- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Gotham "Czyste intencje"
Gotham to nowa formacja Bogusza Rutkiewicza, znanego rockmetalowym fanom w Polsce z grupy Turbo; "Czyste intencje" natomiast to debiutancka płyta zespołu. Płyta, która dosyć bogata jest w formę, zdradzającą spore aspiracje muzyków, jednak raczej rozczarowuje, jeśli chodzi o treść. Bogusz i spółka serwują nam pięćdziesiąt minut ciężkiej "nowoczesnym ciężarem" muzyki, w przeważającej części opierającej się na nutone'owych - a przynajmniej "nutone'owatych" - patentach.
Fakt faktem, nie jestem generalnie fanem takich dźwięków; potwornie nisko strojone gitary i basowe "badam badam badam" rzadko kiedy dają radę przekonać mnie jako środek służący wytworzeniu muzycznego ciężaru. Tym niemniej niektórym płytom utrzymanym w tej stylistyce udaje się to - wtedy, gdy przemawia za nimi spontaniczna, czysta energia, najważniejsza chyba w takiej muzyce. Śmiem jednak twierdzić, że "Czyste intencje" mają jej po prostu za mało. Choć album jest bardzo dobry technicznie, profesjonalny, chociaż muzycy starają się eksploatować konwencję na swój własny, możliwie oryginalny sposób, dzięki czemu nie narzucają się żadne zbyt nachalne porównania, choć fragmenty piosenek potrafią zainteresować, a nawet wzbudzić uznanie... to całość sprawia wrażenie manierycznej, zbudowanej z nienajlepiej ze sobą sklejonych części i wymęczonej -nie przekonując, a chwilami wręcz irytując. Nieźle i ciekawie - jak na nutone'owe warunki - zbudowany ciężar za często niszczony jest w chwilę potem nazbyt melodyjną lub banalnie sztampową wstawką, najczęściej refrenem, który następnie powtarza się raz za razem w nieskończoność (samobójczy manewr!), nudząc słuchacza śmiertelnie i sprawiając, że marzy o jakieś zmianie, a najlepiej - o końcu kawałka. Zmiany, owszem, następują - zwykle jednak w instrumentalnych fragmentach utworów, które są najjaśniejszymi elementami całej płyty. Muzycy udowadniają w nich, że potrafią dobrze grać, komponować, aranżować. Gdyby to z tych elementów uczyniono trzon płyty, rozbudowując je i bardziej "kombinując", tnąc za to niemiłosiernie dłużące się refreny i przewidywalne, sztampowe patenty... Gdyby. Tak się jednak nie stało, w zamian zaś nader często przychodzi nam słuchać wokalisty Wojtka Zaleszczaka, który - ze swą prędko wyczuwalną manierą, oscylującą między Lipą z Illusion a Glacą z dawniejszych produkcji Sweet Noise - wpisuje się w ową atmosferę swoistego deficytu spontaniczności i niedoboru polotu. Nie pomagają też niestety podawane przez niego teksty, wyraźnie tworzone z intelektualnymi aspiracjami - jako społeczny czy filozoficzny komentarz na rzeczywistość i ludzi - jednak nie potrafiące im sprostać warsztatowo, retorycznie, językowo, gubiące w ten sposób zamierzony zapewne sens i ocierające się przez to chwilami o śmieszność i kicz.
Z powyższych słów wyłania się zapewne dość nieciekawy obraz pierwszej produkcji Gotham. Nie jest z pewnością tak źle - krążek znajdzie pewnie swoich odbiorców, a niektóre jego elementy mogą trafić nawet w dość wybredne (choć, oczywiście, nie dostające wysypki od nowoczesnych dźwięków) gusta. Problem leży jednak w tym, że "Czyste intencje" nie są płytą "minimalistyczną", przy słuchaniu której można by zadowolić się tym, co się otrzymuje. Jest wręcz przeciwnie - album swą formą wiele obiecuje... ale nie jest w stanie wystarczająco tego podeprzeć dowodami. Nie należy więc Gotham przekreślać, jednak warto, by zespół zweryfikował swoje podejście do własnej twórczości, odrzucając zbędny balast tego, co otrzaskane, otwierając się natomiast na świeżość i spontaniczność oraz skłaniając się ku perełkom, które debiutancki materiał bez wątpienia również zawiera. I na litość niebios - nie krzyczał gremialnie "huaa!"...
Materiały dotyczące zespołu
- Gotham