskakującego przełomu.
Wszystkich fanów death metalu, którzy odwrócili się od Hate za sprawą stylistyki obranej na poprzednim albumie, mogę zapewnić, że "Morphosis" niczego w ich podejściu nie zmieni. Nowa płyta to niewątpliwie kontynuacja pomysłu, na którym bazował "Anaclasis". W mojej opinii do zestawienia tych dwóch wydawnictw na szczęście bardziej pasuje słowo "rozwinięcie" aniżeli "powielanie", którego Adam "The First Sinner" w swoich kompozycjach zdołał uniknąć.
Nowa płyta Hate obfituje w industrialne sample, deathmetalowa forma całości złamana została także między innymi dość rozbudowaną partią akustyczną. Nie oznacza to jednak odejścia od ekstremalnego tempa i ciężaru grania. "Morphosis", mimo mniej tradycyjnej formy, to nadal death metal pierwszej próby - zarówno w założeniach, jak i w wykonaniu. Na szczególną uwagę zasługują ścieżki perkusji zarejestrowane przez Hexena. Ten doświadczony (mimo młodego wieku) muzyk zaprezentował szybkość, precyzję i siłę, na której opiera się cała moc najnowszego dzieła Hate. Również produkcja, za którą ponownie odpowiedzialność wzięli bracia Wiesławscy z białostockiego studia Herz, jest bardzo silnym atutem płyty. Wysunięte na przód wokale, wraz z bardzo ciężkim, lekko syntetycznym brzmieniem gitar, dopełniają potężnego obrazu całości.
Środek wspomnianej już okładki przyciąga wzrok greckim symbolem - "Omega". Numer o takim tytule, znajdujący się pod koniec tracklisty, to chyba najbardziej wyróżniająca się część "Morphosis". Muszę przyznać, że ten poruszający utwór zrobił na mnie bardzo silne wrażenie już jesienią zeszłego roku podczas wykonania koncertowego. Posiada on praktycznie wszystko, co w nowym obliczu Hate może zachwycać, zsyntezowane do blisko sześciu minut niesamowitego klimatu, techniki, ciężaru, szybkości, monumentalności i tych wszystkich rzeczy, które składają się na siłę "Morphosis".
Album ten polecam wszystkim fanom nowoczesnego, ekstremalnego grania, którzy oprócz brutalności i szybkości szukają w muzyce także nowych rozwiązań i przełamywania pewnych konwencji. Konserwatywnych fanów death metalu tym wydawnictwem zespół sobie nie odkupi, jednak nic nie wskazuje na to, żeby taki był cel tej płyty. Z kolei moja skromna osoba jest do nowego oblicza Hate coraz bardziej przekonana.
Materiały dotyczące zespołu
- Hate
Najchętniej czytane recenzje
Lubisz tę plytę? Zobacz recenzje
Europe "Last Look At Eden"
- autor: tjarb
Heavenwood "Swallow"
- autor: szalony KaPelusznik
Silver Samurai "Back to the 80's"
- autor: Aneta Gliwicka
Bon Jovi "One Wild Night - Live 1985-2001"
- autor: Tomasz Kwiatkowski
Cinderella "Long Cold Winter"
- autor: Wickerman
przeciez to cos na okladce przypomina morde groznego hipopotama z omega na pysku ;)