zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku piątek, 22 listopada 2024

recenzja: Guns N' Roses "Chinese Democracy"

5.12.2008  autor: Rafał Gdak
okładka płyty
Nazwa zespołu: Guns N' Roses
Tytuł płyty: "Chinese Democracy"
Utwory: Chinese Democracy; Shackler's Revenge; Better; Street of Dreams; If the World; There Was a Time; Catcher in the Rye; Scraped; Riad N' the Bedouins; Sorry; I.R.S.; Madagascar; This I Love; Prostitute
Wykonawcy: Axl Rose - wokal; Dizzy Reed - instrumenty klawiszowe, instrumenty perkusyjne; Robin Finck - gitara, wokal; Tommy Stinson - gitara basowa, wokal; Chris Pitman - instrumenty klawiszowe; Bryan Mantia - instrumenty perkusyjne; Richard Fortus - gitara; Bumblefoot - gitara; Frank Ferrer - instrumenty perkusyjne; Buckethead - gitara
Wydawcy: Geffen Records, Inc.
Premiera: 2008
Subiektywna ocena (od 1 do 10): 10

Kilka tygodni temu, po 15 latach oczekiwania, ujrzał światło dzienne nowy album zespołu Guns N' Roses - "Chinese Democracy". Axl Rose zapowiadał tę płytę przez tyle lat, że mało kto spodziewał się, że kiedykolwiek zostanie wydana. Jedni mówią o 13, inni o 14 milionach dolarów - podsumowując wydatki, jakie pochłonęła ta produkcja.

Ze starego składu pozostał tylko Axl i klawiszowiec Dizzy Reed. Zabrakło dwóch charyzmatycznych muzyków, czyli Slasha i Duffa McKagana, którzy obok Axla byli kojarzeni z marką Guns N' Roses.

Początkowo sceptycznie podchodziłem do nowego materiału, mimo że niektóre utwory, które wyciekły do sieci, słyszałem już jakiś czas temu i były dla mnie przekonujące. Gdzieś w głowie zakodowaną miałem myśl, że Guns N' Roses bez Slasha to jak stół bez nogi. A przecież nie Slash tylko Izzy Stradlin, obok Axla, był twórcą największych dzieł zespołu, czyli płyt "Appetite for Destruction" i obu części "Use Your Illusion". Gdy obejrzałem fragmenty koncertu "Rock in Rio" z 2006 r., podczas którego dwóch gitarzystów nie potrafiło sobie poradzić z genialną solówką z "November Rain", mogłem się tylko w tym przekonaniu utwierdzić. Na szczęście koncert ten zobaczyłem już po zachwycie, jaki pojawił się po wsłuchaniu się w "Chinese Democracy".

Sama płyta zaskakuje o tyle, że wciąż wpisuje się w styl, jaki wypracowało Guns N' Roses w latach swej świetności. Z drugiej strony krążek nie jest wtórny i nie powiela utartych w tyglu młodzieńczego szału twórczego schematów. Słyszymy nowoczesne aranżacje, a zarazem wiemy od pierwszego taktu, z jakim zespołem mamy do czynienia. Nie jest to wcale takie oczywiste, biorąc pod uwagę mało twórcze dokonania np. zespołu Metallica. Axl, w przeciwieństwie do Hetfielda i Hammetta, nie zjadł własnego ogona, wpadając w samonaśladownictwo.

Parę słów o utworach, których możemy posłuchać. Płytę otwiera tytułowe "Chinese Democracy". Dość rozbudowany wstęp wprowadza w klimat piosenki. Pierwsze takty riffu gitarowego kojarzą mi się, nie wiedzieć czemu z "Satisfaction" The Rolling Stones. Kolejne "Shackler's Revenge" pokazuje, że z wiekiem Axl nie stracił pazura. Utwór został wykorzystany w grze komputerowej "Rock Band 2". Następne "Better" i "Street of Dreams" to klasyczne Guns N' Roses w nowoczesnej aranżacji. Bliżej im jednak do "Use Your Illusion" niż "Appetite". Zresztą tak jest z całą płytą. "I.R.S." nawiązuje trochę do "Civil War", choć w początek tego ostatniego jest wsamplowany w utwór "Madagascar", podobnie jak słowa Martina Luthera Kinga "I have a dream" z pamiętnego wystąpienia z sierpnia 1963 r. Prawdziwą perłą jest dla mnie "This I love" - smutna ballada o rozstaniu i związanym z nim cierpieniem. Gdy posłuchałem jej pierwszy raz, ciarki przeszły mi po plecach. Miałem wrażenie, jakbym wsiadł do wehikułu czasu.

