zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku niedziela, 24 listopada 2024

recenzja: Gorgoroth "Quantos Possunt Ad Satanitatem Trahunt"

24.01.2010  autor: Megakruk
okładka płyty
Nazwa zespołu: Gorgoroth
Tytuł płyty: "Quantos Possunt Ad Satanitatem Trahunt"
Utwory: Aneuthanasia; Prayer; Rebirth; Building a Man; New Breed; Cleansing Fire; Human Sacrifice; Satan-Prometheus; Introibo ad Alatare Satanas
Wykonawcy: Infernus - gitara; Pest - wokal; Frank Watkins - gitara basowa; Tomas Asklund - instrumenty perkusyjne
Wydawcy: Regain Records
Premiera: 2009
Subiektywna ocena (od 1 do 10): 6

Kto by pomyślał, że najgłośniejszym skandalem na scenie blackmetalowej od czasów zabójstwa Euronymusa będzie nawet nie przedwczesne zwolnienie z pudła jego oprawcy, jegomościa Burzuma, a skandale obyczajowe dotyczące dobrego starego i jakże poczciwego Gorgoroth. Na tym nie koniec - jak dla mnie, chuj wie o co chodzi?

Co to jest prawdziwe Gorgo, kto lepszy za mikrofonem: "Ghaal Anonim" czy Pest, kto ma prawa do tej nazwy i jak, do ciężkiej kurwy, ten zespół ma w końcu brzmieć - tak jak na "Antichrist", czy może jak na "Incipit Satan"? Nie wiem, co jest true, a co nie, nie wiem też dla jakiej sieci butików projektuje obecnie konfekcję były gardłowy Norwegów, wiem natomiast jedno: na tych pierdach, medialnej wrzawie i ciąganiu po sądach być może udało się zbudować kolejne powrót twórców "Quantos Possunt Ad Satanitatem Trahunt". Z pewnością nie da się tego uczynić dzięki muzyce zawartej na tym krążku.

Spoko, to nie żaden "szit", bo ludzie, którzy plakaty z Dimmu Borgir najchętniej widzieliby w kiblu wydrukowane na papierze toaletowym, będą zachwyceni. Prawie czysta esencja oldschoolowego "Norska" majaczy z każdego zakątka tej płyty. Całość utrzymana raczej w średnio szybkich tempach stara się hipnotyzować słuchacza tą dobrze znaną od lat jednostajną manierą. Peścik zawodzi sobie w oddali, oczywiście i tym razem nie wiadomo do kogo, o czym i w ogóle po co, ale zawodzi z niekłamanym przekonaniem o słuszności "wyskrzekiwanych" kwestii. Nie ma tutaj jakiejś spiny, zbytniego, jak to młodzież pięknie określa "nakurwu", bardziej kłania się majestatyczny klimat, melancholijna, północna atmosfera, której nawet najmocniejsze turbosolarium nie jest w stanie zakłócić. Puśćcie sobie "Prayer" albo "Rebirth", zrozumiecie, że postawienie w stan zakłopotania etosu opalonej mięsistej klaty, zbudowanego za pomocą seriali "Baywatch" czy innego "Seksu w wielkiej wsi", jest realne i to podczas tych kilku, góra kilkunastu minut trwania nowej płyty Gorgo. Fakt, może Mayhem to oni nie są i nigdy nie będą, bo i skład nie ten, i mimo usilnych prób nawet w połowie nie wypadają tak szaleńczo, jak ekipa z porąbanym Węgrem na wokalu. Co gorsza, z punktu widzenia koniunktury, ta bardziej friendly półka, na której kunktatorsko obsadził się puder, a wraz z nim Satyricon, też dla nich nie jest, więc na jakiś "bestsell" liczyć nie mogą. To raczej nie powód do wstydu, zawsze można złożyć to na karb wierności podziemiu, nie?

W kwestii muzycznej chamskie przyczepianie się do czegokolwiek byłoby mocno na wyrost. Pasztetowa firmowa - kto kosztował od młodu przez "nastolecia", raczej się nie przejmie, że to ten sam "kotlet z psa, II kategorii, pomielony z budą", inni mogą już mieć większy kłopot i nawet tych kilkudziesięciu mega wolnego na dysku "c" dla tej muzy poskąpią.

