- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Grimond "Nocna Wizyta"
Grimond to niestety kapela dość pospolita i archaiczna, osadzono głęboko w estetyce wczesnego metalu, inspirowana między innymi przez Iron Maiden, Mercyful Fate i wiele podobnych zespołów.
Grupa powstała w październiku 2002 roku. Nowe jej demo, noszące tytuł "Nocna Wizyta", charakteryzuje się absolutnym brakiem oryginalności i własnego pomysłu na granie. In plus można powiedzieć o zespole jedynie tyle, że muzycy utrzymują dość stabilny poziom techniczny, co można zauważyć choćby po sprawnych, acz mało kreatywnych solówkach gitarowych. Pewną zaletą jest też fakt, że nie boją się śpiewać po polsku i wychodzi im to w sposób dość naturalny - nie razi (jak w przypadku wielu innych polskich artystów), a nawet dość dobrze wtapia się w muzykę.
Wrocławianie prezentują na tym demo trzy piosenki: "Miejsce spoczynku", "Nadszedł czas" oraz tytułową "Nocną Wizytę", z czego najbardziej w pamięć zapada chwytliwy motyw z pierwszego numeru. Wszystkie utrzymane są w identycznym hardrockowym klimacie.
Metal przewidywalny, bez finezji i polotu, a do tego wyjęty żywcem z lat 80-tych, a więc pod względem estetyki równie nieprzekonywujący. Nie wróżę wielkich sukcesów.
Materiały dotyczące zespołu
- Grimond