- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Haras "Ogień - demo 2003"
O warszawskim zespole Haras po raz pierwszy usłyszałem przy okazji koncertu, na którym ta młoda grupa miała zaprezentować się przed znanym już szerszej publiczności Naamah. Niestety nie było mi dane dotrzeć do stołecznego klubu "Nemo". Moja absencja bolała tym bardziej, że był to sceniczny debiut tej grupy. Jednak co się odwlecze... Od tamtej pory minęło zaledwie pół roku, a w moje ręce wpadło jeszcze "ciepłe", bo nagrane w pod koniec sierpnia, debiutanckie demo Haras.
Przyznam, że gdy po raz pierwszy przesłuchałem "Ogień", nie bardzo wiedziałem jak mam "ugryźć" ten materiał. Wynikało to z braku możliwości jednoznacznego zaszufladkowania muzyki Haras, co właściwie na wstępie należałoby zaliczyć grupie na plus... Debiutanckie demo otwiera bardzo przyjemna dla ucha partia skrzypiec. Gdyby chwilę później nie uderzyły gitary wraz z pierwszymi wokalami, spodziewałbym się średniowiecznych melodii spod znaku np. krakowskiej formacji Lacrima. Jednak "Otchłań Snów", gdyż o niej mowa, to kompozycja bardziej zbliżona do szeroko rozumianych gotyckich zakamarków muzyki. Znaczną rolę, zarówno w tym utworze, jak i na całej płycie, odgrywają skrzypce stanowiące bardzo istotny element muzyki Haras. Druga w kolejności "Burza" zwraca na siebie uwagę ciekawymi zwolnieniami i głosem wokalistki, bardzo charakterystycznym zresztą.
Gdyby ten materiał kończył się na trzeciej kompozycji, jaką jest bardzo melodyjna "Klątwa", powiedziałbym że Haras prezentuje przystępny, ciekawy, aczkolwiek prosty do rozszyfrowania mocniejszy gotycki rock, dodając przy tym, że brakuje mu spontaniczności i czegoś, co zaskakiwałoby słuchacza. Jednak właśnie w tym momencie na płycie przychodzi czas na dwa dość istotne dla całości utwory - "Maledicentia" i "Moira". O ile żywiołowość i melodia pierwszego z wymienionych kawałków mogą być kojarzone ze swoimi poprzednikami, o tyle drugi poprzez swoj spontaniczność i tempo przypomina mi niezbyt skomplikowane i żywe kompozycje niemieckiego Morgenstern. Tym samym wyłamuje się z ram, w których umieściłem wcześniejsze kompozycje. Całość materiału udanie zamyka spokojny, choć nie pozbawiony wyraźnych gitar, utwór "Białe Szaty". Wydaje mi się, że pomimo swego rodzaju muzycznej deklaracji młodzi muzycy cały czas pozostają na etapie poszukiwań, zarówno pomysłów na komponowanie, jak i brzmień.
Nie da się ukryć, że Haras czeka jeszcze wiele pracy. Tyczy się to zarówno wokalistki jak i muzyków. Jednak pewne jest także to, iż ten kolektyw ma w sobie pewien potencjał. Byle grajkowie nie nagraliby ciekawego i spójnego materiału na tzw. "setkę", a tak właśnie stało się w przypadku omawianego demo. Swoją drogą na uznanie zasługuje także Jacek Melnicki, dzięki któremu materiał brzmi co najmniej zadowalająco. Należy tylko żywić nadzieję, że zespół znajdzie perkusistę. Chyba że bębniący na co dzień w Naamah Krzysztof Szałkowski zdecyduje się na coś więcej, niż gościnny udział w sesji nagraniowej.
Więcej szczegółów na temat Haras i możliwości zdobycia ich pierwszego demo znajdziecie na stronie www.haras.prv.pl.
Materiały dotyczące zespołu
- Haras
Najchętniej czytane recenzje
Lubisz tę plytę? Zobacz recenzje
Hekatomba "Stainless"
- autor: Kamil "Mardok" Mrozkowiak
Nemesis "After Dark"
- autor: Kamil "Mardok" Mrozkowiak