Tyle ze strony obrońcy na tej rozprawie, a co na to akt oskarżenia? Krótko mówiąc, rzadko kiedy zdarza się sytuacja, kiedy to właśnie brzmienie płyty decyduje, że obniżam jej ocenę o kilka stopni. W przypadku "Quantos?", srogo się zawiodłem. Może wypada się w tym miejscu wykluć - dla mnie gówniany sound to nie coś w rodzaju produkcji, jakimi gwałcą wszelkie ideały puryści z Black Witchery, czy w drugą muzycznie stronę - Nun Slaughter. Kwintesencją degrengolady w tym aspekcie są w moim mniemaniu szlify bezpłciowe, miałkie, stępione, wcale przy tym nie obuchowe, przechadzające się niezauważenie jak katechetka w Las Vegas, czyt. prześlizgujące się przez neurony, nie pozostawiając na nich absolutnie żadnych wrażeń. Tak niestety wygląda sprawa w przypadku opisywanego CD. Wizyta w Monolith Studio i kooperacja Infernus - Asklund (ex-Dissection) nie przyniosła wymiernych efektów. Ja dobrze wiem, że nie miało to brzmieć jak rzecz wypolerowana w Sound City, ale nie róbmy sobie jaj z pogrzebu, najbardziej mizerne naleśniki wysmażane przez Pyttena w Grieghallen, z budżetem równym stawce dziennej zarobku w Chinach Ludowo-Demokratycznych, brzmiały bardziej wyraziście niż to.

Jak więc widać "present-Gorgo", to więcej znaków zapytania niż odpowiedzi. Muzyka naprawdę słuchliwa i przyjemna w odbiorze, z prawie całkowicie spierdolonym soundem (w jak przewrotny sposób - patrz wyżej). Żadna rewelacja, a jednak wciąga i bądź tu, wojowniku, mądry. W oczekiwaniu na nowe Mayhem dźwięki jak znalazł, kiedy jednak powrót króla stanie się faktem, nie sądzę, żeby ktoś się na Gorgoroth oglądał. Co więcej, popularność jaką dały im baby na krzyżach na krakowskich Krzemionkach, też raczej nie będzie trwać wiecznie. Ja jednak trzymam za nich kciuki, niech sobie nigdy nie wyrastają z tego, być może jedynie przez nich w ten sposób rozumianego, "outfitu" i liryków pisanych gotycką czcionką po łacinie.

Odnotować obowiązkowo należy fakt udziału Franka Watkinsa w nagraniu tych nutek, ale zdrowo myślący fani Obituary już wiedzą, że nic dla siebie tutaj nie znajdą. Byłoby z 7 punktów, ale z powodu produkcji z czystej sympatii przybijam im szóstkę - szóstkę i jeszcze raz szóstkę, ale uwaga, z tendencją, jak śpiewał Proletaryat, "do góry, do góryyy, do góryyyy yeah".