"Chinese Democracy" to moim zdaniem płyta bardzo równa. Brzmi dobrze jako całość, choć każdy z utworów stanowi też osobny rozdział. Odkąd wyszła, słucham jej praktycznie bez przerwy. Od czasu do czasu włączam stare "Use Your Illusion". Zasadniczo nie potrafię krytykować nowego dzieła Gunsów. Niewiele jest dziś rzeczy, których chcę słuchać, dlatego tym bardziej doceniam to, czego dokonał Axl. Zdaje sobie sprawę, że moich zachwytów nie podzieli wielu starych fanów zespołu. Guns N' Roses Anno Domini 2008 to jednak inna jakość. Nie uważam jednak, by była to jakość gorsza niż ta z początku lat 90-tych.

Na koniec ciekawostka. Axl Rose zniknał tuż przed premierą "Chinese Democracy". W chwili największego szumu medialnego zaszył się w miejscu, którego nikt nie zna. Jak twierdzą wydawcy, nie przyczyni się to dobrze do promocji krążka. Pewnie 13 milionów USD się nie zwróci. Muzyka broni się jednak sama...

Komentarze
Dodaj komentarz »
re: nie mogę patrzeć
Siewca Grobów (gość, IP: 83.28.213.*), 2008-12-06 12:14:34 | odpowiedz | zgłoś
W pełni się zgadzam.
re: nie mogę patrzeć
lukash.es (gość, IP: 194.150.99.*), 2008-12-07 12:27:57 | odpowiedz | zgłoś
Nie mogę zgodzić się z mgr, bo uważam, stawianie w jednym szeregu ostatniej płyty Metalliki i Gunsów/Axla za nieuprawnione. O ile w przypadku kapeli Urlicha mamy przykład świadomego autoplagiatu i powtórki z rozrywki, skądinąd bardzo przyjemnej.Sami członkowie zespołu ujawnili przepis na płytę:"Wróciliśmy do tego co słuchaliśmy w latach 80 i wykorzystując te same patenty nagraliśmy super album" . Słuchając "Death Magnetic" mogę przy poszczególnych kawałkach wskazać inspirację "to brzmi jak Master...", "a to jak ...And Justice.." itd.
W przypadku "Chinese Demokracy" jest inaczej: to po prostu nowy materiał i nie można go nazwać odrzutami z "Appetite..", czy "Use Your Illusion". Oczywiście czasami fragmenty sie kojarzą z którymś z wcześniejszych utworów, ale nie ma tu mowy o autoplagiacie. "Chinese demokracy", to nowy, świeży materiał z jakże inteligentnie wykorzystaną elektroniką.

Gdybym chciał być złośliwy to mym napisał: wolę raz na 15 lat posłuchać nowych Gunsów niż co rok kupować nowy lecz ten sam album nagrany przez Iron Maiden lub Deep Purple. wydaje mi się że, niestety, Metallica zaczyna iść tą samą drogą zjadając swój własny ogon.
No nie wiem ;/
Narcos
Narcos (wyślij pw), 2008-12-06 02:26:26 | odpowiedz | zgłoś
Ja bym tak sie w 100% nie zgodził.. Napewno natomiast sie zgodze z faktem ze Axl o dziwo, (pisze "o dziwo" bo jednak troche minęło czasu od poprzedniego krazka..) dalej ma kawał głosu. porównajcie to z Metallicą ...James juz dawno stracił głosisko z Mastera czy chodzby nawet "Black Album" ...Natomiast temu skurczybykowi głos tkwii głęboko zakorzeniony gdzies wewnątrz :)

Płyta dobra ale porównywując do Use Your Illusion czy jakiegokolwiek innego krazka Guns'ów to ten album wypada średnio.
Jako ciekawostke dodam tutaj czego autor recenzji nie dodał a powinien, otóż Płyta Chinese Democracy jaka by nie była zapisała sie w historii rocka jako najdłuzej nagrywana pozycja w tym naszym rockowym światku ;) Teraz oceńcie sami czy po 15 latach warto było oczekiwac na cos ambitniejszego. dla mnie płyta dobra... nic wiecej. Pozdrawiam.
Brawo
Douger (gość, IP: 148.81.137.*), 2008-12-05 22:02:27 | odpowiedz | zgłoś
Rzetelna recka, bez zbędnego pierniczenia
:)
elloko90 (gość, IP: 83.23.68.*), 2008-12-05 19:13:54 | odpowiedz | zgłoś
Zgadzam sie z recenzentem ;)

Dobra robota ;)
4
Starsze »

Oceń płytę:

Aktualna ocena (484 głosy):

 
 
70%
+ -
Jak oceniasz płytę?

Materiały dotyczące zespołu

Lubisz tę plytę? Zobacz recenzje

Metallica "Death Magnetic"
- autor: Ugluk

Scorpions "Acoustica"
- autor: Elwood

Darkthrone "Ravishing Grimness"
- autor: DaemonVII
- autor: Eld

Bon Jovi "One Wild Night - Live 1985-2001"
- autor: Tomasz Kwiatkowski

Cinderella "Long Cold Winter"
- autor: Wickerman

Napisz recenzję

Piszesz ciekawe recenzje płyt? Chcesz je publikować na rockmetal.pl?

Zgłoś się!
Na ile płyt CD powinna być wieża?