- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Grip Inc. "Solidify"
Nigdy w całym moim niedługim życiu nie powiedziałem dotychczas dobrego słowa o Grip Inc. Prawdę mówiąc słyszałem tylko jedną ich płytę i nie mogłem się nadziwić, jak taką piękną muzykę można było zepsuć takim wokalem. Heavy/power wokal, fryz (o ile się nie mylę) wokalisty oraz (podkreślany na każdym kroku) związek perkusisty z działającym mi wówczas na jaja Slayerem razem wzięte utwierdzały mnie w przekonaniu, że Grip Inc. to zespół dla takich fanów metalu, dla których ta muzyka składa się z trzech podstawowych spraw: smoków, wycia i solówek.
O tym jak dalece moje wyborażenia były odległe od faktów przekonałem się, gdy wpadła mi w ręce płyta "Solidify". Wkładka wprawdzie nie poraziła mnie oryginalnością, ale postanowiłem nie oceniać książki po okładce. Ale do rzeczy.
Minęły czasy, gdy do standardowego układu zwrotka-refren wystarczyło dodać solówkę i słuchacz się cieszył. Odbiorcy stają się coraz bardziej wybredni. Panowie z Grip Inc. wiedzą o tym doskonale, dlatego utwory nie mają "wspólnego kopyta". Brzmienie jest dość charakterystyczne, ale miejscami narzucają się przeróżne skojarzenia: od Pulkas, Slayera, Machine Head, nawet do Anathemy ("Greifless"), Fudge Tunnel (to samo "Gteifless"!), Faith No More ("Vindicate") oraz Nine Inch Nails ("Amped" vs "Mr. Selfdestruct") czy Prodigy ("Bud juice" pod koniec). Nie pomyślcie sobie tylko, że panowie poszli w ślady Fear Factory i nawalili dużo sampli pomiędzy gitary. Podkreślić należy wirtuozerię perkusisty, jak również i gitarzysty ("Griefless", "Bug juice").
Pomimo wszystkich wspomnianych powyżej wątków mniej lub bardziej świadomie zapożyczonych, materiał jest ciekawy i oryginalny, poza tym jestem pewien, że dobrze prezentuje się na koncertach (zresztą, patrzcie relacje z Metalmanii 99). Problem może być tylko z "Bug juice", bo nie wiadomo, czy pogować, czy może zatańczyć flamenco :)
Zapytajcie fanów Queenu jak zareagowali na "Innouendo", a ja tymczasem jeszcze raz puszcze sobie "tego nowego Gripa"...
Dobra kapele była, trzy mocne osobowości, a taki układ rzeczy zawsze gwarantuje emocje.
Materiały dotyczące zespołu
Najchętniej czytane recenzje
Lubisz tę plytę? Zobacz recenzje
Testament "The Gathering"
- autor: Slayer
- autor: Margaret
Fear Factory "Soul of a New Machine"
- autor: Beastorizer
Crematory "Act Seven"
- autor: Łukasz Jaszak
- autor: Margaret
Malefice "Entities"
- autor: Katarzyna "KTM" Bujas
Dismember "The God That Never Was"
- autor: Mrozikos667