Komentarze
Dodaj komentarz »
bla bla bla
jotunblod (gość, IP: 82.177.224.*), 2010-08-05 14:03:53 | odpowiedz | zgłoś
"Antichrist"-sedno norweskiego black metalu."Under the sign..."-jak przekuć dzwięki w nienawiść."Destroyer"-jak "muzykować" młotem. Następne albumy to niestety równia pochyła. Ale nic to. Tiegs swoje najlepsze rzeczy już zrobił. Takie życie.
...
wiatrakiewicz (gość, IP: 77.254.76.*), 2010-06-12 22:47:17 | odpowiedz | zgłoś
recke czyta się tak jakby napisał ją jakiś zakompleksiony niedomroczniony tru metalik. żalik.pl a co do płyty, to jest lepiej niż na Ad Majorem...
Coz za recenzyjne bagno
Bosman (gość, IP: 83.10.74.*), 2010-01-30 09:34:38 | odpowiedz | zgłoś
Coz za recenzyjne bagno. Przeciez tego sie nie da czytac. Jakbym slyszal jakiegos nastoletniego smarka na lawce pod blokiem.
re: Coz za recenzyjne bagno
Vega (gość, IP: 78.88.57.*), 2010-01-30 13:49:38 | odpowiedz | zgłoś
I to pisze Bosman X-D
eee tam
wacek (gość, IP: 85.221.173.*), 2010-01-28 01:37:18 | odpowiedz | zgłoś
ludzie czy to jest recenzja TOamsza Stańko? nie! jest napisana akurat, ta płyta natomiast jest ok co nie zmienia faktu, ze jest to po raz stutysięczny ten sam faken kotlet
żenada
znachor (gość, IP: 83.5.228.*), 2010-01-25 13:00:35 | odpowiedz | zgłoś
jaki zespół, taka i recenzja.. tak by można powiedzieć.. muzyczne dno i tylko nie moge sie nadziwić, że ludzie koło 30 na karku słuchają nadal tego badziewa:/
re: żenada
dociekacz (gość, IP: 83.26.106.*), 2010-01-25 13:59:23 | odpowiedz | zgłoś
zgadzam się że recenzja jest żenadą, co do muzy to bym się nie zgodził, podoba mi się. W związku z tym że nie od dziś ich lubię mam pytanie: jakiej muzy powinni słuchać goście z XXX czy XXXX na karku ?
re: żenada
znachor (gość, IP: 83.5.228.*), 2010-01-25 14:44:37 | odpowiedz | zgłoś
hmm, choćby Enslaved którzy jako nieliczni z norweskich zespołów kiedyś tam blackmetalowych próbują coś ciekawego ze swoją muzyką zrobić.. nie wszystko im sie udaje, ale np. takie ''Below the Lights'' jak dla mnie genialny album. a Gorgoroth? albo Dark Funeral? sorry, ale tylko ortodoksi zauważają jakieś zmiany na poszczególnych albumach.. a już nie wspomnę o tekstach, które są cały czas banalne ileż można ryczeć satan, satan itd. czas w końcu dorosnąć! już Burzum miał ambitniejsze teksty..
re: żenada
dociekacz (gość, IP: 83.20.147.*), 2010-01-27 11:11:12 | odpowiedz | zgłoś
Haha, odnośnie tekstów w zespołach metalowych, przecież metal to zawsze była muzyka, teksty to tylko dodatek, byleby tylko pasowały do muzyki, kto zwraca uwagę na teksty ? Owszem, fajnie jest jak są ciekawe, ale uważam że w tekstach można się tylko powtarzać, o czym w kółko mozna spiewać i to obojętnie czy S8N S8N S8N czy love you honey, poza tym zespoły tóre wymieniłeś są oczywiście dobre, ale bronię Gorgoroth, otóż dla mnie jak i dla wielu starszych fanów, ta płyta to taki powrót do lat młodszych, taki fajny upominek, muzyka na tej płycie jest bardzo przyjemna i klimatyczna i taka Norskowa właśnie, owszem mozna mieć zastrzeżenia co do tekstów, ale oprócz S8N to praktycznie i tak nie da się nic zrozumieć. Co do black metalu obecnie, to cóż styl ten stał się trochę kabaretowy i może i obciachowy, taki do ponabijania się, szczególnie jesli chodzi o image i lyrics, ale ja nie po to kupuję płyty z tego gatunku, ten album jest naprawdę niezły i z własnego doswiadczenia powiem ci że słuchają go również tacy starsi fani jak, ja, co nie przeszkadza mi upajać mi się takim np. Europe - zespołem mojej młodości, którzy też nagrywają ostatnio świetne płyty, tak więc XXX i XXXX latkowie słuchają wszystkiego co dobre :) pozdrawiam
re: żenada
vaderhead (gość, IP: 79.185.115.*), 2010-01-27 11:53:15 | odpowiedz | zgłoś
zgadzam się, też tak mam, hehehe, ogólnie scena black to obecnie wpada nieco w groteskę, ale jak ktoś pamięta wczesne lata 90e, czy, powiedzmy pierwszą połowę lat 90 tych, to na pewno polubi ten album, który po prostu jest świetny w swoim gatunku i bardziej norweski już być nie może :)
« Nowsze
1

Oceń płytę:

Aktualna ocena (210 głosów):

 
 
79%
+ -
Jak oceniasz płytę?

Materiały dotyczące zespołu

Lubisz tę plytę? Zobacz recenzje

Motorhead "On Parole"
- autor: Mikele Janicjusz

Vader "Necropolis"
- autor: Megakruk

Smashing Pumpkins "Siamese Dream"
- autor: Jędrzej Sołtysiak

Hypocrisy "A Taste Of Extreme Divinity"
- autor: Megakruk

Behemoth "Evangelion"
- autor: Megakruk
- autor: Kępol

Napisz recenzję

Piszesz ciekawe recenzje płyt? Chcesz je publikować na rockmetal.pl?

Zgłoś się!
Na ile płyt CD powinna być wieża?